V LIGA. Superstrzelec Chwedoruk

39 goli zdobyli zawodnicy chełmskiej ligi okręgowej w 23. kolejce spotkań. Bohaterem kolejki był jednak Mateusz Chwedoruk, napastnik Bugu Hanna, który wbił Orłowi Srebrzyszcze cztery bramki! Łącznie ma ich na koncie aż 35 i jest zdecydowanym liderem klasyfikacji najlepszych strzelców. Jego drużyna i Ogniwo Wierzbica mają po tyle samo punktów. Tuż za nimi plasuje się Unia Rejowiec, która ma oczko straty, a w sobotę zdemolowała zespół Agrosa Suchawa. Pewne trzy punkty zdobył też Ruch Izbica, gromiąc w Dubecznie tamtejszy Hutnik, który spadł na ostatnie miejsce w tabeli. Stało się to po niespodziewanym remisie Startu Pawłów z Granicą Dorohusk. Równie niespodziewanym wynikiem zakończyło się starcie w Żółkiewce, między Hetmanem, a Unią Białopole. Goście wygrali różnicą aż czterech bramek. Oto relacje z 23. kolejki spotkań:

Sromotne lanie

BUG HANNA – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 8:1 (2:1)

0:1 – M. Olender (15), 1:1 – Chwedoruk (17), 2:1 – Kowalik (19), 3:1 – Chwedoruk (53), 4:1 – A. Jaworski (55), 5:1 – Chwedoruk (57), 6:1 – Chwedoruk (62 karny), 7:1 – Mirończuk (65), 8:1 – Onacki (80).

BUG: Żmudziński (69 Hojda) – Trochimiuk, Żakowski, Mirończuk, Masztaleruk, A. Jaworski (66 J. Jaworski), Kowalik (69 Onacki), Mikulski (46 Babkiewicz), Wiraszka, Chwedoruk, Więcaszek. Trener – Paweł Oponowicz.

ORZEŁ: Kuryś – Nazaruk, Bazela (60 Radecki), Ł. Tatysiak. D. Trusiuk, Malinowski (60 Rzeszut), M. Olender, Ł. Wójcicki, M. Wójcicki, Tomaszewski (65 Horbatenko), A. Olender. Trener – Dominik Drewiecki.

– Sobotni mecz nie zaczął się dla nas najlepiej – mówi Paweł Oponowicz, trener zespołu z Hanny. – W swojej pierwszej groźnej akcji goście od razu strzelili nam bramkę i trzeba przyznać, że był to ładny gol – dodaje. W 15 min. na listę strzelców wpisał się Mariusz Olender. Piłka po jego strzale z główki odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

– Chłopaków ten stracony gol chyba nieco podrażnił, bo w cztery minuty zdołali nie tylko wyrównać, ale i wyjść na prowadzenie – opowiada Oponowicz. W 17 min. swoje show, kolejne w tym sezonie, zaczął Mateusz Chwedoruk. Po pięknym dośrodkowaniu ze skrzydła przez Mateusza Trochimiuka, Chwedoruk głową pokonał Kurysia. Nie minęło 120 sekund a było 2:1. Tym razem sprytnym strzałem z kilkunastu metrów popisał się Hubert Kowalik. Co ciekawe na tym strzelanie w pierwszej połowie się zakończyło. – Mieliśmy swoje okazje, ale piłka jakość nie chciała wpaść do bramki Orła – zauważa trener Bugu. Po zmianie stron zespół z Hanny kompletnie zdominował mecz, wykazał się też dużo większą skutecznością. Kolejne trzy gole dołożył Chwedoruk, po składnych akcjach strzałami z pola karnego bramkarza gości pokonywali też Arkadiusz Jaworski, Łukasz Mirończuk i Konrad Onacki. – Najładniejsze było jednak trafienie Chwedoruka w 57 min. Dostał podanie od Adama Wiraszki i strzałem z pierwszej piłki z 16 m trafił w samo okienko – relacjonuje Oponowicz. Po porażce w Hannie sytuacja Orła robi się dramatyczna. Zespołowi ze Srebrzyszcza grozi spadek do „A” klasy. Tym bardziej, że w dwóch kolejnych kolejkach podopieczni Dominika Dreweckiego zmierzą się z walczącymi o awans do IV ligi – Unią Rejowiec i Ogniwem Wierzbica. Faworytami tych starć z pewnością nie będą.

Agros rozbity w puch

UNIA REJOWIEC – AGROS SUCHAWA 6:0 (2:0)

1:0 – J. Czerwiński (14), 2:0 – R. Rossa (26), 3:0 – A. Czerwiński (51), 4:0 – Nowaczek (78), 5:0 – A. Czerwiński (80 karny), 6:0 – R. Rossa (90 wolny).

