Stadion w Końskowoli jak zaczarowany

POWIŚLAK KOŃSKOWOLA – VICTORIA ŻMUDŹ 2:0 (0:0)
1:0 – Sułek (70), 2:0 – Pryliński (82).


VICTORIA: Zapał (70 Perdun) – Przychodzień, Brzozowski, Kazubski, Bartnik (72 Persona), Stańczykowski, Ścibior, Warecki (46 Bielecki), J. Sawa (70 K. Sawa), Łubkowski (61 Misiurek), Kashay.

Victoria Żmudź w czwartej lidze gra od 2012 roku, Powiślak Końskowola natomiast awansował do niej rok później. Jeszcze nigdy podopieczni Piotra Molińskiego w starciu z Powiślakiem na jego terenie nie zdobyli nawet jednego punktu. – Myśleliśmy, że tę złą passę przerwiemy w sobotę, ale niestety, rywale znów byli górą. Boisko w Końskowoli jest chyba jak zaczarowane. Nie wiem, może jakieś fatum nad nami wisi? – żartuje szkoleniowiec.

Pierwsze 30 minut nie zapowiadało końcowej porażki piłkarzy ze Żmudzi. – Dominowaliśmy w tym okresie, narzucając swój sposób grania. Powiślak nie zrobił nawet pół akcji – opowiada Piotr Moliński.

Wszystko w grze gości popsuło się po dwóch kwadransach. – Zaczęliśmy grać słabiej, mecz wyrównał się, w zasadzie ani jedna, ani druga drużyna nie stworzyła sobie jakichś stuprocentowych sytuacji do zdobycia gola. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się, spotkanie było wyrównane aż do momentu zdobycia przez gospodarzy pierwszego gola – ocenia szkoleniowiec Victorii.

Artur Sułek zbiegł z piłką z prawej strony do środka, oddał mocny strzał przy samym słupku i piłka nieoczekiwanie zatrzepotała w siatce. – Marcin Zapał pewnie odbiłby ją, ale gdy ruszał z interwencją, poczuł olbrzymi ból w operowanym niegdyś kolanie, spóźnił się i nie zdołał już obronić strzału. Okazało się, że odnowiła mu się stara kontuzja i musiał opuścić boisko – opowiada trener Moliński.

Victoria ruszyła do przodu i chciała doprowadzić do remisu, ale zamiast tego straciła drugą bramkę. – Zaczęło się od nieporozumienia pomiędzy Damianem Ścibiorem a Szymonem Bieleckim. Poszło długie podanie w kierunku Jakuba Prylińskiego. Rywal wygrał jeszcze pojedynek o górną piłkę z Danielem Brzozowskim, zauważył wysuniętego z bramki Marcina Perduna i skutecznym lobem umieścił piłkę w siatce – relacjonuje szkoleniowiec gości.

Drugi gol w zasadzie zamknął mecz. Victoria próbowała jeszcze zmienić niekorzystny wynik, ale Powiślak skutecznie bronił dwubramkowej przewagi i nie dał się zaskoczyć. W kolejnym spotkaniu zespół ze Żmudzi zagra we Włodawie przeciwko Włodawiance. – Pojedziemy tam mocno osłabieni, bo za kartki będą pauzować Robert Kazubski i Ezana Kashay, a pod znakiem zapytania stoi też występ Erwina Sobiecha, który po meczu narzekał na uraz nogi – mówił Piotr Moliński. Pojedynek Włodawianka – Victoria odbędzie się w niedzielę 23 maja o godz. 17.00. (d)

News will be here