Telefon od żony uratował samobójcę

Gdyby nie szybka interwencja policji i konsekwencja żony desperata, doszłoby do tragedii. Samobójca został odcięty dosłownie w ostatniej chwili. Znaleźli go dzięki telefonowi świecącemu w jego kieszeni.

(17 kwietnia) Około godz. 1 w nocy dyżurny chełmskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że w Rybiem na terenie gminy Rejowiec 44-letni mężczyzna chce popełnić samobójstwo.

– Z relacji żony wynikało, że wziął sznur, wyszedł z domu i udał się w nieznanym kierunku – mówi podkom. Ewa Czyż, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Na interwencję skierowani zostali dwaj policjanci z komisariatu w Rejowcu, sierż. szt. Dariusz Betiuk i sierż. Albert Neczaj. Funkcjonariusze od razu udali się do pobliskiego lasu. W mroku przeczesywali gęstwinę w poszukiwaniu desperata, aż w pewnej chwili dostrzegli światełko. Trafnie podążyli za nim i odnaleźli wisielca.

Mężczyzna zwisał z gałęzi drzewa, a w kieszeni jego spodni brzęczał telefon. Zdesperowana żona co rusz wydzwaniała do męża i to dzięki podświetleniu aparatu mundurowym udało się dosłownie w ostatniej chwili uratować 44-latka. Lada moment samobójca już by nie żył. Policjanci odcięli pętlę, sprawdzili funkcje życiowe desperata i zaopiekowali się nim do czasu przyjazdu pogotowia. Wysłana na miejsce karetka przewiozła 44-latka do szpitala. (pc)

News will be here