Strach przed odrą

W ostatnim czasie w województwie lubelskim odnotowano już siedem przypadków zachorowania na odrę

Nie epidemią, ale ogniskiem epidemiologicznym jest stwierdzone skupisko kilkunastu zdiagnozowanych przypadków odry na terenie województwa mazowieckiego – uspokaja Sanepid.


I chociaż służby epidemiologiczne stanowczo zaprzeczają, że to one rozdmuchały wątek pojawienia się choroby zakaźnej, to skwapliwie z niego skorzystały, by przypomnieć o obowiązku szczepień. Tymczasem przeciwne mu środowiska też nie próżnują…

– To czerwona latarnia, która się zaświeciła, żeby pokazać: bądźmy rozsądni, bądźmy mądrzy przed szkodą i szczepmy się, szczepmy nasze dzieci, bo to pozwoli zachować bezpieczeństwo w kraju – tłumaczy z emfazą minister zdrowia, Łukasz Szumowski.

Jednak nawet nie wszyscy jego koledzy partyjni popadają w tak zaawansowaną egzaltację. – Odra jest raczej lekką chorobą wieku dziecięcego – bagatelizował inny poseł PiS, lekarz, Krzysztof Ostrowski, podczas dyskusji na temat projektu ustawy znoszącej obowiązek szczepień, nad którym wciąż pracuje sejmowa komisja zdrowia. Resort zdrowia jest jednak wyraźnie zirytowany samym postawieniem publicznie problematyki szczepionkowej w tonie innym niż alarmu.

– Polacy (tak jak wiele innych społeczeństw) przestali wierzyć w szczepienia, bo od dekad nie widzą groźnych chorób zakaźnych i ich skutków. Zbyt łatwo dajemy wiarę „fałszywym prorokom” głoszącym niepotwierdzone i nieprawdziwe tezy a to o szkodliwości szczepień, ich związkach z autyzmem, a to o spiskach firm farmaceutycznych i o tym, że epidemie są sztucznie wywoływane, by można było „utylizować”, czyli zużyć szczepionki, którym kończy się data ważności. A przecież jedynym celem pracowników służb sanitarnych i lekarzy, którzy szczepią dzieci, jest bezpieczeństwo zdrowotne – skrytykował takie postawy Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.

Groźba z Ukrainy

Jednocześnie jednak Państwowa Inspekcja Sanitarna musiała przyznać, że wykryte przypadki choroby nie są skutkiem uchylania się od szczepień przez obywateli polskich, tylko efektem przywleczenia infekcji na nasze terytorium z Ukrainy, gdzie utrzymuje się najwyższy w Europie poziom zachorowalności, obecnie przekraczający już 32 tysiące przypadków (dla porównania – w Polsce od początku roku 128). W tej sytuacji część środowisk medycznych sugeruje, by zamiast wracać do jałowej kłótni między zwolennikami, a przeciwnikami szczepień, pomyśleć raczej o kwarantannie dla przybyszów zza wschodniej granicy.

Wolność czy ciemnota?

Tymczasem obywatelski projekt ustawy znoszącej obowiązek szczepień (poparty podpisami 122 tysięcy osób) trafił pod obrady Sejmu. Wyjątkowo burzliwy przebieg miała dyskusja na forum komisji zdrowia, gdzie został skierowany przez posłów PiS i KUKIZ’15. Ostatecznie tylko dwóch posłów zagłosowało przeciw wnioskowi o całkowite odrzucenie nowego prawa. – To wstyd, że musimy się zajmować takimi rzeczami! – oburzał się były minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz (PO).

Z kolei posłowie partii Wolność Janusza Korwin-Mikkego przekonywali, że priorytetem powinno być zostawienia decyzji w takich sprawach rodzicom dzieci, a także upowszechnianie merytorycznych argumentów i wyników badań na temat tak pozytywnych, jak i negatywnych następstw poszczególnych szczepionek. – Krzykiem i wyzywaniem nie przekona się ludzi, którzy kierują się przecież wolną wolą i troską o dzieci – przekonywali parlamentarzyści prawicowej opozycji. O spokój i rzeczowość w całej sprawie jednak coraz trudniej.

W piątek sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy znoszącej obowiązek szczepień.TAK

 

News will be here