V LIGA. Zespoły z czołówki nie zawiodły

Wszystkie cztery drużyny ze ścisłej czołówki sięgnęły po komplet punktów. Ogniwo wyrwał wygraną w Suchawie, Unia odniosła jednobramkowe zwycięstwo nad Orłem, Bug pokonał pewnie Granicę, a Ruch rozbił w 30 minut zdekompletowany Start Pawłów, który przy wyniku 0:9 zszedł z boiska. Ale na największą uwagę zasługują zawodnicy Hetmana Żółkiewka, którzy przeszli prawdziwą metamorfozę. Po przegranej u siebie 2:6 z Unią Białopole rozbili na wyjeździe Frassati Fajsławice, aplikując gospodarzom aż siedem bramek. Niespodzianki nie było w Siedliszczu, gdzie miejscowy Spółdzielca pewnie wygrał z Hutnikiem Dubeczno. Odetchnęli natomiast w Białopolu. Unia znów wygrała i zapewniła sobie pozostanie w lidze okręgowej. Oto komplet wyników i relacje ze spotkań 24. kolejki:

Pogrom w derbach

FRASSATI FAJSŁAWICE – HETMAN ŻÓŁKIEWKA 1:7 (1:2)

0:1 – Szymonek (13), 0:2 – Rycerz (30), 1:2 – P. Przebirowski (45 karny), 1:3 – Szymonek (52), 1:4 – Rycerz (57), 1:5 – Sawicki (62), 1:6 – Rycerz (64), 1:7 – Sawicki (84).

FRASSATI: Mazur – K. Przebirowski (68 Suszek), Leszczyński, P. Przebirowski, B. Błaziak, Dembiński (66 S. Gieracz), Gęca (68 B. Madeja), Dunda (46 Robak), Młynarczyk (33 Karol Błaziak), P. Kostka, Przybylski. Trener – Rafał Robak.

HETMAN – Ścibak – Gieleta, Widz, Banaszak (83 Dyś), Gałka, Sawicki, Rycerz (76 P. Prus), Amerla, Szymonek, K. Prus, Koprucha. Trener – Damian Koprucha.

Chyba nie ma w lidze drugiej tak nierówno grającej drużyny, jak Frassati. Zespół z Fajsławic potrafi pokonać u siebie Unię Białopole 7:0, by dwa tygodnie później, także na własnym boisku, przegrać w derbach powiatu krasnostawskiego z Hetmanem Żółkiewka aż 1:7. Tym samym Hetmanem, który nie zdobył nawet punktu w trzech poprzednich spotkaniach, a przed tygodniem dostał łomot u siebie od… Unii Białopole.

– Dziś trener mógł w końcu skorzystać z Łukasza Sawickiego, Jakuba Amerli, czy Michała Rycerza, i od razu było widać sporą poprawę w naszej grze – podkreśla Andrzej Koprucha, kierownik drużyny z Żółkiewki. W Suchodołach, gdzie Frassati rozgrywa swoje mecze, goście od początku byli konkretniejsi i groźniejsi. I dość szybko wyszli na prowadzenie. W 13 min. piłka trafiła na głowę Pawła Szymonka, który precyzyjnym strzałem pokonał Wojciecha Mazura. W 30 min. było już 0:2. Po kolejnej groźnej oskrzydlającej akcji gości, na listę strzelców wpisał się Rycerz. – Drugi gol również padł po uderzeniu głową – mówi A. Koprucha. – Po tej bramce mecz trochę się wyrównał, gospodarze stworzyli sobie dwie groźne sytuacje, ale na szczęście niezakończone bramką. Na samym początku doliczonego czasy gry do pierwszej połowy, niepotrzebnie sprokurowaliśmy rzut karny i Frassati strzeliło gola do szatni – dodaje. Po zmianie stron podopieczni Rafała Robaka starali się doprowadzić do remisu, ale nadziali się na kontratak zakończony skutecznym rajdem Szymonka.

– W 57 min. prowadziliśmy już 4:1 i wiedzieliśmy, że nie możemy dziś stracić punktów. Tym razem kapitalną dwójkową akcją popisali się Damian Koprucha i Rycerz. Ten ostatni zdobył gola trafiając do już pustej bramki gospodarzy – relacjonuje kierownik drużyny Hetman Żółkiewka. Wysokie prowadzenie gości zupełnie podłamało zawodników Frassati, którzy popełniali sporo błędów w ustawieniu, wyglądali też jakby byli bardziej zmęczeni niż rywale. – Kolejne gole były podobne, padły po składnych akcjach i wymianie kilku podań. Wyróżnić można trafienie Sawickiego w 62 min. Sam ograł kilku zawodników Frassati i zdobył bramkę silnym strzałem z dystansu – relacjonuje A. Koprucha.

