1:0 – Gałka (7), 2:0 – Maciej Śliwa (47), 3:0 – Gieleta (78), 4:0 – Pawelec (88).
RUCH: Bliźniak – Pawelec, Fornal, Wlizło, Michał Śliwa (88 Suszek), Malczewski, Maciej Śliwa, Gieleta (85 Antoniak), Lewandowski, D. Łata (70 M. Łata),Gałka (75 Kornaś). Trener – Arkadiusz Mazurek.
SAWENA: R. Jaglewicz – Czmielewski, Niemiec, Krawczyński, Łubkowski, Szyszko (72 Dmitruk), Suszcz, Paszkowski, J. Jaglewicz, Maliszewski (65 Kozina), Wachulski (80 Swatek). Trener – Marek Tarnowski.
Sędziowali: Kołtun oraz Domański i Ragan.
Gdyby nie bramka Gałki w 7 min., o pierwszej połowie starcia między Ruchem i Saweną można by zapomnieć. – Rzeczywiście na boisku działo się niewiele, oba zespoły jakby się badały, było sporo walki w środku pola, ale składnych akcji nie wiele – mówi Marcin Antoniak, kierownik zespołu z Izbicy. – Ciężko się nam grało, na pewno nie pomagała grząska murawa – mówi z kolei Wojciech Adamowicz z Saweny. – W pierwszej połowie nie było jeszcze jednak tak źle, szansę na gola miał Wachulski, ale przestrzelił – dodaje. Spotkanie całkiem ustawił szybki gol dla Ruchu strzelony na początku drugiej połowy przez Macieja Śliwę. – Nasz zespół wtedy stanął, ta bramka chyba całkiem chłopaków załamała. Niestety, w niczym nie przypominaliśmy dziś zespołu, który kilka dni temu pokonał Tatran 4:0 – zauważa Adamowicz. Po golu na 2:0 gospodarze wyraźnie dominowali, czego efektem były składne akcje kończone bramkami przez Gieletę i Pawelca. – Wygraliśmy pewnie 4:0, a mogło być zdecydowanie więcej. Sytuacje sam na sam mieli np. Damian Łata, Marcin Łata i Maciej Śliwa – podsumowuje Antoniak. (kg, Fot. Patrycja Kwitek)