V LIGA. Hetman traci dystans

Brat nie dał szans w Siennicy Nadolnej Startowi Pawłów, wygrał 7:1 i utrzymał pozycję lidera okręgówki. Podopieczni Andrzeja Ignaciuka znów powiększyli przewagę nad Hetmanem, który tylko zremisował w Siedliszczu ze Spółdzielcą. Mimo to, wygląda na to, że ekipy z Siennicy Nadolnej i Żółkiewki do ostatniej kolejki będą bić się o awans do IV ligi. Po wyrównanym meczu Orzeł Srebrzyszcze pokonał Unię w Rejowcu 2:1 i utrzymał czwarte miejsce w tabeli. Skromnie, ale jednak wygrała piąta Granica. Zespół z Dorohuska wywiózł cenne punkty z Siennicy Różanej. W Izbicy podział punktów między Ruchem, a Bugiem Hanna. Kolejny dobry mecz rozegrał Frassati Fajsławice, który w Suchawie pewnie pokonał Agros. Oto relacje z sobotnio-niedzielnych spotkań:

Frassati ucieka przed spadkiem

AGROS SUCHAWA – FRASSATI FAJSŁAWICE 1:5 (0:4)

0:1 – Chruściel (14), 0:2 – Robak (26), 0:3 – T. Madeja (41), 0:4 – Dunda (45+1), 0:5 – Kostka (76), 1:5 – Lejko (84).

AGROS: Danielczuk – Boczuliński, Lejko, Karczewski (60 Piotrowski), S. Staszewski, K. Staszewski, B. Staszewski (76 Tymoszczuk), Kruk, Mikulski, Węgliński (76 Gruszczyński), Bylina. Trener – Robert Wójcik.

FRASSATI: Mazur – K. Przebirowski, Suszek, P. Przebirowski, T. Madeja (80 Slobodyan), Karol Błaziak (46 Przybylski), Dunda, Chruściel (83 Gieracz), Gęca, Robak (74 Dobrzyński), Kostka. Trener – Rafał Robak.

Czerwona kartka: E. Mikulski (A) w 87 min. za kopnięcie przeciwnika.

Arcyważne zwycięstwo zespołu z Fajsławic. Frassati przed niedzielnym meczem miało cztery punkty przewagi nad Agrosem i gdyby przegrało, rywal z Suchawy zmniejszyłby ją do jednego oczka. Stało się jednak inaczej. Podopieczni Rafała Robaka nie dali szans Agrosowi i rozbili go na jego boisku 5:1, dzięki czemu mają już dość bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. – Dobrze rozpoczęliśmy mecz, już w 1 minucie stuprocentową sytuację miał Kruk, ale niestety jej nie wykorzystał. Później, z minuty na minutę, graliśmy jednak coraz gorzej. Rywalom zagroziliśmy w zasadzie jeszcze po strzałach Lejki i Bartka Staszewskiego oraz gdy Lejko zdobył w końcówce honorowego gola po ładnej akcji ze skrzydła – opowiada Robert Wójcik, trener Agrosu.

Frassati dość szybko rozstrzygnęło losy spotkania. Już w 14 min. na listę strzelców wpisał się Chruściel, a w 26 min. wynik na 2:0 dla gości podwyższył grający trener zespołu z Fajsławic Rafał Robak. – Wszystkie strzelone dziś przez nas gole były podobne – opowiada Robak. – Graliśmy wysokim pressingiem, odbieraliśmy rywalom piłkę i wyprowadzaliśmy szybkie kontrataki. W podobny sposób wbiliśmy Agrosowi trzecią i czwartą bramkę – dodaje.

Zespół z Suchawy popełniał sporo błędów, zwłaszcza w grze obronnej. – Kilka bramek po prostu rywalowi podarowaliśmy, wyglądało to z naszej strony bardzo słabo. Gdy już znajdowaliśmy się pod bramką rywala zamiast strzelać w dogodnych pozycjach, podawaliśmy piłki do kolejnego zawodnika. Brakowało ryzyka, wzięcia na siebie odpowiedzialności – ocenia Robert Wójcik.