Pawłów zdekompletowany

RUCH IZBICA – START/REGENT PAWŁÓW 9:0, przerwany po 30 minutach.

1:0 – Gałka (10), 2:0 – Śliwa (15), 3:0 – Wlizło (17), 4:0 – P. Lewandowski (18), 5:0 – Babiarz (19), 6:0 – Gałka (25), 7:0 – Gałka (26), 8:0 – Gałka (27), 9:0 – Gałka (29).

RUCH: Pomianowski (20 Swatowski) – Bożko, Kić, Śliwa (20 Kaszak), Babiarz, P. Lewandowski, G. Lewandowski, Binek, Wlizło (19 Zaprawa), Gałka, B. Jaremek. Trener – Roman Blonka.

START: Warczak – Studziński, Błaziak, Grądkowski, Adamiec, Lipiński, Żukowski, Zduńczuk, Cichosz. Trener – Krzysztof Klempka.

Ruch był zdecydowanym faworytem sobotniego starcia z przedostatnim w tabeli Startem Regent, ale mimo wszystko trudno było przewidzieć to, co wydarzyło się na boisku w Izbicy. Goście, po 30 minutach gry, i wyniku 0:9 zeszli z boiska…

– Od dłuższego czasu mamy ogromne kłopoty kadrowe, dodatkowo mecz odbywał się o nietypowej porze, czyli w sobotę o godzinie 11.00. Także z tego powodu nie wszyscy mogli przyjechać do Izbicy – tłumaczy Grzegorz Mazurek, prezes Startu. Ostatecznie trener Krzysztof Klempka, mógł skorzystać jedynie z dziewięciu zawodników, w tym ze Studzińskiego, nominalnego bramkarza, który z konieczności zagrał w polu. W takiej sytuacji gościom sił na toczenie w miarę wyrównanej walki z Ruchem starczyło w zasadzie na 10 minut. Potem doszło do demolki. Gospodarze w 20 minut strzelili Startowi… dziewięć bramek. – Wszystkie padały po składnych akcjach, wymianie podań i strzałach z bliska, część wręcz do pustej już bramki – mówi Roman Blonka, trener zespołu z Izbicy. Zdumiewającej rzeczy dokonał Michał Gałka, który zdobył pięć goli, w tym cztery w ciągu… czterech minut. Gdy na tablicy wyników po stronie gospodarzy pojawiła się cyfra 9, trzech zawodników Ruchu zgłosiło kontuzje i sędzia zakończył spotkanie. Była wówczas 30 minuta meczu… Wydział Gier chełmskiego oddziału LZPN zapewne przyzna gospodarzom walkower, utrzymując w mocy wynik z boiska.

Zgasili Znicz

UNIA BIAŁOPOLE – ZNICZ SIENNICA RÓŻANA 5:0 (3:0)

1:0 – Steciuk (10), 2:0 – Gąsiorowski (15), 3:0 – Sarzyński (34), 4:0 – Gierczak (62), 5:0 – Gierczak (77).

UNIA: Chwedorczuk – Skorupa (46 Piekaruk), Steciuk, Domińczuk (64 K. Cor), Gierczak (75 Charaba), Zdybel, Bureć, Sarzyński, Ostrowski (65 Krasnowski), Gąsiorowski, J. Łukaszewski (87 Musiński) Trener – Radosław Leonowicz.

ZNICZ: Bednarczyk – Tywoniuk, Pylak, Oleksym, Bryda, Kamiński, Pieczonka (D. Dobosz), Przemysław Mazurek (65 Cichosz), Malczewski, M. Dobosz, K. Mazurek. Trener – Mirosław Basiński.

Po laniu w Fajsławiach (dwa tygodnie temu 0:7 z Frassati), podopieczni Radosława Leonowicza pozbierali się, zmobilizowali, i pewnie wygrali dwa kolejne mecze. W poprzedniej kolejce dość niespodziewanie rozbili Hetman, i to w Żółkiewce, a w ostatnią sobotę nie mieli większych problemów z pokonaniem Znicza.

