Zespół kierowany przez dwóch doświadczonych pilotów – Roberta Zawadę i Mariusza Szymlę, będzie czuwać nad logistyczną stroną Świdnik Air Festiwal i zadba, by stał on na jak najwyższym poziomie. Wydłuża się również lisa asów przestworzy, którzy zaprezentują się na świdnickim niebie. W ubiegłym tygodniu dołączyła do nich latająca na wiatrakowcach formacji „57-my”.
Świdnik Air Festival to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne. Już od kilku miesięcy Urząd Miasta Świdnik i Miejski Ośrodek Kultury – główni organizatorzy wydarzenia – pracują nad tym, by przyciągnęło jak największą widownię. Aby 9 i 10 czerwca publiczność mogła cieszyć się z fantastycznych pokazów, ktoś musi je przygotować. Organizatorzy tę kluczową kwestię oddali w ręce zespołu profesjonalistów, którym kierują Robert Zawada i Mariusz Szymla.
Robert Zawada to rodowity świdniczanin. Ukończył Liceum Lotnicze, a następnie Wyższą Oficerską Szkołę Lotniczą w Dęblinie. Pilotuje szybowce, samoloty, śmigłowce. Jest ekspertem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i konsultantem sejmowej komisji ds. szkolenia personelu. Mariusz Szymla też jest absolwentem Szkoły Orląt w Dęblinie, jej wieloletnim wykładowcą i pilotem-instruktorem. W 2001 roku rozpoczął loty w zespole akrobacyjnym „Biało-Czerwone Iskry”, gdzie przez 11 lat, wraz z kolegami, promował Polskie Siły Powietrzne na pokazach lotniczych w kraju i za granicą.
Obaj piloci od lat pomagają w organizacji pokazów i festiwali lotniczych w całej Polsce. Lotniczy team nie przyjmuje jednak każdej propozycji. Wybiera jedynie te, które stanowią dla niego swego rodzaju wyzwanie. Nie od razu zdecydowali się również, aby podjąć się pracy przy świdnickim Air Festiwalu. Ostatecznie przekonał ich fakt, że mieszkańcy lotniczego miasta na takie wydarzenie czekają już od 25 lat. R. Zawada dodaje, że nim, jako rodowitym świdniczaninem, kierowały także sentymenty.
– Poza mną i Mariuszem mamy w zespole Tomka – jednego z najbardziej doświadczonych dyrektorów pokazów lotniczych w kraju, a jednocześnie bardzo doświadczonego pilota oraz Bartka „Orła” – kierownika lotów z Okęcia, instruktora PAŻP, człowieka, który o kierowaniu lotami (nawet promów kosmicznych) wie wszystko i nigdy nie traci zimnej krwi – wymienia R. Zawada.
– Nasz zespół ma pomysł na stworzenie czegoś wyjątkowego. Zaprosiliśmy podniebnych artystów nie tylko z Polski i postaramy się sprostać sporym wymaganiom wygłodniałych fanów lotnictwa z całego kraju – zapowiadają piloci.
Kolejną z formacji lotniczych, która przyjęła zaproszenie do udziału w świdnickich pokazach, jest zespół „57 – my”, latający na rzadko widywanych wiatrakowcach.
– Wiatrakowce posiadają znakomitą stabilizację lotu i można z nich korzystać cały rok.
Możliwość wykonywania bardzo wolnych lotów to ogromny atut dla pasjonatów widoków z powietrza – zachwala te statki pilot klasy mistrzowskiej Wiesław Jarzyna, lider formacji „57 – my”. – W Świdniku zaprezentujemy m.in.: przelot równoległy szykiem, nalot do 90 stopni do osi pokazu i strome wznoszenie ze zmianą kierunku, lot szybki, na przeciwny wzdłuż linii pokazu i młynek 360 stopni, lot wolny, na przeciwny wzdłuż linii pokazu i stożek 360 stopni, strome zniżanie, lot bokiem i ósemki w poziomie, a także imitację autorotacji – zdradza rąbek zaplanowanego pokazu, zapewniając, że będzie widowiskowo i emocjonująco.
Oprócz Wiesława Jarzyny możliwości wiatrakowców prezentować będą w Świdniku Romuald Owedyk i Barbara Amber. (opr. w)