UNIA: Pastuszak – J. Czerwiński (64 Nowaczek), Pawlicha, Kloc, Bohuniuk (70 Jersak), Górny, R. Rossa, Chybiak (84 Palonka), Paśnik, A. Czerwiński, Szajduk (68 Brzezicki). Trener – Tomasz Sąsiadek.

AGROS: Oreńczuk – Piotrowski, Karczewski, Węgliński, Mikulski, Tymoszczuk, S. Staszewski, Witkowski, Semeniuk, Kukiełka. Trener – Jacek Płoszaj.

Po porażce tydzień temu z Ogniwem, działacze i zawodnicy Unii Rejowiec zdawali sobie sprawę, że tylko wygrana nad Agrosem przedłuży ich szanse na triumf w lidze okręgowej. I podopieczni Tomasza Sąsiadka nie zawiedli swoich kibiców, choć, co trzeba podkreślić, zadanie mieli ułatwione. – Przyjechałem do Rejowca z dziesięcioma zawodnikami gotowymi do gry, w polu musiałem postawić na naszego drugiego bramkarza Serhija Tymoszczuka – zauważa Jacek Płoszaj, trener Agrosu. Z różnych przyczyn, komunii, wesela, choroby, na mecz z Unią nie przyjechali podstawowi zawodnicy zespołu z Suchawy – Mateusz Boczuliński, Wojciech Lejko, Bartłomiej Staszewski, Kacper Staszewski, Daniel Hrycak i Kamil Kopczewski. – Przystąpiliśmy do tego spotkania, bo nie chcieliśmy przegrać walkowerem. Wiedzieliśmy, że wobec takich braków kadrowych o korzystny rezultat będzie bardzo trudno – dodaje Płoszaj. Unia przeważała od pierwszej do ostatniej minuty. Bramki dla gospodarzy były kwestią czasu. – Pierwszą w 14 min. zdobył Jakub Czerwiński, który dostał podanie od Adriana Czerwińskiego i znajdując się pięć metrów od bramki Agrosu w zasadzie dołożył tylko nogę – opowiada Marcin Palonka, kierownik drużyny Unia Rejowiec. Na 2:0 w 26 minucie podwyższył Roman Rossa, silnym strzałem z 7 m po podaniu od J. Czerwińskiego. Mimo, że Unia wciąż atakowała do przerwy wynik się nie zmienił. W drugiej połowie, z minuty na minutę, ambitnie walczący, ale osłabieni goście, zaczęli opadać z sił. Przez to gospodarze osiągnęli jeszcze większą przewagę i zdobyli kolejne cztery bramki. Na 3:0 podwyższył A. Czerwiński, wykorzystując sytuację „sam na sam” z Oreńczukiem (asystował Chybiak). Na 4:0 gola strzelił Mikołaj Nowaczek po podaniu od A. Czerwińskiego. Gol nr 5 to rzut karny pewnie wykonany przez A. Czerwińskiego (rzut karny został podyktowany za faul właśnie na tym graczu). – Wynik w ostatniej minucie ustalił Roman Rossa pięknym uderzeniem z rzutu wolnego z 17 metrów – opowiada Palonka. – Wygraliśmy pewnie i jak najbardziej zasłużenie – podkreśla kierownik drużyny z Rejowca.

„Bomba” z wolnego

ZNICZ SIENNICA RÓŻANA – SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE 1:0 (0:0)

1:0 – Kamil Mazurek (65 wolny).

ZNICZ: Bednarczyk – Tywoniuk, Bryda, Pylak, Pieczonka (80 Cichosz), Olszyna, K. Mazurek, P. Mazurek, Kamiński, M. Dobosz, Oleksyn. Trener – Mirosław Basiński.

SPÓŁDZIELCA: Zagraba – Daniel Orłowski, Jędruszak, Wawruszak (85 Śliwiński), Karwat, Damian Orłowski, Mróz, Pasternak (58 Turowski), Lechowski (80 Oszwa), Dziewulski, Głowacki. Trener – Kamil Góra.