– Myślę, że przeważaliśmy od początku do końca, może poza pierwszymi minutami drugiej części spotkania, kiedy Znicz nieco śmielej zaatakował – opowiada Sebastian Czepielewski, kierownik drużyny Unia Białopole. – Przetrwaliśmy ten napór i od 60 minuty wszystko wróciło do normy. Wygraliśmy pewnie i zasłużenie – podkreśla. Strzelanie, już w 10 min. rozpoczął Dawid Steciuk, który popisał się kapitalnym uderzeniem z 20 m. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Bednarczyk nie miał szans. Pięć minut później było już 2:0. – Po rzucie rożnym piłkę do bramki gości strzałem głową skierował Michał Gąsiorowski – relacjonuje Czepielewski. Gol na 3:0 to dwójkowa akcja Patryk Gierczak – Szymon Sarzyński, zakończona precyzyjnym uderzeniem tego drugiego. Po zmianie stron gości dobił wspominany Gierczak. Najpierw strzelił gola po akcji „sam na sam” z bramkarzem Znicza (kapitalną asystą popisał się Bartosz Domińczuk), potem dobił strzał Kacpra Krasnowskiego. – Unia była lepsza i wygrała zasłużenie – komentuje Mirosław Basiński, trener gości. – Mieliśmy swoją okazję na gola, jeszcze przy wyniku 0:0, ale nie wykorzystaliśmy jej, więc nie ma po co do tego wracać. Potem rywal dominował – podkreśla.

Hutnik przegrał po walce

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – HUNTNIK DUBECZNO 3:0 (1:0)

1:0 – Kiejda (27), 2:0 – Dziewulski (56 karny), 3:0 – Dziewulski (74 karny).

SPÓŁDZIELCA: Zagraba – Turowski (58 Mazurek), Jędruszak, Daniel Orłowski (65 Dawid Orłowski), Damian Orłowski, Karwat, Mróz (77 Wawruszak), Kiejda, Pasternak (46 Lechowski), Dziewulski, Głowacki (77 Oszwa). Trener – Kamil Góra.

HUTNIK: P. Jaworski – Struski, Głuch, Krawczyk, Gałąska, M. Stalbowski, Nowicki (20 Zamościński, 70 Kuszpa), Antoniuk, Brodawka (82 Wylotek), K. Korzeniowski (80 Cieszko), G. Korzeniowski. Trener – Grzegorz Nowicki.

Ostatni w tabeli okręgówki Hutnik, co prawda przegrał w Siedliszczu trzema bramkami, ale zagrał ambitnie i paradoksalnie pierwszy mógł zdobyć w tym meczu gola.

– W 13 min. sytuacji „sam na sam” z bramkarzem gospodarzy nie wykorzystał Dawid Głuch – relacjonuje Grzegorz Nowicki, grający trener zespołu z Dubeczna. – Szkoda, bo kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie – dodaje. W 27 min. faworyzowany Spółdzielca objął prowadzenie. – Po dobrej akcji na skrzydle i dośrodkowaniu Mateusza Turowskiego na bramkę gości strzelał Andrzej Głowacki – opowiada Kamil Góra, trener gospodarzy. – Jego uderzenie bramkarz Hutnika zatrzymał, ale przy dobitce Konrada Kiejdy nie miał już jednak szans – dodaje. Spółdzielca przeważał, ale bił głową w mur, Hutnik próbował kontratakować, ale bezskutecznie. Do przerwy wynik już się nie zmienił. Po zmianie stron gospodarze nadal przeważali. W 50 min. powinni prowadzić 2:0, ale Łukasz Lechowski trafił piłką w poprzeczkę. Sześć minut później w polu karnym gości faulowany był Głowacki, a Damian Dziewulski pewnie wykorzystał „jedenastkę”.

– W 68 min. mieliśmy szansę na kontaktowego gola – mówi Nowicki. – Głuch znalazł się w sytuacji „jeden na jeden” z obrońcą gospodarzy, ale niepotrzebnie zaczął się kiwać i stracił piłkę – relacjonuje. W 74 min. Spółdzielca wywalczył drugi rzut kary, którego pewnym egzekutorem również okazał się Dziewulski. – Te dwie „jedenastki” zadecydowały o końcowym wyniku spotkania – zauważa trener Hutnika. – Naszym zdaniem drugi rzut karny był co najmniej kontrowersyjny – komentuje.

