Rozpalone Muzeum

Praktycznie nie ma dnia, by wieczorem w Muzeum Regionalnym w Krasnymstawie nie rozbrzmiewał alarm przeciwpożarowy. Strażacy przyjeżdżają, ale do budynku nie mogą się dostać. – Wszyscy wiedzą, że żadnego pożaru nie ma. Ta sytuacja powtarza się w kółko – mówi Marek Piwko, radny powiatu krasnostawskiego.

O wadliwych czujnikach przeciwpożarowych w Muzeum radny Marek Piwko mówił na ostatniej sesji rady powiatu. – Tak się składa, że mieszkam w pobliżu Muzeum Regionalnego i od jakiegoś czasu często zdarza się, że wieczorami w Muzeum uruchamia się system przeciwpożarowy – mówił Piwko. Sygnał o niebezpieczeństwie otrzymuje straż pożarna, która szybko pojawia się na miejscu.

– Któregoś dnia wybrałem się na dziedziniec przed Muzeum. Okazało się, że strażacy nie mogli się dostać do budynku, bo nie miał kto im otworzyć, ale dyrektor Muzeum telefonów od straży nie odbiera. Strażacy zdają sobie sprawę, że alarm jest fałszywy i wynika z wadliwej instalacji, więc po prostu wracają do komendy i tak w kółko. A co będzie, jak w Muzeum naprawdę wybuchnie pożar i przez te fałszywe alarmy ktoś nie potraktuje go poważnie. Kto będzie za to odpowiadał? – zastanawiał się Piwko.

Do jego wystąpienia dwa grosze dorzucił radny Krzysztof Zieliński. – Widać, że Muzeum nie ma spełnionych zasad bezpieczeństwa, nie ma też dobrych praktyk. My jako radni dowiadujemy się też, że na górnym piętrze Muzeum podstawiane są naczynia, żeby łapać wodę, która płynie z dachu podczas opadów – stwierdził.

Andrzej Leńczuk, starosta krasnostawski, zapewnił, że wadliwe czujniki zostaną wymienione. (kg)

News will be here