Spartę stać było na więcej

Po dobrej rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek, w której to Sparta zajęła drugie miejsce w grupie spadkowej czwartej ligi, apetyty kibiców z Rejowca Fabrycznego przed nowym sezonem były wysokie. Na dobry wynik liczył także trener Bartosz Bodys. Niestety, runda jesienna w wykonaniu jego podopiecznych była przeciętna i zarówno sam szkoleniowiec, jak i jego zawodnicy, na pewno nie mają powodów do radości. Sparta ma jeszcze cień szansy na to, by zagrać wiosną w grupie mistrzowskiej, ale w ostatnich meczach fazy zasadniczej musiałaby wznieść się na wyżyny swoich możliwości.

Do nowego sezonu piłkarze Sparty Rejowiec Fabryczny przystępowali ze sporymi nadziejami. Celem drużyny od samego początku był awans do grupy mistrzowskiej. Sparta zaczęła sezon od dwóch porażek, ale w trzech kolejnych meczach zdobyła 7 punktów. Po ośmiu kolejkach drużyna z Rejowca Fabrycznego miała 11 punktów, a na koncie m.in. zwycięstwo na bardzo trudnym terenie, w Końskowoli z Powiślakiem, czy remis z ówczesnym liderem, rezerwami Motoru Lublin. Potem przyszła seria czterech porażek z rzędu, w tym u siebie najbardziej bolesna z Włodawianką 1:3, mimo że do 88 min. Sparta prowadziła 1:0. Po remisie z Lewartem na wyjeździe przyszły dwie wygrane z Orlętami Łuków oraz Lutnią Piszczac i w Rejowcu Fabrycznym znów odżyły nadzieje na lepszy wynik na koniec rundy.

Niestety, w 16. kolejce Sparta w bardzo ważnym meczu, przed własną publicznością, przegrała z POM Iskra Piotrowice i wydaje się, że było to kluczowe spotkanie. W przypadku wygranej, drużyna trenera Bodysa zachowałaby zdecydowanie więcej szans na grę wiosną w grupie mistrzowskiej. Po 18. kolejkach zespół trenera Bartosza Bodysa ma 19 punktów i zajmuje dziewiąte miejsce, tracąc do szóstej lokaty zaledwie cztery oczka. To nie jest dużo i w dalszym ciągu są szanse na to, by znaleźć się w pierwszej szóstce, ale zadanie wydaje się już niezwykle trudne do zrealizowania. Drużyna z Rejowca Fabrycznego ma jeszcze do rozegrania cztery mecze z czego trzy, z rywalami z pierwszej czwórki: Motorem II Lublin, Lublinianką i Górnikiem II Łęczna. O punkty w tych spotkaniach nie będzie łatwo, a jedynie komplet zwycięstw może zagwarantować Sparcie awans do grupy mistrzowskiej. Zespoły rywalizujące o pierwszą szóstkę przeciwników mają ciut łatwiejszych. Nawet jeśli Sparta nie uzyska znajdzie się w górnej części tabeli, to każdy zdobyty punkt będzie miał olbrzymie znaczenie w grupie spadkowej, gdzie dwanaście zespołów stoczy walkę o cztery miejsca, które zapewnią pozostanie w czwartej lidze na nowy sezon. Osiem najsłabszych ekip będzie musiało pożegnać się z czwartym szczeblem rozgrywkowym.

– Powiedzmy sobie otwarcie, runda jesienna w naszym wykonania nie była udana, mamy tego świadomość – podkreśla Bartosz Bodys. – Osobiście liczyłem na nieco większy dorobek punktowy, przynajmniej pięć oczek więcej.

Szkoleniowiec Sparty zdaje sobie sprawę z tego, że jego zespół jesienią nie potrafił ustabilizować formy. Seria trzech meczów bez porażki to trochę mało. – Dobre spotkania przeplataliśmy słabszymi. Nie mogliśmy złapać regularności, po korzystnej serii przychodziły porażki jedna za drugą. Potem gdy znów wróciliśmy do punktowania i mieliśmy trzy spotkania bez przegranej, w których zdobyliśmy 7 punktów, przyszedł mecz z POM Iskra w Rejowcu Fabrycznym. Mieliśmy nadzieję, że tym spotkaniem uda się jeszcze uratować rundę jesienną. Niestety, porażka 0:2 zmartwiła nas bardzo i postawiła w niełatwej sytuacji.