– Mecz nie należał do najłatwiejszych, Hutnik miał swoje sytuacje, ale ostatecznie byliśmy lepsi i wygraliśmy zasłużenie – ocenia z kolei Kamil Góra.

Agros postraszył lidera

AGROS SUCHAWA – OGNIWO WIERZBICA 2:3 (2:2)

0:1 – Knot (11), 0:2 – Bąk (21), 1:2 – S. Staszewski (27), 2:2 – Boczuliński (35), 2:3 – Knot (79).

AGROS: Oreńczuk – Mikulski, Kopczewski, B. Staszewski, Lejko, S. Staszewski, Karczewski (52 Piotrowski), Hrycak, Węgliński, Witkowski, Boczuliński. Trener – Jacek Płoszaj.

OGNIWO: Wojnowski – Szanfisz, Sobiesiak, Siwek, Chlebiuk, Knot, Sobów (70 E. Klimowicz), Jusiuk (90 Dzierba), Kłos (46 Dragan, 86 D. Klimowicz)), Bąk (86 Balcerek), K. Klimowicz. Trener – Krzysztof Bodziak.

Ogniwo, lider chełmskiej ligi okręgowej, było faworytem meczu z Agrosem. I szybko to potwierdziło. Już w 11 min. piękną oskrzydlającą akcję przeprowadził Konrad Klimowicz, który ostatecznie zagrał futbolówkę do dobrze ustawionego Karola Knota, a ten silnym strzałem z kilku metrów pokonał Kacpra Oreńczuka. W 19 min. Knot groźne uderzał z rzutu wolnego, ale piłka przeleciała minimalnie obok słupka bramki gospodarzy. Lider wciąż przeważał i w 21 min. było już 0:2. Tym razem asystą wykazał się aktywny od początku meczu Knot, a na listę strzelców wpisał się Patryk Bąk. Dwubramkowe prowadzenie chyba za bardzo zadowoliło gości, a mocno podrażniło gospodarzy. Nagle to podopieczni Jacka Płoszaja zaczęli atakować, grali niezwykle ambitnie, walczyli o każdą piłkę. W 27 min. po składnej akcji złapali kontakt. Strzałem z dystansu Wojnowskiego pokonał Sebastian Staszewski. Minutę później jego wyczyn starał się skopiować Cezary Siwek, ale zabrakło mu precyzji. W 36 min. grający z minuty na minutę lepiej Agros, wyrównał straty. Tym razem na listę strzelców wpisał się Mateusz Boczuliński.

Po zmianie stron Ogniwo znów, jak na początku pierwszej połowy, osiągnęło przewagę. Podopieczni Krzysztofa Bodziaka zdawali sobie sprawę, że utrata punktów w Suchawie może oznaczać spadek z pierwszego miejsca w tabeli. I w kilkanaście minut stworzyli trzy groźne sytuacje.

– W 50 min. groźne z wolnego uderzał Cezary Siwek, w 60 min. strzał głową Karola Sobowa obronił bramkarz gospodarzy. Do piłki ponownie dopadł Karol, ale jego dobitka była niecielna. W 66 min. gola mógł zdobyć Siwek, ale jego strzał głową również obronił bramkarz Agrosu – wylicza Damian Gałecki, kierownik drużyny Ogniwo Wierzbica. W 79 min. goście dopięli swego. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Knota, który z bliska zdobył zwycięską, jak się później okazało, bramkę. W 86 min. pech dopadł Dragana, który pojawił się na boisku po przerwie. – Doznał kontuzji kolana i wszedł za niego Damian Klimowicz – mówi Gałecki. Dzięki zwycięstwu w Suchawie Ogniwo obroniło pozycję lidera. Gospodarzom należą się jednak ogromne brawa za ambitną walkę i postawienie się faworytowi.

Unia wygrała rzutem na taśmę

ORZEŁ SREBRZYSZCZE – UNIA REJOWIEC 0:1 (0:0)

0:1 – A. Czerwiński (90+3).

ORZEŁ: Kuryś – Sz. Tatysiak, Malinowski, Bazela, Ł. Tatysiak, R. Radecki, Ł. Wójcicki, M. Wójcicki (75 Czapla), M. Olender, Trusiuk (65 Horbatenko)Tomaszewski. Trener – Dominik Drewiecki.

