Sprawiedliwy podział punktów

ORLĘTA ŁUKÓW – WŁODAWIANKA 1:1 (0:1)


0:1 – Szady (25), 1:1 – Siemieniuk (79).

WŁODAWIANKA: Polak – Bartnik, Borcon, Kwiatkowski, Naumiuk, Sowisz, Magdysh (87 Chrześcijanek), Kołaczkowski, Musz, Gołąb (81 Mileszczyk), Szady (83 Marczuk).

Włodawianka do przerwy była zespołem nieco lepszym i swoją przewagę udokumentowała golem. W 25 min. Rafał Szady dostał dokładne podanie, uderzył z 16 m w długi róg i piłka zatrzepotała w siatce. – Do przerwy mogliśmy prowadzić wyżej, bo dogodne okazje mieli jeszcze Szady i Magdysh – opowiada Mirosław Kosowski, trener gości.

Po zmianie stron Orlęta rzuciły się do ataku, chcąc odrobić straty. Grająca z kontry Włodawianka czyhała na swoje okazje. Dwie dogodne okazje znów miał Szady, z czego jedną sam na sam, ale ich nie wykorzystał. W 79 min. gospodarze osiągnęli cel. – Jeden z zawodników Orląt z głębi pola zagrał piłkę w szesnastkę, Siemieniuk przedłużył ją głową i niestety, futbolówka wpadła do bramki. Mam pretensje do obrońców, bo powinni podejść bliżej przeciwnika, a zostawili mu za dużo wolnego miejsca – opowiada M. Kosowski.

Po stracie gola Włodawianka stworzyła sobie dwie bardzo dobre okazje, by strzelić zwycięską bramkę. Najpierw w sytuacji sam na sam z bramkarzem Szady oddał niecelny strzał, a chwilę potem po zagraniu aktywnego Szadego Kacper Mileszczyk z 5 m trafił w stojącego na linii bramkowej obrońcę Orląt. Gospodarze odpowiedzieli natomiast groźnym uderzeniem z dystansu, po którym piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. – Remis uważam za sprawiedliwy, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać.

Do Łukowa pojechaliśmy osłabieni, bo zabrakło kontuzjowanych Błaszczuka, Lipskiego oraz Nielipiuka, a w ostatniej chwili wypadł jeszcze Waszczyński. Dlatego też zdobyty punkt trzeba uszanować – dodaje M. Kosowski. W kolejnym meczu Włodawianka na boisku w Suchawie zagra z POM Iskra Piotrowice. Początek spotkania w niedzielę 31 bm. o 13.00.(d)

News will be here