W sobotę wieczorem w Siennicy Różanej tamtejszy Znicz niemal walczył o życie. – Sytuacja w tabeli jest taka, że nie możemy być pewni utrzymania, dlatego trzy punkty były dziś nam bardzo potrzebne, i co najważniejsze, udało się wygrać. To bardzo ważne, bo podbudowało drużynę przed kolejnymi spotkaniami – powiedział po ostatnim gwizdku Mirosław Basiński, trener Znicza. Gola, który okazał się trafieniem na wagę trzech punktów, zdobył w 65 min. Kamil Mazurek. Jeden z najlepszych zawodników gospodarzy oddał kapitalne uderzenie z rzutu wolnego z ok. 30 m. Rafał Zagraba, choć wyciągnął się jak struna, nie dał rady zatrzymać tego strzału. – Kamil popisał się nie tylko silnym, ale i precyzyjnym uderzeniem. To był piękny gol – podkreśla Basiński. K. Mazurek, choć ostatecznie i tak został bohaterem, mógł zdobyć jeszcze jedną bramkę. W 90 min. faulowany w polu karnym gości był Michał Dobosz, a do „jedenastki” podszedł właśnie strzelec pierwszej bramki. – Tym razem bramkarz Spółdzielcy wyczuł intencje strzelca i świetnie interweniował – zauważa trener zespołu z Siennicy Różanej. Sobotnie starcie nie stało na zbyt wielkim poziomie. – Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, mało było klarownych sytuacji z obu stron, sporo było walki, przepychanek – relacjonuje Basiński. Zespół Spółdzielcy, pewny utrzymania i nie mający już szans na walkę o podium, zagrał po prosty słabo.

– Co mogę powiedzieć? Jestem bardzo rozczarowany postawą mojej drużyny w tym meczu – podsumował w skrócie Kamil Góra, trener gości. Warto dodać, że obu zespołom nie pomagała pogoda. Niemal przez całe spotkanie w Siennicy Różanej padał deszcz. – Na pewno to nas nie usprawiedliwia, obie ekipy miały takie same warunki do gry – podsumowuje Góra.

Zabójcze kontry Unii

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – UNIA BIAŁOPOLE 2:6 (0:1)

0:1 – D. Steciuk (19), 0:2 – Sz. Łukaszewski (54), 1:2 – Sawicki (57), 1:3 – Sz. Łukaszewski (61), 1:4 – Sz. Sarzyński (73), 1:5 – Sz. Sarzyński (75), 1:6 – Sz. Łukaszewski (82), 2:6 – D. Koprucha (84).

HETMAN: Ścibak – Ździebło (60 Pawelczyk), Dyś (55 Widz), Gieleta, Puchala, Banaszak, Małek, Szymonek, K. Prus, Koprucha, P. Prus (55 Sawicki). Trener – Damian Koprucha.

UNIA: Chwedorczuk – Steciuk, Gąsiorowski, Bureć, J. Łukaszewski, Zdybel, Domińczuk (76 Charaba), Skorupa (46 Sz. Sarzyński), Gierczak (86 Wilgos) Krasnowski (60 Musiński). Trener – Radosław Leonowicz.

Po laniu, jakie przed tygodniem Unii sprawił Frassati, działaczom i zawodnikom z Białopola w oczy zajrzało widmo spadku do „A” klasy. Tym bardziej, że dzień przed meczem w Żółkiewce, sąsiadujący z Unią w tabeli Znicz Siennica Różana zgarnął trzy punkty w rywalizacji ze Spółdzielcą Siedliszcze. Nieciekawa sytuacja, w jakiej znaleźli się podopieczni Radosława Leonowicza, podziałała na nich mobilizująco. – Myślę, że od początku do końca mieliśmy w meczu z Hetmanem przewagę i inicjatywę. Wynik to odzwierciedla – ocenia Sebastian Czepielewski, kierownik drużyny Unia Białopole. Goście wyszli na prowadzenie w 19 min. Kapitalną oskrzydlającą akcją popisał się Dawid Steciuk. – Rozpędził się na prawym skrzydle, wpadł w pole karne i silnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza gospodarzy – relacjonuje Czepielewski.

W pierwszej części meczu mieliśmy jeszcze dwie dogodne sytuacje na zdobycie gola, ale byliśmy nieskuteczni – dodaje. Po zmianie stron Hetman rzucił się do odrabiania strat, ale w 54 min. nadział się na kontratak, zakończony bramką Szymona Łukaszewskiego. – Dwa pierwsze gole dla gości padły po naszych błędach w ustawieniu – mówi Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetman Żółkiewka. – Dość szybko udało się nam zdobyć bramkę kontaktową, ładnym strzałem z 20 m popisał się Steciuk, ale minęły zaledwie cztery minuty i znów dostaliśmy kontrę, zrobiło się 1:3 – dodaje A. Koprucha. Hetman jeszcze bardziej się odsłonił, w efekcie czego po przejęciach piłki w środkowej strefie boiska przez zawodników Unii, Szymon Sarzyński dołożył dwie kolejne bramki dla gości. – W obu sytuacjach znalazł się praktycznie sam na sam z bramkarzem Hetmana – mówi Czepielewski. W końcówce bramkę na otarcie łez dla gospodarzy zdobył Damian Koprucha. – W drugiej połowie nie wykorzystaliśmy czterech stuprocentowych sytuacji. Niektórzy chcieli wejść sami z piłką do bramki zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów. Tak meczu nie można wygrać – zauważa A. Koprucha. Dla Hetmana była to czwarta porażka z rzędu w lidze.

