Rywal pokazał klasę

SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY – LUBLINIANKA 0:4 (0:0)


0:1 – Kalita (50), 0:2 – Makowski (56), 0:3 – Miśkiewicz (76), 0:4 – Paluch (83).

SPARTA: Szewczak – Orysz (65 Grzechnik), Ponurek, Borówka, K. Rutkowski, Piatrenka, Starok, Jasiński, Panecki (70 Barabasz), Wołos, Martyn (75 Guz).

Przed meczem trener Sparty, Bartosz Bodys doskonale zdawał sobie sprawę, że tylko ofiarna postawa jego zespołu i dobrze zorganizowana gra w obronie przez całe 90 minut pozwolą gospodarzom na zdobycie przynajmniej jednego punktu. Szkoleniowiec rejowieckiej drużyny usatysfakcjonowany wywalczonym remisem przed tygodniem w pojedynku z rezerwami Motoru Lublin, na mecz z Lublinianką opracował podobną taktykę. – Wiedzieliśmy, że Lublinianka jest lepszą drużyną od Motoru II, co zresztą potwierdziło się w meczu. Mimo to staraliśmy się wybijać przeciwnika z rytmu. Znaliśmy mocne strony rywala, zwłaszcza dobrej jakości dośrodkowania z bocznych sektorów i na to się nastawiliśmy. Każda kolejna udana interwencja w defensywie nakręcała nas, wydawało się, że ten mecz może potoczyć się podobnie, jak spotkanie przeciwko Motorowi II – opowiada trener Bodys.

W pierwszej połowie Lublinianka miała znakomitą okazję do zdobycia gola, ale w bramce gospodarzy świetnie zachował się Bartosz Szewczak. – Obronił rzut karny, podyktowany za faul Marcina Borówki. Moim zdaniem jedenastka była przyznana na wyrost, bo Borówka najpierw trafił w piłkę, którą wybił, a dopiero siłą rozpędu w nogi zawodnika. Sprawiedliwości stało się jednak zadość, nasz bramkarz stanął na wysokości zadania i nie dał się pokonać – podkreśla Bartosz Bodys.

Sparta również stworzyła sobie jedną dogodną sytuację. Mateusz Wołos minął przeciwnika i popędził na bramkę rywala. Miał przed sobą tylko bramkarza, ale był mocno naciskany przez doświadczonego Tomasza Brzyskiego. – Spychany do boku oddał niecelny strzał, ale była to dobra okazja do zdobycia gola – zaznacza szkoleniowiec gospodarzy.

Wszystko co najgorsze, wydarzyło się w drugiej połowie. Przyszła 50 min. spotkania, Lublinianka egzekwowała rzut rożny. – Piłkę z narożnika boiska uderzył Karol Kalita. Mocno ją podkręcił, w dodatku przed samą bramką zawiał silny wiatr, futbolówka zmieniła tor lotu i wpadła do bramki. Bartek Szewczak miał ją co prawda na rękach, ale gdy zorientował się, był już za linią bramkową. Kuriozalny gol, który na pewno miał wpływ na dalszą grę. Można powiedzieć, że podciął nam skrzydła, bo zespół po tej bramce stracił wiarę w korzystny wynik. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z klasowym rywalem i zdobycie wyrównującego gola będzie bardzo trudne. Przeciwnik był dobrze zorganizowany, dominował, wykorzystał swoje wszystkie atuty i strzelił jeszcze trzy gole – relacjonuje trener Bodys.

Sparta w dwóch pierwszych wiosennych meczach chciała zapunktować. – Taki był plan, zdobyliśmy jeden punkt, ale gramy dalej. W fazie zasadniczej mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania, z Górnikiem II w Łęcznej i u siebie z POM Iskra Piotrowice, w których musimy powalczyć o pełną pulę, by mieć jak najlepszą pozycję wyjściową w dalszej części sezonu – dodaje Bartosz Bodys. (d)

News will be here