Rafał Robak cieszy się z trzech punktów, dobrej gry całego zespołu, a zwłaszcza młodych wychowanków (rocznik 2005 i 2006) Przybylskiego i Gieracza. – Dobrze wprowadzają się do zespołu, to budujące – mówi trener Frassati. (kg)

Rozstrzygnął rzut wolny

ZNICZ SIENNICA RÓŻANA – GRANICA DOROHUSK 0:1 (0:0) 0:1 – Kamola (88).

ZNICZ: Knap – Bryda, G. Mazurek, Pylak (85 Winiarczyk), Tywoniuk, Przemysław Mazurek (50 Piotr Mazurek), Pieczonka (70 Dąbski), D. Mazurek, K. Mazurek, Kniażuk (65 Zając), Kwietniewski. Trener – Jacek Radelczuk.

GRANICA: Kopeć – Pieczykolan (78 Komosa), P. Ruszkiewicz, Kozak (55 Niemiec), Gregorczuk, M. Antoniak, Rondoś (46 Swatek), L. Sokołowski (46 Kamola), Piotrowski (46 Poznański), Alikowski, A. Antoniak, Trener – Marek Grzywna.

Po sensacyjnym zwycięstwie tydzień temu nad Ogniwem Wierzbica zawodnicy Znicza chcieli zainkasować kolejne trzy punkty i śmiało zaatakowali Granicę. – Przez pierwsze pół godziny częściej utrzymywali się przy piłce, od czasu do czasu zagrażając bramce Piotra Kopcia – opowiada Konrad Czebiera, wiceprezes zespołu z Dorohuska. Goście przetrzymali napór gospodarzy i z czasem zaczęli przejmować inicjatywę. Ani oni, ani Znicz przed przerwą poważnie nie zagrozili jednak bramce rywala.

Po zmianie stron na boisku zameldowali się Dominik Swatek, Damian Kamola i Piotr Poznański, którzy wnieśli sporo ożywienia w poczynania Granicy. – Na bramkę trzeba było jednak poczekać do 88 minuty. Chwilę wcześniej tuż przed polem karnym faulowany był wychodzący na czystą pozycję Piotr Poznański. Za to przewinienie gracz gospodarzy zobaczył czerwoną kartkę, a z rzutu wolnego przymierzył Kamola i zapewnił nam komplet punktów – mówi Czebiera. W końcówce Znicz postawił wszystko na jedną kartę, ale nie potrafił przebić się przez szczelną obronę gości. Mało tego, to ekipa z Dorohuska była bliższa podwyższenia prowadzenia. W sytuacji „sam na sam” w z Konradem Knapem Artur Antoniak trafił jednak w bramkarza gospodarzy.

– Dzisiejszy mecz miał dwa różne oblicza. Pierwszą połowę przespaliśmy i przeciwnik miał więcej z gry. Po zmianach w przerwie wyszliśmy bardziej odważnie i narzuciliśmy gospodarzom swój styl gry. Wysoko odbieraliśmy piłkę i stworzyliśmy co najmniej trzy sytuacje bramkowe. Przy lepszej finalizacji akcji powinniśmy wygrać zdecydowanie wyżej. Cieszą kolejne zdobyte punkty i dobre zmiany, które ożywiły dzisiejszy mecz i pozwoliły nam dłużej utrzymywać się przy piłce – komentuje Marek Grzywna, trener Granicy Dorohusk. (k)

Brat znów gromi

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – START REGENT PAWŁÓW 7:1 (4:0)

1:0 – Suduł (12), 2:0 – Suduł (28), 3:0 – Witka (33), 4:0 – Korszun (42), 5:0 – Suduł (51), 5:1 – Bala (67 karny), 6:1 – Hus (78), 6:1 – Korszun (80).

BRAT: K. Jopek – Kniażuk, Pachuta, K. Szadura, Aleksander Urbański, Wójcik, Witka, Hus, Płatek (37 Korszun), Malinowski, Suduł (59 Paweł Urbański). Trener – Andrzej Ignaciuk.

START: Bobrowski – Siepsiak, Jakóbczyk, Rossa, Dębiec, Kaszczuk (52 Petrykowski), Karabacz, K. Kister (60 Socha), Sulowski, Celegrat, Bala (72 Błaziak). Trener – Kamil Góra.