Granica potknęła się w Pawłowie

START REGENT PAWŁÓW – GRANICA DOROHUSK 2:2 (1:1)

1:0 – Żukowski (23), 1:1 – Czuluk (41), 2:1 – Żukowski (54), 2:2 – A. Antoniak (75).

START: Warczak – Mazurek, P. Remiś, Żukowski, Klempka (87 T. Remiś), Celegrat, Kister, Bobrowski, Studziński, Siepsiak, Woźniak. Trener – Krzysztof Klempka.

GRANICA: Kopeć – Piotrowski, Słomka, Kamola (46 A. Antoniak), Krupa (57 Gregorczuk), Swatek, Alikowski, M. Antoniak, Niemiec, Sieniawski, Czuluk (57 Świderski). Trener – Grzegorz Świderski.

Czerwona kartka: Siepsiak (S) w 77 min. za dwie żółte.

Start zajmuje ostatnie miejsce w okręgówce, ze wstydliwym bilansem bramkowym, dlatego nie może dziwić fakt, że to Granica była faworytem. Tymczasem podopieczni Grzegorza Świderskiego, co przyznał po meczu wiceprezes klubu Konrad Czebiera, podeszli do spotkania zbyt nonszalancko. – Zlekceważenie rywala kosztowało nas utratę bramki w 23 min. Gol dla Startu padł po rzucie rożnym. Piłka po strzale jednego z zawodników gospodarzy odbiła się od pleców naszego obrońcy i rykoszetem wpadła do siatki – opowiada Czebiera. – Bardzo słabe boisko w Pawłowie nie ułatwiało nam gry, ale to żadne usprawiedliwienie – podkreśla. Stracona bramka nieco otrzeźwiła gości, którzy ruszyli do ataku. Gola na 1:1 miał szansę strzelić Michał Niemiec, ale z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Tuż przed przerwą Granica dopięła swego. Po indywidualnej akcji Damian Kamola wypatrzył wychodzącego na pozycję Mirosława Czuluka, a ten huknął nie do obrony pod samą poprzeczkę.

Po przerwie mecz był nadal dość wyrównany. W 54 min. zapachniało sensacją. Emil Żukowski, który zdobył też pierwszą bramkę dla Startu, po rzucie rożnym znalazł się sam 5 m przed bramką gości i silnym strzałem pokonał Piotra Kopcia. Granica zdołała doprowadzić do remisu w 75 min. Po strzale jednego z przyjezdnych, Warczak wybił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Artur Antoniak i wbił futbolówkę do niemal pustej bramki. – Sami sobie komplikujemy sytuację w tabeli – ocenia Konrad Czebiera. – Przeszliśmy dziś obok meczu, dopiero w końcówce, gdy rywal grał osłabiony, przycisnęliśmy, oddaliśmy mnóstwo strzałów, ale w większości niecelnych – dodaje. Zadowolenia z postawy zespołu nie ukrywa Grzegorz Mazurek, prezes Startu Regent. – Chłopcy zagrali bardzo ambitnie i przyniosło to dobry rezultat. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet zdobyć dziś trzy punkty – podsumowuje.

Ogniwo wciąż pierwsze

OGNIWO WIERZBICA – FRASSATI FAJSŁAWICE 4:1 (1:0)

1:0 – E. Klimowicz (18), 1:1 – K. Kostka (65), 2:1 – Dragan (69), 3:1 – Bąk (78), 4:1 – Knot (87).

OGNIWO: Wojnowski – Sobiesiak, E. Klimowicz, Szanfisz, Knot, Jusiuk, Bąk (85 Gałecki) Dzierba (80 Balcerek), Dragan (72 D. Klimowicz), K. Klimowicz (83 E. Krzyżanowski), Chlebiuk. Trener – Krzysztof Bodziak.

FRASSATI: Mazur – K. Przebirowski, Leszczyński, K. Kostka, Ciempiel (46 Koc), P. Przebirowski, Młynarczyk, Chruściel, Gęca (83 S. Gieracz), Robak (79 Dębiński), P. Kostka. Trener – Rafał Robak.

