Astra wypunktowała Brata
ASTRA LEŚNIOWICE – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 4:0 (1:0)
1:0 – Patoka (30), 2:0 – Patoka (58), 3:0 – S. Dąbrowski (75 wolny), 4:0 – D. Bereda (90).
ASTRA: Solonikov – Patoka (77 Dylewski), Kępka, Kuchta, S. Dąbrowski (76 Jakubik), Jurga, Nowakowski (80 Socha), Brzezowski (62 Pietruszka), Goździewski (37 D. Bereda), Szuster, Oryszczuk. Trener – Artur Dąbrowski.
BRAT: Mróz – Belina, Ignaciuk (78 Adam Urbański), Arnold Kister, P. Szadura (83 Wilkiński), Wędzina (80 Malczewski), Arkadiusz Kister, Malinowski, Aleksander Urbański, Antoniak (67 Dubaj), Kniażuk. Trener – Andrzej Ignaciuk.
Choć trudno w to uwierzyć w 10. kolejce chełmskiej okręgówki w Leśniowicach lider podejmował grającego w tym sezonie dość dobrze Brata. „Trudno uwierzyć” bo Astra jest przecież beniaminkiem i tak dobrej postawy podopiecznych Artura Dąbrowskiego chyba nikt się nie spodziewał. Początek meczu był wyrównany, goście nastawili się na twardą grę w środku boiska i kontrataki.
Astra próbowała naciskać, ale długo biła głową w mur. Przełom nastąpił w 30 minucie, kiedy Damian Patoka otrzymał dobre podanie z lewego skrzydła i strzałem z pierwszej piłki z ok. 10 m nie dał szans Maksymilianowi Mrozowi. W 37 minucie boisko musiał opuścić Bartosz Goździewski. Już po ostatnim gwizdku zawodnicy zespołu z Leśniowic zamiast odśpiewania tradycyjnego „kto wygrał mecz i kto ma lidera”, okazali wsparcie kontuzjowanemu koledze.
Wracając do meczu druga połowa należała już zdecydowanie do gospodarzy. W 58 minucie Patoka znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, którego ostatecznie przelobował. W 75 minucie na 3:0 pięknym strzałem z rzutu wolnego podwyższył Sebastian Dąbrowski, a w 90 minucie po szybkiej kontrze rezultat ustalił Dawid Bereda, który dobił strzał jednego z zawodników Astry. Zespół z Leśniowic wygrał zasłużenie i utrzymał pozycję lidera. (kg)
Rejowieckie derby na remis
UNIA REJOWIEC – SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY 2:2 (2:1)
1:0 – Nowaczek (8), 2:0 – W. Rossa (25), 2:1 – Głowacki (45), 2:2 – Martyn (65).
UNIA: Pastuszak – Paśnik (65 Brzezicki), Huk, J. Czerwiński, Karauda, Górny, Kwiatosz (86 R. Rossa), W. Rossa, A. Czerwiński, Nowaczek (60 Włodarczyk), B. Palonka (80 Filipczuk). Trener – Roman Rossa.
SPARTA: Kurzępa – Marcinowski (82 Psuja), Góra, Melnyk, M. Gabrelski, Mykytiuk (70 Dyński), Rutkowski, Martyn, P. Gabrelski (58 Adamiec), Gadomski (55 Piorun), Głowacki. Trener – Karol Kurzępa.
W niedzielę w Rejowcu doszło do lokalnych derbów. Grająca w kratkę miejscowa Unia podejmowała będącą w przebudowie Spartę Rejowiec Fabryczny. Gospodarze zaczęli spotkanie bardzo dobrze. Już w 8 minucie wyszli z kontratakiem. Do piłki mniej więcej w połowie boiska dopadł Mikołaj Nowaczek. – Przebiegł z futbolówką kilkadziesiąt metrów i w akcji „sam na sam” pokonał, co prawda na raty ale jednak, bramkarza Sparty – relacjonuje Marcin Palonka, kierownik drużyny Unia Rejowiec.
Podopieczni Romana Rossy grali dobrze. W 16 minucie mogło być 2:0, ale Bartłomiej Palonka trafił w słupek. Dziesięć minut później gospodarze dopięli swego. Po rzucie rożnym gola głową zdobył Wojciech Rossa. Sparta się nie poddała i tuż przed przerwą kontaktowe trafienie zaliczył Andrzej Głowacki, który z ok. 2 m zamknął oskrzydlającą akcję gości.
