Spalarni za miedzą nie mówią „nie”

Spalarnia miałaby powstać na działce, tuż przy granicy ze Świdnikiem

Lubelscy społecznicy już dziś zapowiadają, że będą protestować przeciw planom budowy spalarni odpadów komunalnych przy ul. Metalurgicznej w Lublinie, a o poparcie zwrócą się do władz Świdnika, z którym graniczy działka, na której ma powstać instalacja. Świdnicki ratusz tłumaczy, że za wcześnie, by składać deklaracje w tej sprawie. – Nie jesteśmy przeciwnikami takich instalacji, ale na pewno będziemy opowiadać się za tym, by to było ekologiczne i w żaden sposób nie zagrażało mieszkańcom – komentuje wiceburmistrz, Marcin Dmowski.

Opublikowane przed kilkoma tygodniami obwieszczenie lubelskiego Ratusza dotyczące wszczęcia postępowania o wydanie tzw. decyzji środowiskowej dla budowy spalarni śmieci przy ul. Metalurgicznej poważnie zaniepokoiło mieszkańców dzielnicy Hajdów-Zadębie i Felina. Radni dzielnicy Hajdów-Zadębie jednogłośnie sprzeciwiają się powstaniu instalacji, co wyrazili przyjmując stanowisko w tej sprawie.

– W planie zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu jest zapisany zakaz budowy instalacji opartych o przetwarzanie termiczne alternatywnych źródeł energii. Ta inwestycja nie jest możliwa do zrealizowania bez zmiany planów. Poza tym komin planowanej spalarni śmieci ma mieć wysokość 70 metrów. Oznacza to, że będzie emitował zanieczyszczenia w promieniu od 3,5 do 6 km. Zagrożone będą nie tylko nasze dzielnice i centrum Lublina, ale i część Świdnika – wyjaśniał Jacek Skiba, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Hajdów-Zadębie.

Postępowanie „w sprawie przedsięwzięcia polegającego na budowie instalacji termicznego przekształcania frakcji kalorycznej z odpadów komunalnych na działce nr ewid. 139/29 przy ul. Metalurgicznej w Lublinie” wszczęto 22 kwietnia br. na wniosek spółki Kom-Eko.

Z niepokojem na te plany patrzą również świdniczanie mieszkający w północno-zachodniej części miasta, zwłaszcza mieszkańcy ul. Brzegowej, którzy niejednokrotnie skarżyli się nam na uciążliwości wynikające z sąsiedztwa z Kom-Eko.

– Bywają dni, że nie sposób wyjść na podwórko, bo aż nos wykręca. A teraz jeszcze dodatkowo chcą nas truć – komentują dosadnie świdniczanie.

Lubelscy społecznicy zapowiedzieli, że będą protestować przeciw planowanej inwestycji oraz, że zwrócą się w tej sprawie o wsparcie do władz Świdnika.

– Mamy za sobą już podobną batalię, którą wygraliśmy. Prawie w tym samym miejscu, 200 metrów dalej, dosłownie po drugiej stronie torów, tuż za granicą naszego miasta, Świdnik zamierzał budować ciepłownię zasilaną odpadami, ale ostatecznie władze Świdnika odstąpiły od pomysłu budowy elektrociepłowni. Teraz też liczymy na wsparcie burmistrza Świdnika Waldemara Jaksona, zamierzamy go zaprosić również na wspólną wizytę u prezydenta Lublina – zapowiadali społecznicy.

Kilkanaście dni temu z mieszkańcami Lublina (dokładnie Felina) spotkał się Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika.

– Temat spalarni również został poruszony. Mieszkańcy zapewne oczekiwali, że już teraz jasno zadeklarujemy, że jesteśmy przeciwko budowie. Póki co jest to bardziej temat medialny. Takie inwestycje poprzedzone są odpowiednimi procedurami i kiedy przyjdzie na to pora, będziemy rozmawiać merytorycznie. Przekazałem mieszkańcom, że nie jesteśmy przeciwnikami takich instalacji. Przypomnę, że sami mieliśmy budować coś podobnego, ale sąsiedztwo lotniska to wyklucza, więc szukamy innych rozwiązań; rozmawiamy z prezydentem Lublina na temat współpracy, ale pragnę podkreślić, o czy tym też zapewniłem mieszkańców Lublina, że na pewno będziemy opowiadać się za tym, by to było ekologiczne i w żaden sposób nie zagrażało mieszkańcom Świdnika i Lublina – komentuje M. Dmowski.

Władze Świdnika w powstaniu spalarni odpadów widzą szasnę na obniżenie ceny śmieci, które dziś są najwyższymi w województwie. Świdniczanie płacą co miesiąc za wywóz odpadów 30 zł od osoby. (w)

News will be here