Scalili pomoc, dołożyli działkowcom

Świdniccy radni zdecydowali o powołaniu Centrum Usług Społecznych, które przejmie zadania Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Miejskiego Centrum Profilaktyki i Miejskiego Centrum Usług Socjalnych. Władze miasta zapewniają, że scalenie instytucji nie będzie wiązać się ze zwolnieniami pracowników.


Ta sprawa zdominowała ubiegłotygodniową (25 lutego) sesję Rady Miasta Świdnik. W temat radnych wprowadziła sekretarz miasta, Ewa Jankowska.

– Zaproponowane przez nas rozwiązanie jest rozwiązaniem nowym, wynikającym z ustawy, która weszła w życie 1 stycznia 2020 roku. Ta ustawa o realizowaniu usług społecznych przez centrum usług społecznych była to prezydencka inicjatywa ustawodawcza prezydenta Andrzeja Dudy i spotkała się z pozytywną oceną parlamentarzystów ze wszystkich klubów politycznych, czego potwierdzeniem było głosowanie w sejmie i senacie. Ta ustawa daje możliwość działania w dużo szerszym zakresie. Poprzez połączenie tych trzech instytucji jesteśmy w stanie zrealizować dużo więcej zadań dla naszych mieszkańców niż do tej pory. Jest to tzw. model „jednego okienka”; model, w ramach którego jesteśmy w stanie zapewnić obywatelom i użytkownikom usług sprawne zaspokojenie potrzeb w kontakcie z jedną instytucją – mówiła sekretarz.

Andrzej Mańka, kierownik świdnickiego MOPS-u dodawał, że CUS to wciąż innowacyjne rozwiązanie. Jak dotąd na terenie województwa lubelskiego taka placówka funkcjonuje jedynie w Tomaszowie Lubelskim, a poza Świdnikiem do jej utworzenia przygotowują się jeszcze dwie gminy.

– Sytuacja społeczna w naszym kraju radykalnie się zmienia. Ustawą o pomocy społecznej, na podstawie której pracujemy, była nowelizowana chyba najwięcej razy ze wszystkich ustaw. Jej zapisy trochę nie przystają do rzeczywistości, w której się znajdujemy, dlatego powstał ten pomysł Prezydenta RP, aby utworzyć centra usług społecznych. Jest to nowe narzędzie do wykorzystania przez samorządy po to, żeby politykę społeczną realizować w sposób bardziej innowacyjny i odpowiadając na potrzeby, które dzisiaj w naszym społeczeństwie się pojawiają. Poprzez włączenie dwóch jednostek do CUS zasoby lokalowe, którymi będziemy dysponować zdecydowanie się polepszą. Może to nie będzie jeszcze idealne wyjście i być może w perspektywie będziemy musieli pomyśleć o polepszeniu warunków lokalowych, ale to jest kwestia przyszłości – mówił A. Mańka i dodawał, że CUS pozwoli uruchomić nowe pola działalności np. współpracę ze stowarzyszeniami i wolontariuszami.

Radny Waldemar Białowąs (KO) wyrażał obawy, czy scentralizowanie usług społecznych nie obciąży zanadto MOPS-u, który ma być trzonem nowej instytucji. Podkreślał również, że organizacja CUS nie jest wymogiem narzuconym przez ustawę, a alternatywą, zaś poziom usług prospołecznych jest w Świdniku od lat na wysokim poziomie i nie ma gwarancji, że nowa jednostka jeszcze je polepszy.

– Myślę, że nie jest to dobry czas na centralizowanie tego typu usług. W pewnym sensie jesteśmy na poletku doświadczalnym – mówił radny.

– Bardzo długo analizowaliśmy to od strony koncepcji, zasobów ludzkich i lokalowych. Stawianie na rozwój usług w społeczności lokalnej i konieczność koncentracji na spersonalizowanych potrzebach jest od dawna realizowana w państwach unijnych. Należy to też do priorytetów Unii Europejskiej w obecnej i kolejnej perspektywie związanej z alokacją funduszy unijnych. Tworząc taką instytucję otwieramy sobie ogromną możliwość korzystania ze środków unijnych – zaznaczał burmistrz Waldemar Jakson.