Po porażce z Ogniwem, skromnym zwycięstwie z Granicą i remisie z Frassati, lider chełmskiej okręgówki Brat Cukrownik, znów gromi. W sobotę ekipa z Siennicy Nadolnej nie dała żadnym szans walczącemu o utrzymanie Startowi Pawłów i zwyciężyła aż 7:1. Wysokiego zwycięstwa gospodarzy początkowo nic nie zwiastowało. Do 10 minuty meczu z boiska wiało nudą, żadnej z drużyn nie udało się stworzyć groźnej sytuacji podbramkowej. Marzenia gości o dobrym wyniku prysły wraz z 12 minutą.

Na solowy rajd skrzydłem zdecydował się Aleksander Urbański. Pomocnik Brata ostatecznie wrzucił piłkę z lewej strony boiska w pole karne wprost na głowę Sebastiana Suduła, który po raz pierwszy w tym meczu wpisał się na listę strzelców. Akcja ta pokazała, jak zespołowi z Siennicy Nadolnej brakowało Suduła. Jeden z najskuteczniejszych zawodników okręgówki nie mógł grać w kilku ostatnich meczach z powodu kontuzji, jakiej doznał w pucharowym starciu z III-ligową Chełmianką. To właśnie Suduł i A. Urbański byli bohaterami starcia z ekipą z Pawłowa. Już minutę po swoim pierwszym golu Suduł znów znalazł się w dogodnej sytuacji przed bramką Bobrowskiego, ale tym razem trafił w słupek

. W 18 min. kolejnym dobrym dośrodkowaniem popisał się Aleksander Urbański, lecz piłka po strzale głową przez Roberta Malinowskiego przeleciała centymetry obok słupka. Brat wciąż atakował, a goście tylko się bronili. Szalał natomiast głodny gry Suduł. W 25 min. znów strzelał głową, jednak zabrakło mu precyzji. W 27 min. napastnik Brata po raz drugi trafił w słupek, ale już minutę później po kolejnym udanym rajdzie A. Urbańskiego Suduł nie miał kłopotów z dopełnieniem formalności. W 33 min. było już 3:0 i wiadomo było, że Brat nie da sobie wyrwać wygranej. Pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Piotr Witka. Żeby nie było tak różowo w 36 min. gospodarze stracili kontuzjowanego, dobrze ostatnio dysponowanego Krzysztofa Płatka, którego zastąpił Mariusz Korszun.

To właśnie Korszun w 43 min. dał podopiecznym Andrzeja Ignaciuka czwartego gola. Co ciekawe kolejną świetną asystą w tym meczu popisał się A. Urbański. W ostatniej minucie pierwszej połowy Suduł mógł zdobyć swojego trzeciego gola, ale po raz trzeci (!) trafił w słupek. Co się odwlecze to nie uciecze… W 6 min. drugiej połowy Suduł uzupełnił w końcu hat-tricka po czym został zmieniony przez Pawła Urbańskiego. Wysokie prowadzenie uśpiło Brata, który zaczął na coraz więcej pozwalać gościom. W efekcie w 67 min. Start wywalczył „jedenastkę” zamienioną na bramkę przez Kazimiera Balę. Trafienie to okazało się jednak tylko honorowym. Końcówka znów należała do gospodarzy, którzy dobili rywala trafieniami Husa i Korszuna. Brat utrzymał prowadzenie w tabeli, a sytuacja zespołu z Pawłowa robi się coraz mniej ciekawa. (kg)

Trzy nieuznane gole Ruchu

RUCH IZBICA – BUG HANNA 1:1 (0:0)

0:1 – Więcaszek (46), 1:1 – Gałka (60).

RUCH: Sasim – Kalita, Babiarz, Kić, Czochrowski, P. Lewandowski, G. Lewandowski, Śliwa (60 Jaremek), Binek (46 Pawlak), Gałka (63 Szymczuk), Wlizło. Trener – Roman Blonka.

BUG: Żmudziński – Trochimiuk, Żakowski, Babkiewicz, Fedoruk, Mikulski, A. Jaworski, Sthybel, Więcaszek, Kowalik, Chwedoruk. Trener – Paweł Oponowicz.