W drugiej połowie podopieczni Karola Kurzępy ambitnie walczyli o jak najlepszy rezultat. I doprowadzili do remisu. – W 65 minucie Andrzej Głowacki wywalczył rzut rożny. Rozegrał do szybko zagrywając do Jakuba Martyna ustawionego tuż przed polem karnym. Ten strzelił równie mocno co precyzyjnie – opisuje bramkę na 2:2 Kurzępa. (kg)
Ogniwo grało do końca
BUG HANNA – OGNIWO WIERZBICA 3:3 (1:2)
1:0 – Świeca (12), 1:1 – Wysokiński (17), 1:2 – E. Klimowicz (43), 2:2 – Świeca (73), 3:2 – Malichani (80), 3:3 – Siwek (90+3).
BUG: Perdun – Gregorczyk (7 Oniszczuk), Małocha (46 Boiarchuk), Naumiuk, Sikorski, Masztaleruk, Forane, Szyszłow (70 Karwat) Malichani (85 Strug), Świeca (90 Kozachenko), Gryczuk. Trener – Bartosz Bodys.
OGNIWO: Zagraba – Siwek, Sobiesiak, Kłos, E. Klimowicz, Bąk, D. Klimowicz, Wójcik (85 Bobrzyński), Wysokiński (65 Balcerek), Jusiuk, Bomba (67 Sas). Trener – Dominik Drewiecki.
Po ambitnej grze i remisie 2:2 we Włodawie z faworyzowaną Włodawianką, tym razem Ogniwo postawiło się Bugowi Hanna. Mało tego, do przerwy to podopieczni Dominika Drewieckiego prowadzili 2:1. Co prawda w 12 minucie Piotr Świeca, bo błędzie obrońców gości, pokonał Rafała Zagrabę, ale później, z minuty na minutę Ogniwo grało coraz lepiej. Już w 17 minucie ładnym strzałem z dystansu wyrównał Paweł Wysokiński. W 30 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja.
Według zawodników i sztabu szkoleniowego zespołu z Wierzbicy jeden z zawodników gospodarzy zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, ale sędzia miał na ten temat inne zdanie i „jedenastki” nie podyktował. Tuż przed przerwą dobrze grający przyjezdni dopięli swego. Na listę strzelców tym razem wpisał się Eryk Klimowicz. Podrażnieni taki obrotem spraw zawodnicy Bugu w drugiej połowie zagrali lepiej. Długo jednak bili głową w mur. Dopiero w 72 minucie po rzucie rożnym wyrównał Świeca. Mało tego, podopieczni Bartosza Bodysa wciąż napierali i siedem minut później wyszli na prowadzenie.
Gola na 3:2 wbił Ogniwu Daniel Malichani. Gdy wydawało się, że gospodarze zgarnął trzy punkty, w doliczonym czasie gry sędzia podyktował rzut rożny dla zespołu z Wierzbicy. – Naszym zdaniem niesłuszny, żadnego rożnego tam nie było – uważa Adrian Lewicki, kierownik Bugu Hanna. Protesty gospodarzy na nic się nie zdały. Po „kornerze” piłka trafiła na głowę Cezarego Siwka, który ustalił wynik spotkania na 3:3. (kg)
Nowy trener, stare problemy
GKS ŁOPIENNIK – GRANICA DOROHUSK 3:1 (1:1)
0:1 – Dzieńkowski (32), 1:1 – Mazurkiewicz (39), 2:1 – Mazurkiewicz (52), 3:1 – Karol Wojciechowski (83).
GKS: Sławacki – Krupa, Burdan, Kamil Sawa, Szabat, Niedźwiedzki, Eze, Karol Wojciechowski, Ragan, Wójtowicz, Mazurkiewicz. Trener – Paweł Matycz.
GRANICA: Kopeć – Piotrowski, Kamola, Kwiatkowski, Swatek, Alikowski, Antoniak (77 Kulbicki), Czarnecki, Olęder, Kociuba (85 Józaczuk, 90 Dzialeski), Dzieńkowski. Trener – Waldemar Kogut.
Do starcia z GKS Łopiennik Granica Dorohusk przystąpiła z nowym trenerem. Tomasza Sąsiadka, pod którego wodzą zespół przegrał osiem z dziewięciu spotkań, w połowie tygodnia zastąpił Waldemar Kogut, kiedyś zawodnik Granicy. Początek należał do gości. W 8 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Dzieńkowski, ale nie trafił w bramkę, a w 13 minucie Kamola ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale bramkarz GKS był na posterunku. Granica wyszła na prowadzenie w 34 minucie po ładnym strzale zza pola karnego Dzieńkowskiego. Przyjezdni długi z prowadzenia się nie cieszyli.
