– Ten chodnik zamiast łączyć, dzieli – mówi świdnicki radny Marcin Magier. Chodzi o chodnik przy przychodni na os. Wschód w Świdniku, który jakiś czas temu przeszedł remont. Wykonał go właściciel przychodni. Część mieszkańców pobliskiego bloku, zarzuca mu jednak, że zrobił to bez ich zgody i bezprawnie wszedł na ich teren więc chodnik ma rozebrać. Medyk ma nadzieję, że jego pacjenci, z których większość to mieszkańcy osiedla, przekonają protestujących, że odnowiony trotuar służy wszystkim i nie ma sensu niszczyć tego co zrobił.
Czy wyremontowanie ogólnodostępnego chodnika może być przyczyną sąsiedzkich sporów? Okazuje się, że tak. Przed kilkoma tygodniami NZOZ, który mieści się w niewielkim budynku przy Armii Krajowej, własnym sumptem wyremontował chodnik stanowiący dojście do przychodni, ale również osiedla. Wówczas część mieszkańców pobliskiego bloku zwróciła uwagę, że odnowiony trotuar przebiega po gruncie, który nie jest już własnością przychodni, a należy do Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku i właścicieli lokali przypisanych do tej działki.
Część mieszkańców, oburzona faktem, że przychodnia nie zapytała ich o zgodę, skierowała sprawę do spółdzielni, postulując, by ta podjęła interwencję. W reakcji na te głosy władze SM wezwały właściciela przychodni do przywrócenia stanu sprzed remontu.
„W związku z prowadzonymi przez Państwa robotami budowlanymi (…) w zakresie rozbiórki istniejącego chodnika oraz jego poszerzenia, jak również częściowego rozebrania chodnika, Spółdzielnia Mieszkaniowa wzywa do natychmiastowego zaprzestania dalszych prac na tej działce, jak również do bezzwłocznego odtworzenia stanu poprzedniego” – czytamy w piśmie.
Właścicielowi przychodni trudno pogodzić się z tym stanowiskiem. Przygotował więc petycję i prosi świdniczan o głosy poparcia.
„W związki z żądaniem przez Spółdzielnię Mieszkaniową w Świdniku rozbiórki poprawionego przez nas chodnika, zbieramy podpisy pod petycją sprzeciwiającą się temu. Informujemy, że poprawiny chodnik nie został ogrodzony, nie przywłaszczyliśmy sobie również działki, na której jest położony. Tak jak było do tej pory, chodnik stanowi element użyteczności publicznej – korzystają z niego wszyscy mieszkańcy osiedla i pacjenci przychodni. Wcześniejszy chodnik, położony w tym samym miejscu ponad 20 lat temu, również został ułożony przez nas, wymagał renowacji i został naprawiony z naszych własnych środków, ponieważ Spółdzielnia Mieszkaniowa nigdy nie chciała się tym zająć. Nie rościmy sobie żadnego zwrotu poniesionych kosztów i nie zgadzamy się z żądaniem rozbiórki chodnika. Petycja znajduje się w rejestracji Przychodni. Będziemy wdzięczni za poparcie w tej sprawie”.
Okazuje się, że ta sprawa może być pokłosiem wcześniejszych sąsiedzkich zatargów. Mieszkańcy mają ze złe przychodni, że postawiła wiatę śmietnikową niemal pod ich oknami oraz że ustawiła znaki zakazu postoju, na części parkingu, który jest miejski.
– W bloku obok jest kilka osób, którym chodnik nie odpowiada i które twierdzą, że jest niepotrzebny i nie muszą z niego korzystać. Mam jednak nadzieję, że uda się tę sprawę rozwiązać. Nie zabiorę tego chodnika do grobu. Zrobiliśmy go, żeby służył pacjentom i mieszkańcom. Jeśli będzie na to zgoda, jesteśmy gotowi odkupić ten teren – mówi właściciel przychodni.
Konflikt pomiędzy zwaśnionymi stronami próbuje zażegnać radny Marcin Magier. – Podjąłem się roli mediatora – mówi radny. – Umówiłem spotkanie, w którym udział wezmą mieszkańcy, przedstawiciele przychodni i zarząd SM. Mam nadzieję, że uda się to jakoś rozwiązać. Chodnik powstał bez zgody i na cudzym terenie, ale służy przecież wszystkim mieszkańcom. Poprzedni był w opłakanym stanie.
Do tematu wrócimy. (w)