Po sobotniej wygranej Bugu nad Orłem zawodnicy Ogniwa zdawali sobie sprawę, że muszą pokonać solidny zespół Frassati, by powrócić na fotel lidera. – Rozpoczęliśmy dobrze, od początku próbowaliśmy przejąć inicjatywę, ale graliśmy dość nieskutecznie – mówi Damian Gałecki, kierownik drużyny Ogniwo Wierzbica. W 18 min. Eryk Klimowicz wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. – Dostał piłkę w pole karne po szybkiej oskrzydlającej akcji i z bliska pokonał bramkarza z Fajsławic – mówi Gałecki. Co ciekawe po stracie gola goście zaczęli grać lepiej. – Mogli wyrównać przed przerwą, trafili nawet w naszą poprzeczkę – zauważa kierownik zespołu z Wierzbicy.

Gola powinni też zdobyć gospodarze, ale Sobiesiak nie wykorzystał sytuacji „sam na sam”. I po zmianie stron ambitnie grające Frassati doprowadziło do remisu. W 65 min. kontrę gości silnym strzałem zamknął K. Kostka. Ogniwo jeszcze raz zerwało się do ataku, tym razem było jednak bardziej skuteczne. Gola na 2:1 po błędzie obrońców gości zdobył Dragan. Gdy w 78 min. Patryk Bąk strzałem z ok. 25 m pokonał Mazura stało się jasne, że Ogniwo zgarnie trzy punkty. W 87 min. podopiecznych Rafała Robaka dobił Karol Knot. – To była najładniejsza akcja meczu – opowiada Damian Gałecki. – Po składnej akcji Eryk Klimowcz zagrał Karolowi piłkę tak, że ten wbił ją do pustej już bramki Frassati. Wygraliśmy zasłużenie, choć spotkanie nie należało do najłatwiejszych. Cieszymy się, że wciąż jesteśmy liderem – podsumowuje.

Hutnik był bez szans

HUTNIK DUBECZNO – RUCH IZBICA 0:6 (0:2)

0:1 – P. Lewandowski (32), 0:2 – Gałka (44), 0:3 – Gałka (55 karny), 0:4 – P. Lewandowski (63), 0:5 – P. Lewandowski (70), 0:6 – Gałka (85).

HUTNIK: Jaworski – Zamościński (28 Brodawska), Struski, Krawczyk, Wylotek (80 Kuszpa), Gałąska (46 Nowicki), M. Stalbowski, Antoniuk, Jędruszak, K. Korzeniowski, G. Korzeniowski. Trener – Grzegorz Nowicki.

RUCH: Sasim – Czochrowski (46 Babiarz), Blonka (40 Swatowski), Kić, D. Jaremek, P. Lewandowski, G. Lewandowski (46 Śliwa), Binek, Wlizło (70 Antoniak), Gałka, Pawlak (55 B. Jaremek). Trener – Roman Blonka.

Ruch od początku narzucił Hutnikowi swój styl gry, ale długo goście nie potrafili pokonać Jaworskiego. – Przez pół godziny gospodarze skutecznie się bronili, a my biliśmy głową w mur – przyznaje Roman Blonka, trener zespołu z Izbicy. Gdy w 32 min. Patryk Lewandowski w końcu się przełamał i trafił na 1:0 dla gości, Hutnik całkiem się posypał. – Dodatkowo część zawodników już przed przerwą opadała z sił, jednego nawet musiałem z tego powodu zmienić już w 28 minucie – zauważa Grzegorz Nowicki, trener Hutnika. – Po pierwszej bramce odetchnęliśmy i już bez stresu zaczęliśmy strzelać kolejne gole – zauważa Blonka.

Piękne trafienie z ok. 20 m w 44 min. zaliczył Michał Gałka. Po zmianie stron Ruch wciąż dominował. Gałka zdobył gola z rzutu karnego, a Patryk Lewandowski skompletował hat-tricka strzałami w 63 i 70 min. – Bramki te padły niemal po identycznych składnych akcjach całej drużyny – mówi trener Ruchu. Wynik na 6:0 dla gości ustalił Gałka strzałem głową z ok. 6 m. – Nasza dominacja nie podlegała dziś żadnej dyskusji. Wciąż mamy szansę na zajęcie miejsca w pierwszej trójce – podsumowuje trener Ruchu. A w Dubecznie żałoba. Hutnik, wobec remisu Startu Pawłów, spadł na ostatnie miejsce w tabeli. (kg)

News will be here