Teraz pod aniołami

Salon do gry w automaty, sklep z akcesoriami do telefonów, punkt udzielania pożyczek, czy sprzedaży pamiątek. Pomysłów było wiele, ale żaden nie wypalił. Czy tym razem na powierzchni 7 mkw uda się wreszcie najemcom zadomowić?

– Niewielkich rozmiarów budynek drewniany, który swoją bryłą idealnie wpasowałby się w zakopiańskie uliczki pojawił się na placu Łuczkowskiego w roku 1912 z inicjatywy przybyłego z Rosji żydowskiego kupca Majera Dobkowskiego – tak opowieść opublikowaną w sieci o zabytkowym kiosku na placu Łuczkowskiego rozpoczynają jego nowi najemcy – Katarzyna i Mariusz Klimczakowie.

Aż trudno policzyć, ile razy na naszych łamach pisaliśmy o jego nieco nowszej historii. Miasto ogłaszało wiele przetargów na jego wynajem. I choć udawało się znaleźć chętnych, najemcy szybko rezygnowali. W tej sytuacji urzędnicy zastanawiali się nawet, czy nie wziąć obiektu w swoje ręce i powierzyć go Chełmskiemu Ośrodkowi Informacji Turystycznej. Ostatecznie jednak nie zdecydowali się na taki krok i znaleźli kolejnych gospodarzy. Jaki Klimczakowie mają na niego pomysł?

– Na razie na okres zimowy chcemy, aby funkcjonował jako minigaleria sztuki prezentująca prace naszych znajomych artystów i nie tylko. Na wiosnę zaś zamierzamy ruszyć pełną parą. Chcemy, żeby to miejsce tętniło życiem i relacjami, a to obecnie najlepiej chyba wychodzi przy kawie i ewentualnie z czymś do niej – zapowiadają najemcy, którzy nazwali to miejsce „Kioskiem pod aniołami”.

W licytacji uzyskano stawkę za wynajem zabytku w wysokości 30 zł netto za m kw. Miesięcznie najemcy zapłacą zatem 210 zł netto. (mg)

News will be here