UNIA: Dębski – Kloc, Karauda, Szajduk, J. Czerwiński, Brzezicki, Paśnik (79 Nowaczek), A. Czerwiński, R. Rossa, Chybiak (67 W. Rossa), Górny. Trener – Tomasz Sąsiadek.

Wciąż mająca szansę na zwycięstwo w lidzie Unia, strasznie męczyła się w niedzielę w Srebrzyszczu. – Mieliśmy przewagę, atakowaliśmy, ale byliśmy dziś strasznie nieskuteczni – mówi Marcin Palonka, kierownik drużyny z Rejowca. – Oddaliśmy mnóstwo strzałów na bramkę rywala, jednak zdecydowana większość z nich była niecelna – przyznaje. Dobrych sytuacji dla gości nie wykorzystali np. Paweł Szajduk, Adrian Czerwiński, Jakub Górny czy Roman Rossa. – Nie poddawaliśmy się i graliśmy do końca. To zostało wynagrodzone – zauważa Palonka.

Była trzecia minuta doliczonego czasu gry, gdy piłkę z lewej strony boiska w pole karne gospodarzy wrzucił Roman Rossa. – Tam dopadł do niej Adrian Czerwiński, który strzałem głową zapewnił nam upragnione trzy punkty – relacjonuje kierownik drużyny Unia Rejowiec. Trener i piłkarze Orła nie kryli po meczu rozczarowania. – Graliśmy niezłe zawody, mogliśmy strzelić nawet trzy gole. Dwóch sytuacji „sam na sam” nie wykorzystał Łukasz Wójcicki i jednej Mateusz Wójcicki – wylicza Dominik Drewiecki, trener zespołu ze Srebrzyszcza. – Byliśmy bliscy remisu z faworytem i straciliśmy gola w doliczonym czasie gry. Piłka czasem jest brutalna. Nie poddajemy się jednak, wciąż mamy matematyczne szanse na utrzymanie w lidze. Musimy wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na potknięcia rywali – dodaje.

Mecz Wysokińskiego

BUG HANNA – GRANICA DOROHUSK 3:0 (1:0)

1:0 – A. Jaworski (26), 2:0 – Kowalik (77), 3:0 – Wysokiński (84),

BUG: Żmudziński – Trochimiuk (60 J. Jaworski), Żakowski, Mirończuk, Masztaleruk, A. Jaworski (84 Babkiewicz), Pietrusik, Wysokiński, Wiraszka (84 Onacki), Więcaszek, Chwedoruk (71 Kowalik). Trener – Paweł Oponowicz.

GRANICA: Kopeć – Marek Grzywna, A. Antoniak (86 Czuluk), Gregorczuk, Piotrowski, Kamola, Swatek (68 Świderski), Alikowski, M. Antoniak, Niemiec, Sieniawski. Trener – Grzegorz Świderski.

Bug wygrał pewnie i dość wysoko, ale Paweł Oponowicz, trener zespołu z Hanny przyznał, że mecz nie należał do najłatwiejszych. – Granica zagrała całkiem dobre zawody, dwa razy od utraty gola uchronił nas nasz bramkarz – mówi Oponowicz. Bug wyszedł na prowadzenie w 26 min. Piłkę w pole karne wrzucił Paweł Wysokiński, a Arkadiusz Jaworski pokonał bramkarza gości strzałem głową – opowiada trener Bugu.

Wysokiński brał też udział w drugiej i trzeciej bramce. W 77 min. trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, a piłka spadła pod nogi Huberta Kowalika, któremu nie pozostało już nic innego, jak wbić ją do pustej bramki. – Gola nr trzy Wysokiński zdobył już sam, pięknym strzałem z ok. 25 m. Asystą wykazał się Wiraszka – relacjonuje Oponowicz. Warto dodać, że Granica od 15 minuty grała w dziesiątkę. – Kontuzji kolana doznał nasz młodzieżowiec Bartłomiej Gregorczuk – mówi Konrad Czebiera z Granicy. – Przerwa trwała 15 minut bo czekaliśmy na opiekę medyczną. Potem graliśmy osłabieni bo nie mieliśmy na ławce młodzieżowca – tłumaczy. – Żal wykorzystanych sytuacji. Gregorczuk zanim zszedł z boiska miał „setkę”, a Marek Grzywna trafił w poprzeczkę. Gole straciliśmy dość przypadkowo – uważa Czebiera. (kg)

News will be here