Start wyrwał remis

KŁOS GMINA CHEŁM – START KRASNYSTAW 2:2 (2:0)
1:0 – Fornal (12), 2:0 – Wójcicki (45), 2:1 – Ciechan (76), 2:2 – D. Sołdecki (90+4 karny).
KŁOS: Wojtiuk – Rutkowski, Poznański, Kowalski, Adamski, Fornal, Flis, K. Rak, Mazur (65 Jabłoński), J. Rak (61 Dąbrowski), Wójcicki (76 Krawiec).


START: Krupa – Wojciechowski, Saj, Kraiko, Jaroszek (58 Piwko), Ciechan, D. Sołdecki, Chariasz, Lenard, J. Sołdecki, Szponar (53 Florek).

Sędziował Paweł Tucki (Zamość). Żółte kartki: Flis, Fornal, Poznański (K), Chariasz, D. Sołdecki, Kraiko (S).

Dla obu zespołów było to arcyważne starcie. Kłos w przypadku wygranej powiększyłby przewagę nad Startem do 9 punktów. Krasnostawianie natomiast, gdyby przegrali, mocno pogorszyliby swoją sytuację w tabeli. Ostatecznie w Rożdżałowie po ciekawym i emocjonującym do ostatniego gwizdka sędziego meczu, nastąpił podział punktów.

– Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, ale remis szanujemy i cieszymy się z niego – mówił po spotkaniu trener gości, Marek Kwiecień. Szkoleniowiec Startu mocno narzekał na stan płyty boiska. – O ile w Białopolu była świetna murawa, o tylu w Rożdżałowie jedna z najgorszych w tej lidze. Boisko przeszkadzało w grze – dodał.

Trener gospodarzy, Zbigniew Wójcik, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem uczulał swoich zawodników na Daniela Chariasza. – Nie dopuszczamy do rzutów wolnych, bo Chariasz potrafi technicznie uderzyć i zaskoczyć bramkarza – przestrzegał swoich podopiecznych.

Pierwsza część spotkania należała do Kłosa. Gospodarze byli lepsi od rywali pod każdym względem i zasłużenie prowadzili różnicą dwóch goli. Po zmianie stron Start się obudził, ruszył odrabiać straty i zepchnął przeciwnika do momentami bardzo głębokiej defensywy. Determinacją i wiarą w korzystny wynik rzutem na taśmę uratował jeden punkt.

Pierwsze 10 minut w wykonaniu gości nie było jednak złe. W 6 min. z lewej strony na bramkę miejscowych uderzał Marek Szponar, ale strzał był za lekki, by zaskoczyć Konrada Wojtiuka. Odpowiedź Kłosa była piorunująca. W 12 min. Paweł Wójcicki dostrzegł niepilnowanego w polu karnym przeciwnika Pawła Fornala. Filigranowy pomocnik gospodarzy zakręcił obrońcami i ze stoickim spokojem posłał piłkę w długi róg bramki Krystiana Krupy. Start chciał ruszyć do ataku, ale nie miał żadnego pomysłu na dobrze zorganizowanego w defensywie przeciwnika. Długie, górne piłki w kierunku ofensywnych zawodników bez problemów przejmowali rośli obrońcy Kłosa, Artur Rutkowski i Emil Poznański. Gościom gra kompletnie nie kleiła się, do przerwy nie oddali już ani jednego celnego strzału na bramkę Wojtiuka. A Kłos szukał kolejnych okazji. Najlepszy nie tylko w szeregach miejscowych, ale i na boisku, Wójcicki w 36 min. po indywidualnej akcji i ograniu kilku obrońców posłał piłkę tuż obok bramki. Przed zejściem do szatni znów z bardzo dobrej strony pokazał się Wójcicki. Zbiegł z piłką z prawego skrzydła do środka, minął trzech rywali, założył „siatkę” Dawidowi Sołdeckiemu i uderzył z 20 m w długi róg. Piłka skozłowała przed Krupą i wpadła do siatki. Wydawało się, że Kłos jest na najlepszej drodze do zdobycia kompletu punktów.

W drugiej połowie jeszcze pierwsze dziesięć minut należało do gospodarzy, ale później z każdą minutą coraz lepiej grali piłkarze Startu. Ich przewaga rosła, choć Kłos starał się nie dopuszczać rywali do bramkowych sytuacji. Krasnostawianie dopiero w 66 min. poważnie zagrozili bramce Wojtiuka. Po rzucie rożnym bliski zdobycia kontaktowego gola był Karol Wojciechowski, lecz z kilku metrów przestrzelił.

Dwie minuty później świetną okazję miał Chariasz. Uderzył technicznie z 14 m, jednak piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Start zepchnął gospodarzy do głębokiej defensywy i szukał trafienia, które dałoby mu nadzieje na korzystny wynik. W 72 min. kontrowersyjną decyzję podjął sędzia Paweł Tucki. W polu karnym Kłosa upadł Kryspin Florek i przyjezdni zaczęli domagać się jedenastki. Zawodnik Startu mógł zostać kopnięty przez przeciwnika, jednak arbiter, który był blisko akcji, nie dopatrzył się przewinienia.

Innego zdania był trener Kwiecień, który uważał, że jego drużynie należało się „wapno”. W końcu w 76 min. goście dopięli swego. Po rzucie wolnym i dośrodkowaniu Chariasza, Dawid Sołdecki zgrał piłkę głową, a w polu bramkowym powstało potworne zamieszanie. Najwięcej zimnej krwi zachował 17-letni Miłosz Ciechan, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Krasnostawianie uwierzyli, że mogą jeszcze uratować punkt i postawili wszystko na jedną kartę. Kłos natomiast w samej końcówce zaczął się coraz bardziej gubić. Zabrakło zawodnika, który poszanowałby piłkę i przeniósł ciężar gry na połowę przeciwnika.

Wyprowadzane kontrataki przez miejscowych kończyły się na ogół na 30 metrze. Michał Saj i Jurij Kraiko byli czujni, nie kalkulowali. Start z kolei uparcie dążył do wyrównania. W 83 min. z dystansu huknął Chariasz, lecz niecelnie. W 89 min. po wrzutce z wolnego głową uderzał Radosław Lenard, ale i on nie trafił w bramkę. W końcu w czwartej minucie doliczonego czasu gry Florek wziął na siebie dwóch obrońców rywala i gdy przyjmował piłkę w polu karnym, został kopnięty przez jednego z nich. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i podyktował jedenastkę. Karnego na gola pewnym strzałem zamienił Dawid Sołdecki, ratując tym samym jeden punkt.

Kłos w kolejnym meczu, w sobotę 22 maja, zagra u siebie ze Spartą Rejowiec Fabryczny, zaś Start w niedzielę 23 bm. zmierzy się z Gryfem Gmina Zamość. Początek obu spotkań o 17.00. (d)

News will be here