Z kolei radny Mariusz Wilk (ŚWS) był ciekawy, na jakiej zasadzie będzie wybierany szef nowej jednostki.

– Mam pytanie do pani sekretarz, bo chyba najbardziej kompetentnie mi odpowie. Czy osoba, która będzie kierownikiem, czy dyrektorem będzie wybrana w jakimkolwiek trybie, czy na zasadzie decyzji pana burmistrza? – pytał radny.

– Trzonem tej instytucji jest największa jednostka, zatrudniająca największą ilość osób i wydatkująca największą ilość środków, czyli MOPS i jej kierownik jest najbardziej doświadczoną osobą w zakresie realizacji zadań, które ma przed sobą CUS – odpowiedziała sekretarz, wskazując tym samym, że szefem CUS będzie kierujący teraz MOPS, Andrzej Mańka.

Radny Robert Syryjczyk (KO) wskazywał, że w ustawie dotyczącej CUS nikt nie przewidział poprawy warunków finansowych dla rozwoju usług społecznych, więc założenie, że nowa jednostka poprawi sytuację, może okazać się błędne.

Z kolei radny Janusz Królik (klub radnych burmistrza) przypominał, że kiedy w Świdniku powstawało MCUS mieszkańcy również mieli wątpliwości i było to wówczas dość innowacyjne rozwiązanie, ale praktyka pokazała, że decyzja o jego powołaniu była dobra.

W głosowaniu nad likwidacją MCP i MCUS jako oddzielnych jednostek głosowało 15 radnych: większość z klubu burmistrza Waldemara Jaksona i radni ŚWS.

Przeciw było 6 radnych – radni KO oraz radny Mirosław Tarkowski (klub radnych burmistrza W. Jaksona.). W głosowaniu nad przekształceniem MOPS w CUS głosy rozłożyły się w ten sam sposób.

Działkowcy dostaną więcej

W programie sesji znalazła się również uchwała zmieniająca uchwałę podjętą podczas styczniowej sesji w sprawie udzielania dotacji stowarzyszeniom prowadzącym na terenie miasta ogródki działkowe. Dzięki tym zapisom stowarzyszenia i związki zrzeszające działkowców będą mogły starać się o wsparcie na realizację różnych przedsięwzięć inwestycyjnych. Miasto przewidziało w budżecie na te zadania pulę 100 tys. zł.

W styczniu ustalono, że zgłoszone przez działkowców projekty mogą otrzymać maksymalnie 50. proc. dofinansowania, ale na czwartkowej sesji burmistrz zaproponował poprawkę zwiększającą ten próg do 80 proc.

Jak wyjaśniali urzędnicy, ma to związek z napływającymi informacjami od stowarzyszeń, które sygnalizowały, że będą miały poważne trudności ze zdobyciem wkładu własnego na poziomie 50 proc. wartości inwestycji. Miasto postanowiło pójść im na rękę.

Jednak jeszcze zanim doszło do głosowania nad uchwałą w tej sprawie, radny Waldemar Białowąs zaproponował, aby dać działkowcom jeszcze więcej.

– Mam wniosek formalny. W związku z tym, że jest to bardzo ważna sfera działalności mieszkańców; ogródki to płuca miasta; jest to także rodzaj rodzinnej, wielopokoleniowej rekreacji, proponuję, aby zwiększyć to wparcie z 80 do 90 proc. Ogródki nie są terenami gminy miejskiej i nie mogą brać udziału w budżecie obywatelskim, gdzie ta partycypacja byłaby stuprocentowa – uzasadniał W. Białowąs.

Urzędnicy tłumaczyli, że można to zrobić, ale zaskutkuje to tym, że konkurs na dotacje przesunie się w czasie.