Ruch w starciu z Bugiem miał pecha. – Już do przerwy powinniśmy prowadzić ze trzy, cztery do zera – mówi Roman Blonka, trener zespołu z Izbicy. Dobrych sytuacji nie wykorzystali m.in. Michał Gałka, Michał Wlizło, czy Patryk Lewandowski. – Mało tego, dwa razy trafiliśmy w tej części spotkania do siatki rywala, ale dwa razy sędzia odgwizdał spalonego. Nie oceniam tych decyzji, nie stałem na linii, nie widziałem więc dobrze tych sytuacji – podkreśla Blonka.

Paweł Oponowicz, trener Bugu przyznaje, że w pierwszej połowie Ruch był lepszy. – Źle weszliśmy w to spotkanie, nie wiem czy zdecydowała o tym nietypowa pora meczu, czyli sobota, godzina jedenasta – zauważa Oponowicz. Bug przyjechał też do Izbicy w mocno okrojonym składzie, kilku młodszych zawodników zostało w Hannie, gdzie o 14.00 grało swoje spotkanie w juniorach. Paradoksalnie tuż po przerwie to właśnie goście wyszli na prowadzenie. Pięknym strzałem z rzutu wolnego z ok. 35 m popisał się Wojciech Więcaszek. – Mieliśmy jeszcze w drugiej połowie dwie dobre sytuacje, więc mogło się stać nawet tak, że byśmy w Izbicy wygrali. Więcej dobrych okazji mieli jednak gospodarze więc uważam, że remis jest sprawiedliwy – ocenia Oponowicz. Po trafieniu Więcaszka Ruch rzucił się do odrabiania strat. Kolejnych dobrych sytuacji nie wykorzystywali jednak Gałka i P. Lewandowski. Ruch dopiął swego w 60 min., mocnym strzałem składną akcję zespołu z Izbicy wykończył Gałka. – Mieliśmy też poprzeczkę, no i po raz trzeci trafiliśmy do bramki Bugu, ale znów sędzia odgwizdał spalonego – opowiada Blonka. (kg)

Orzeł górą w Rejowcu

UNIA REJOWIEC – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 1:2 (1:2)

1:0 – Basiński (36), 1:1 – Adamiec (38), 1:2 – Olęder (43).

UNIA: Pastuszak – Kloc, Brzezicki (68 Sasiadek), Paśnik, Czerwiński, Basiński (66 Niezbecki), W. Rossa, R. Rossa, Górny, Szczepanik, Karauda (46 Terlecki). Trener – Tomasz Sąsiadek.

ORZEŁ: Wikło – Sz. Tatysiak, Bazela, Kraszkiewicz (75 Dziewulski), M. Olender, Nazaruk (70 Horbatenko), D. Trusiuk, Tomaszewski, Adamiec, A. Olender, Olęder (65 Ł. Tatysiak). Trener – Dominik Drewiecki.

W niedzielę w Rejowcu spotkały się dwie solidne ekipy, którym nie grozi już ani awans do IV ligi, ani spadek do „A” klasy. – To był typowy mecz walki, głównie w środkowej strefie boiska. Oba zespoły stworzyły podobną ilość sytuacji, ale to goście byli skuteczniejsi – mówi Marcin Palonka, kierowik drużyny Unia Rejowiec. To gospodarze pierwsi strzelili bramkę. W 36 min. w dobrej sytuacji w polu karnym Orła znalazł się Basiński. Jego pierwszy strzał Wikło obronił, ale przy dobitce nie miał już szans. – Świetnej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Wojciech Rossa, który po dośrodkowaniu ze skrzydła strzałem głową minimalnie chybił – mówi Palonka.

Kierownik zespołu z Rejowca podkreśla dobrą grę bramkarza Orła, wspomnianego już Tomasza Wikło. – Kilka razy dobrze bronił nasze strzały z dystansu – mówi Palonka. Gospodarze długo z prowadzenia się nie cieszyli. W 36 min. kapitalną asystą popisał się Andrzej Olender, a akcję skutecznie zamknął Mateusz Adamiec. Pięć minut później było już 2:1 dla Orła. Tym razem aktywny Adamiec asystował, a pięknym strzałem popisał się Kamil Olęder.

