Tworzyli i sławili Avię

Tomasz Wójtowicz, legenda światowej siatkówki, grał w świdnickiej Avii w latach 1973-1978

W tym roku Avia Świdnik obchodzi jubileusz 70-lecia. Z tej okazji na naszych łamach będziemy przypominać sylwetki zawodników, trenerów, działaczy i innych osób, które na przestrzeni tych dekad pracowały na większe i mniejsze sukcesy klubu. Nasz cykl rozpoczynamy od wielkiego mistrza – złotego medalisty mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w siatkówce, Tomasza Wójtowicza.


Tomasz Wójtowicz (68 lat) to rodowity lublinianin, ale sporą część sportowej kariery (1968-1982) spędził w Avii Świdnik. Będąc zawodnikiem świdnickiego klubu zdobył z reprezentacją Polski złoty medal mistrzostw świata w 1974 roku w Meksyku i złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Montrealu (1976). Uznawany za jednego z najwybitniejszych zawodników w historii siatkówki. W 2002 r., jako pierwszy Polak trafił do siatkarskiej Galerii Sław (Volleyball Hall of Fame), mieszczącej się w Holyoke, w stanie Massachusetts, a dwa lata temu, w uznaniu dla zasług, prezydent RP Andrzej Duda odznaczył sportowca Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a Rada Miasta Świdnik w ubiegłym roku nadała mu tytuł „Honorowego Obywatela Miasta Świdnik”.

Jak podkreśla sam mistrz, największe sukcesy osiągał będąc właśnie zawodnikiem FKS Avia Świdnik, klubu, z którym zdobył Brązowy Medal Mistrzostw Polski, i którego – jak podkreślają jego koledzy – był głównym filarem.

– To był naprawdę świetny czas i nie tylko dlatego, że to lata mojej młodości – wspomina T. Wójtowicz. – Grając w Świdniku zdobyłem złoty medal mistrzostw świata i złoto olimpijskie – największe sukcesy chyba dla każdego sportowca. Zaczynałem jeszcze grając w juniorach; w klubie był mój ojciec i brat, więc było rodzinnie. Zrobiliśmy fajną pracę, awansując z II do I ligi. Doszliśmy do trzeciego miejsca, niestety tragiczny wypadek i śmierć kolegów przeszkodziła w dalszym rozwoju, a ja zostałem powołany do wojska.

Pierwszym trenerem i nauczycielem siatkówki T. Wójtowicza był jego ojciec Kazimierz, który „zaszczepił” swoim synom siatkówkę. Rola ojca w budowaniu świdnickiej dyżurny, jak wspomina mistrz, była nie do przecenienia.

– Ojciec pracował z chłopakami w niższych ligach i uważam, że wykonywał niesamowitą pracę, aby stworzyć dobrze funkcjonujący zespół – wspomina T. Wójtowicz.

Dziś mistrz trzyma kciuki za sukcesy pierwszego zespołu siatkarskiej Avii Świdnik, choć przyznaje, że nie mają łatwo.

– Brakuje im odpowiedniej hali, ale bardzo podoba mi się ich postawa. Dotarli do play off-ów, walczą w nich i mają otwarty wynik. Byłoby świetnie, gdybyśmy w Plus Lidze mogli oglądać drużyny i z Lublina, i ze Świdnika. Śledzę mecze z zainteresowaniem, choć niestety pierwszoligowe spotkania są transmitowane dość rzadko. Z okazji 70-lecia życzę jak najlepszych wyników i kontynuacji klubowych tradycji, a także pomyślności i wytrwałości. Trzymam kciuki za dalszy rozwój i za budowę hali – mówi T. Wójtowicz.

(w)

News will be here