– Jeśli przegłosujemy ten wniosek i ten próg zostanie zwiększony, to z jakiego powodu zatrzymamy proces zbierania wniosków? – pytał radny Robert Syryjczyk.

Wniosek radnych klubu KO został poddany pod głosowanie. Za zwiększeniem dotacji do 90 proc. głosowali radni: Waldemar Białowąs, Robert Syryjczyk, Krzysztofa Kamińska, Grzegorz Doroba, Stanisław Skrok (KO), Katarzyna Denis, Stanisław Kubiniec, Marcin Magier, Mirosław Tarkowski (klub radnych burmistrza Waldemara Jaksona) i radni Świdnik Wspólna Sprawa – Magdalena Szabała, Maciej Kantor i Mariusz Wilk.

Przeciw byli: Kazimierz Bachanek, Roman Kozak, Janusz Królik, Andrzej Krupa, Kazimierz Patrzała i Aleksander Suski (klub radnych burmistrza), a od głosu wstrzymali się Tomasz Kociński, Włodzimierz Radek (klub radnych burmistrza) i Ireneusz Szutko (ŚWS).

Już po głosowaniu, władze miasta zaproponowały, że skoro taka jest wola większości radnych, można udzielić dotacji ogródkom na 100 proc. kosztów, ale po konsultacji z radcą prawnym okazało się, że nie jest to możliwe z prawnego punktu widzenia.

– To musi być dofinansowanie, a nie finansowanie. W imieniu pana burmistrza składam autopoprawkę, żeby to było 99 proc. – proponował wiceburmistrz Marcin Dmowski.

Ostatecznie propozycja burmistrza została przyjęta przez radnych jednogłośnie.

Poparli ją nawet ci radni, którzy wcześniej głosowali przeciw propozycji klubu KO.

Radni pytali

Na ostatniej sesji radni pytali urzędników o bieżące sprawy dotyczące miasta. Radną Magdalenę Szabałę interesowała działalność ekopatrolu Straży Miejskiej.

– W jakich godzinach pracuje, jakie podejmował działania, jak dużo domów zostało skontrolowanych. Pytam ponieważ jakość powietrza w naszym mieście w ostatnich miesiącach, niestety, nie była dobra – mówiła radna.

Wiceburmistrz Dmowski zapewnił, że na to pytanie urząd lub Straż Miejska odpowie na piśmie.

– Na poprzedniej sesji pan burmistrz zobowiązał się do odpowiedzi na piśmie na nasze pytania i wnioski, a do chwili obecnej nie otrzymaliśmy odpowiedzi, więc nie wiem, czy pani radna się doczeka – skomentował radny Syryjczyk, który pytał o zaskarżoną do sądu uchwałę dotyczącą stypendiów dla młodzieży oraz dalsze losy uchwały krajobrazowej.
– Przepraszamy, jeśli odpowiedzi na państwa pytania nie wpłynęły. Być może coś nam umknęło. Na pewno do tego wrócimy – zapewniali urzędnicy.

Sekretarz E. Jankowska informowała, że zaskarżona uchwała dotycząca stypendiów została odrzucona przez sąd, bo mieszkanka Świdnika, która ją wniosła nie zapłaciła opłaty sądowej. Z kolei wiceburmistrz M. Dmowski wyjaśniał, że kolejnym krokiem prac nad tzw. Uchwałą krajobrazową będą konsultacje z przedsiębiorcami.

– Wstrzymaliśmy ten temat ze względu na pandemię. Próbowaliśmy konsultacji online, na których jednak nie było za dużo osób. Bez konsultacji nie możemy proponować uchwały, ale myślę, że w najbliższym czasie będzie można już się spotykać – stwierdził wiceburmistrz.

Radny Ireneusz Szutko (ŚWS) pytał z kolei o to, kiedy powstanie plac zabaw przy ul. Klonowej.

– Kiedy tylko pogoda pozwoli wykonawca ruszy z pracami, a ich odbiór planowany jest na maj – odpowiadał wiceburmistrz Dmowski. (w)

News will be here