– W pierwszej połowie mieliśmy niewielką, ale jednak, przewagę i mogliśmy strzelić więcej bramek – komentuje Dominik Drewiecki, trener zespołu z Srebrzyszcza. Świetną okazję miał m.in. Adamiec, po strzale głową którego kapitalnie interweniował Pastuszak. – Po zmianie stron mecz się wyrównał. My staraliśmy się głównie rozbijać ataki rywali i czekaliśmy na kontrę. Jakieś 20 minut przed końcem meczu całkiem się cofnęliśmy, chcieliśmy dowieźć prowadzenie do ostatniego gwizdka i to się udało, choć chwilami było gorąco. Styl nie był dziś może zbyt atrakcyjny, najważniejsze jednak są zdobyte trzy punkty – podkreśla Drewiecki. W samej końcówce meczu, według Palonki, w polu karnym gości faulowany był Kloc, ale sędzia był innego zdania i jedenastki dla Unii nie podyktował. (kg)

Wyrównanie rzutem na taśmę

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – HETMAN ŻÓŁKIEWKA 2:2 (0:1)

0:1 – Wanielista (42 karny), 1:1 – Okoń (54), 1:2 – Rycerz (63), 2:2 – Dziewulski (90).

SPÓŁDZIELCA: Pawlak – Karwat, Borek, Stefańczuk, Poliszuk (88 Dawid Orłowski), Mróz (81 R. Jędruszak), Braniewski, Lechowski (75 Jarosz), Okoń, Dziewulski, Gomułka. Trener – Dariusz Kuchta.

HETMAN: Ścibak – Wanielista (46 T. Prus), Gieleta, Zdziebło (60 Puchala), Widz, Szymonek (85 Mielniczuk), Krzysztoń, Sawicki, Miedźwiedź, Małek (75 K. Prus), Rycerz. Trener – Piotr Kapłon.

Hetman był faworytem meczu ze Spółdzielcą, ale zawiódł. – Gdybyśmy wykorzystali to co mieliśmy w pierwszej połowie było by już po meczu, a tak ambitnie grający gospodarze w końcówce zdołali wyrównać – mówi Andrzej Koprucha, kierownik drużyny z Żółkiewki. W pierwszej części meczu dwóch „setek” nie wykorzystał np. Rycerz. Goście objęli prowadzenie dopiero w 42 min., kiedy Wanielista wykorzystał rzut karny. Po zmianie stron Spółdzielca śmielej zaatakował. Świetne zawody grali Okoń i Dziewulski. – Mimo straconego przed przerwą gola zmotywowałem drużynę do lepszej gry i rzeczywiście zaczęliśmy grać lepiej – mówi Dariusz Kuchta, trener Spółdzielcy.

W 54 min. wyrównał Okoń dobijając silny strzał Dziewulskiego w poprzeczkę. – Później głupio straciliśmy gola na 1:2, ale ambitnie dążyliśmy do wyrównanej. Już w 85 min. powinno być 2:2, ale Okoń z metra trafił w bramkarza Hetmana. W 90 min. Dziewulski dopiął jednak swego finalizując świetną akcję Okonia. Wywalczyliśmy remis z wiceliderem mimo, że nie mogli dziś zagrać np. Damian Osoba, Daniel Orłowski, czy Damian Orłowski – zauważa Kuchta. Trener Spółdzielcy podkreśla dobrą grę młodzieżowców. – Mieliśmy dziś w składzie pięciu młodych chłopaków. Grali naprawdę dobrze. Cała drużyna pokazała dziś charakter, oby tak było zawsze – ocenia. (kg)

Tabela

1. Brat Siennica Nadolna 21 54 17-3-1 96-31
2. Hetman Żółkiewka 21 51 16-3-2 77-33
3. Ogniwo Wierzbica 21 43 13-4-4 65-31
4. Orzeł Srebrzyszcze 21 38 11-5-5 45-28
5. Granica Dorohusk 21 35 10-5-6 44-35
6. Spółdzielca Siedliszcze 21 32 9-5-7 37-37
7. Ruch Izbica 21 29 8-5-8 45-41
8. Unia Rejowiec 21 28 8-4-9 46-47
9. Bug Hanna 21 26 7-5-9 56-60
10. Frassati Fajsławice 21 23 6-5-10 46-54
11. Znicz Siennica Różana 22 21 6-3-13 25-51
12. Agros Suchawa 21 16 4-4-13 40-58
13. Start Pawłów 21 15 3-6-12 40-70
14. Sawena Sawin 22 4 1-1-20 17-103

SAWENA SAWIN – OGNIWO WIERZBICA 0:3 (walkower).

News will be here