Świdniczanie marzą o jeziorze

Takie zdjęcia zamieszczone na Facebooku wiceburmistrza Marcina Dmowskiego rozbudziły nadzieje świdniczan, na powstanie miejskiego zalewu rekreacyjnego

W Świdniku trwają prace związane z budową ostatniego etapu kolektora deszczowego. Widząc zdjęcia z placu budowy i powstającego pokaźnego zbiornika, mieszkańcy zaczęli zastanawiać się, czy mógłby on mieć też zastosowanie rekreacyjne, a wiceburmistrz stwierdził, że miasto sprawdzi, czy byłoby to dozwolone. – To albo jakiś kiepski żart, albo celowe, propagandowe kołowanie mieszkańców, że w zbiorniku wód opadowych będzie można się kąpać – komentuje taką zapowiedź jeden z naszych świdnickich Czytelników.

Rozbudowa systemu oczyszczania i odprowadzania wód deszczowych w Świdniku rozpoczęła się niemal dekadę temu. Ze względu na gigantyczne, bo oszacowane na ok. 40 mln zł, koszty inwestycji i ograniczone możliwości finansowe miejskiego budżetu, prace podzielono na kilka etapów. Trwałyby pewnie one jeszcze przynajmniej kilka lat, gdyby nie to, że w 2017 roku miastu udało się pozyskać blisko 30 mln zł unijnej dotacji. Dzięki temu inwestycja nabrała rozpędu. W 2019 roku została dokończona budowa głównej, liczącej ok. 4 km, rury kolektora deszczowego, a obecnie trwają prace związane z budową końcowego zbiornika retencyjnego do oczyszczania wody. Ma być gotowy w I kwartale przyszłego roku.

Niedawno na stronie urzędu miasta oraz w mediach społecznościowych opublikowane zostały zdjęcia powstającego kolektora wykonane z lotu ptaka wraz z zapewnianiem wiceburmistrza Marcina Dmowskiego, że miasto rozważy, czy zbiornik mógłby służyć również wędkarzom, czy sportom wodnym. Jednak zdaniem jednego z naszych Czytelników takie informacje, to robienie świdniczanom wody z mózgu.

– „Media obiegła informacja o nowym zalewie w Świdniku, a zastępca burmistrza Marcin Dmowski pisał na Facebooku i wypowiadał się w TVP, że „zalew przykuwa uwagę potencjalnych amatorów rekreacyjnego wykorzystania”, chwali się tym, jak to będzie pięknie: wędkowanie, rowery wodne, pływanie czy nawet surfing, chcąc wmówić ludziom, że zbiornik, a nie zalew, chociaż celowo pan Dmowski używa analogii do Zalewu Zemborzyckiego, który będzie zbierać cały syf z ulic, w tym psie kupy, smary i śmieci z ulic i parkingów, śmietników, będzie miejscem rekreacji. A w czasie suchego i upalnego lata zbiornik wyschnie, bo nie ma dopływu wody lub zrobi się bajoro pełne szlamu i błota będące idealnym miejscem wylęgu komarów. Jeżeli władze mają pomysł stworzenia „jeziora” bez oczyszczania wody, to gratuluję i mocno trzymam kciuki za… użytkowników i życzę im zdrowia. Proszę o interwencję i ustalenie, czy to jest jakiś żart władzy, nieprzemyślany pomysł, czy może błąd młodego zastępcy burmistrza” – napisał świdniczanin, w mailu do redakcji.

Wiceburmistrz Świdnika, Marcin Dmowski tłumaczy, że mail, który otrzymaliśmy nie ma wiele wspólnego z prawdą i najwyraźniej ktoś źle zrozumiał jego wypowiedź. – Nigdzie nie mówiłem, że będzie tam dozwolone pływanie czy wędkowanie. Ludzie widząc zdjęcia z budowy zaczęli snuć przypuszczenia, że da się tu pływać czy uprawiać inne sporty. Powiedziałem, że nie sądzę, aby było to możliwe, ale że na pewno to sprawdzimy i przyjrzymy się, jak to wygląda od strony prawnej – tłumaczy wiceburmistrz i dodaje, że to nieprawda, że woda w zbiorniku będzie brudna, bo w ramach inwestycji przewidziana jest budowa systemu oczyszczania wód deszczowych, a sam zbiornik jest przepływowy.

(w)

News will be here