Niespełna siedem minut później wyrównał Michał Mazurkiewicz. W drugiej połowie gospodarze osiągnęli przewagę. Po raz drugi do siatki trafił Mazurkiewicz, a w samej końcówce Granicę dobił Karol Wojciechowski. Tym samym GKS Łopiennik wygrał po raz pierwszy w tym sezonie. Sytuacja zespołu z Dorohuska jest z kolei coraz mniej ciekawa. (kg)
Frassati rozbił Spółdzielcę
SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – FRASSATI FAJSŁAWICE 1:7 (0:1)
0:1 – Stefaniak (45), 0:2- Kowalczuk (48), 0:3 – Kowalczuk (60), 0:4 – Stefaniak (70), 1:4 – Nazarewicz (82), 1:5 – P. Przebirowski (85), 1:6 – Kowalczuk (89), 1:7 – Kowalczuk (90+1).
FRASSATI: R. Kostka – Korchut, Kudlai, K. Kostka, Gęca (80 Suszek), Shtekh, Dunda, P. Przebirowski, K. Przebirowski (84 N. Tylec), Kowalczuk, Stefaniak. Trener – Rafał Robak. Czerwona kartka: Dziewulski (Spółdzielca) w 73 minucie za drugą żółtą.
SPÓŁDZIELCA: Osypowicz – Gogułka, Damian Orłowski, Mróz (74 Nazarewicz), Grzesiuk, Roczon, Poliszuk, Gwardiak, Błaziak, Dziewulski, Jędruszak. Trener – Mirosław Basiński.
Forma Frassati zwyżkuje. Drużyna prowadzona przez Rafała Robaka wygrała trzeci mecz z rzędu. W sobotę nie dała szans pogrążonemu w kryzysie Spółdzielcy, wygrywając aż 7:1 i to w Siedliszczu. Co prawda do przerwy gospodarze grali nieźle, dobrze się bronili i nawet mieli swoje strzeleckie okazje, po zmianie stron byli już bezradni.
Na pewno wpływ na to miał też fakt, że od 74 minuty grali w osłabieniu. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał bowiem Damian Dziewulski. W zespole z Fajsławic świetne zawody rozgrywał Piotr Kowalczuk, który aż cztery razy wpisywał się na listę strzelców. Warto dodać, że sobotni mecz rozpoczął się minutą ciszy dla przedwcześnie zmarłego zawodnika drużyny z Fajsławic, Konrada Błaziaka. (kg)
Szybko załatwili sprawę
HETMAN ŻÓŁKIEWKA – WŁODAWIANKA WŁODAWA 1:5 (0:5)
0:1 – Zakalyk (8), 0:2 – Węgliński (12), 0:3 – Vladyslav Fedoruk (19), 0:4 – Zakalyk (20), 0:5 – Kępiński (33), 1:5 – Koprucha (70).
HETMAN: Mariusz Pobiega – Więckowski, Wikira, Amerla, Żyśko (61 Drozdowski), Basiak (46 K. Prus), Zając (46 P. Prus), Grzegórski, Rycerz, Koprucha, Szymonek. Trener – Damian Koprucha.
WŁODAWIANKA: Polak (46 Paszkiewicz) – Staszewski (46 Grab), Madejczyk, Nielipiuk, Bartnik (46 Głos), Kępiński (65 Czuj), Latała (70 Hernas), Vladyslav Fedoruk, Valentyn Fedoruk (74 Cegłowski), Węgliński, Zakalyk. Trener – Mirosław Kosowski.
Po dwóch meczach bez zwycięstwa Włodawianka wróciła na właściwe tory i pewnie pokonała w Żółkiewce Hetmana. Strzelanie już w 8 minucie rozpoczął Danylo Zakalyk, który otrzymał podanie od Vladyslava Fedoruka, uderzył na bramkę Hetmana, a po drodze piłka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników gospodarzy co kompletnie zmyliło Pobiegę. Cztery minuty później było już 0:2.