Z całą pewnością na słabszą postawę drużyny w rundzie jesiennej wpływ miała kontuzja Patryka Pokrywki. Tego samego zdania jest trener Bodys. – Dla zespołu to była duża strata. Patryk uległ bolesnej kontuzji już w czwartej kolejce i nie pokazał się już więcej na boisku. Wszyscy, którzy oglądali nas, wiedzą, jaką różnicę w grze potrafił zrobić ten zawodnik – zaznacza szkoleniowiec rejowieckiej drużyny. – Brakowało też stabilizacji w samej drużynie, w wyjściowej jedenastce. Bardzo często byłem zmuszony rotować składem. Po analizie rundy jesiennej wyszło, że aż dziewięciu zawodników zagrało w formacji obronnej. W zasadzie w każdym meczu blok defensywny wyglądał inaczej, była w nim przynajmniej jedna zmiana. To ma kolosalne znaczenie i nie pomaga w wypracowaniu pewnych automatyzmów w grze, ale również w zgraniu całej formacji.

Trener Bodys nie ukrywa, że były mecze, w których jego zespół zawiódł na całej linii. – W konfrontacji z Włodawianką, która jest kilka punktów za nami, straciliśmy komplet sześciu punktów – mówi. – Nie możemy odżałować zwłaszcza meczu u siebie, gdzie prowadziliśmy niemal do samego końca 1:0, a ostatecznie zeszliśmy z boiska pokonani. Zabrakło nam boiskowego cwaniactwa. Bliscy zwycięstwa byliśmy też w Opolu Lubelskim. Jak widać, była szansa na to, by lepiej zakończyć rundę. Cieszą natomiast inne fakty. W spotkaniach z rezerwami Motoru i Powiślakiem, a więc rywalami wymagającymi, potrafiliśmy odmienić losy meczu, mimo że w obu przegrywaliśmy już po 0:2. Zespół nie załamał się, właściwie zareagował i odrobił straty.

Sparta jesienią w osiemnastu spotkaniach strzeliła zaledwie 15 goli. To najsłabszy wynik w całej czwartej lidze. Tyle samo zdobyły jeszcze Włodawianka i Lutnia Piszczac, które zajmują odpowiednio jedenaste i dwunaste miejsce. Brak skuteczności to jeden z największych mankamentów w grze drużyny trenera Bodysa. – Nie ma co ukrywać, brakuje nam klasowego napastnika, który wygra pojedynek w powietrzu, zgra piłkę, potrafi utrzymać się przy niej, dobrze grać tyłem do bramki, a przy tym oddać celny strzał – podkreśla szkoleniowiec.

Takim zawodnikiem ostatnio w Sparcie był… Jacek Ziarkowski, gdy wrócił do Rejowca Fabrycznego po zakończeniu gry w ekstraklasie. Od kilku dobrych sezonów w niej już nie gra. Faktem jest, Sparta już długo cierpi na brak snajpera z prawdziwego zdarzenia. Mając w kadrze dobrego napastnika, wynik zespołu trenera Bodysa byłby zapewne dużo lepszy. – W każdym meczu kreowaliśmy sobie sytuacje i brakowało tylko skuteczności – zaznacza szkoleniowiec. – Zdajemy sobie sprawę, że w meczach kończących pierwszą część sezonu musimy pokusić się o wygrane, bo tylko wtedy wytworzy się szansa, by wcisnąć się do pierwszej szóstki. Dlatego też w przerwie zimowej będziemy szukać napastnika.

Piłkarzy Sparty zimą czeka ciężka praca. Przygotowania rozpoczną się 13 stycznia. – Nie mamy innego wyjścia, musimy zakasać rękawy, by braki techniczne nadgonić motoryką i odpowiednim przygotowaniem fizycznym – uważa Bartosz Bodys. – W okresie przygotowawczym rozegramy sparingi m.in.: z Huczwą Tyszowce, Kryształem Werbkowice, Startem Krasnystaw, Górnikiem II Łęczna, Piaskovią Piaski. Dla nas kluczowe jednak będą cztery pierwsze wiosenne mecze, które dadzą nam odpowiedź, gdzie będziemy grać w drugiej fazie rozgrywek. Kluczowe będzie też podejście samych zawodników – dodaje szkoleniowiec Sparty. (d)

News will be here