Płaską centrą po ziemi popisał się Vladyslav Fedoruk, a Kacper Węgliński będąc w biegu huknął nie do obrony. W 19 minucie rozgrywający kapitalne zawody Vladyslav Fedoruk otrzymał podanie od Węglińskiego, sam minął dwóch obrońców Hetmana, położył golkipera i trafił do pustej bramki. Minutę późnij było już 0:4, a swoje drugie trafienie zaliczył Zakalyk.
Kiedy w 33 minucie Łukasz Kępiński po akcji „sam na sam” z Pobiegą zdobył piątą bramkę dla Włodawianki, zanosiło się na dwucyfrowy pogrom. Podopieczni Mirosława Kosowskiego mając jednak tak korzystny rezultat postanowili zmniejszyć tempo i czekać na to co zrobi rywal. A Hetman nie miał za bardzo pomysłu na to jak rozbić defensywę gości. Honorowego gola dla gospodarzy ładnym strzałem z 20 m zdobył grający trener Damian Koprucha. (kg)
Ruch wykorzystał błędy rezerw Chełmianki
RUCH IZBICA – CHEŁMIANKA II CHEŁM 5:2 (4:1)
1:0 – Kić (17), 1:1 – Oszwa (24), 2:1 – Wlizło (27), 3:1 – Wlizło (34), 4:1 – Gałka (40), 5:1 – Gałka (63), 5:2 – Konojacki (84).
RUCH: Wojtowicz – Bożko (55 Knap), Blonka (50 Kaszak), Kić (70 B. Jaremek), Czochrowski (46 Wojewoda), P. Lewandowski, G. Lewandowski (50 Binek) Kryłowicz, Jasiński, Gałka (64 Śliwa), Wlizło. Trener – Roman Blonka.
CHEŁMIANKA II: Wereszczyński – Roczon, Luchowski, Koziński, Lewenda (70 Motchanui), Krawiec, Wójcik, Jeż (80 Świrek-Świerszcz), Oszwa (46 Suszczyk), Biskupski (46 Urbański), Konojacki. Czerwona kartka: Wójcik (Chełmianka II) w 30 minucie za faul.
Rewelacyjnie ostatnio spisujący się Ruch podejmował w sobotę w Izbicy rezerwy Chełmianki. Podopieczni Romana Blonki mieli za sobą pięć zwycięstw z rzędu i wielką ochotę na kontynuację dobrej passy. I zaczęli bardzo dobrze. W 17 minucie Michał Kić zdobył gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Drugi zespół Chełmianki dość szybko doprowadził do remisu, a bramkę z ok. 5 m strzelił Damian Oszwa. Gospodarzy to nie zraziło. Natychmiast zaatakowali i trzy minuty później po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony boiska, Michał Wlizło nie dał szans Jakubowi Wereszczyńskiemu. Dramat gości trwał nadal.
Minęły kolejne trzy minuty i rezerwy Chełmianki straciły jednego zawodnika. Krystian Wójcik obejrzał bowiem czerwoną kartkę za faul. Gospodarze grę w przewadze wykorzystali wyśmienice. W 34 minucie Wlizło strzałem z ok. 16 m wbił gola na 3:1, a w 40 minucie o tym jak zdobywać bramki przypomniał sobie Michał Gałka. Do przerwy zasłużone 4:1. – To była chyba nasza najgorsza połówka w tym sezonie – powiedział już po ostatnim gwizdku Andrzej Krawiec, trener drugiej drużyny Chełmianki.
– Popełnialiśmy za dużo indywidualnych błędów, zwłaszcza przy wyprowadzaniu piłki. Sami sprezentowaliśmy Ruchowi kilka goli – dodał. Po zmianie stron goście zagrali już dużo lepiej i to mimo że byli osłabieniu po stracie Wójcika. Na odwrócenie losów spotkania szans jednak wielkich nie mieli. Zespół z Izbicy wygrał szóste spotkanie z rzędu i wyprzedził swojego sobotniego rywala w tabeli. – Musimy tę porażkę przyjąć na klatę i grać dalej – podsumowuje Krawiec. (kg)
TABELA V LIGA
1. Astra 10 26 26-7
2. Włodawianka 10 25 50-8
3. Bug 10 23 36-16
4. Ruch 10 21 31-21
5. Chełmianka II 10 19 20-13
6. Brat 10 18 25-27
7. Unia R. 10 16 19-21
8. Frassati 10 13 28-24
9. Ogniwo 10 12 18-20
10. Hetman 10 10 24-26
11. Sparta 10 9 10-19
12. Łopiennik 10 4 12-37
13. Granica 10 3 10-37
14. Spółdzielca 10 3 11-44