LUBLINIANKA LUBLIN – VICTORIA ŻMUDŹ 1:0 (0:0)
1:0 – Rybak (75).
VICTORIA: Zapał – Skowronek, Ścibior, Paskiv, K. Sawa, Brzozowski (70 Lecki), Stańczykowski, Kuczyński, Persona (87 Flis), Sobiech, Frąc (18 J. Sawa).
Przed meczem trener Victorii, Piotr Moliński miał nad czym się zastanawiać. W kadrze jego drużyny na to spotkanie zabrakło aż czterech podstawowych zawodników: Furty, Przychodzienia, Pogorzelca i Kasprzyckiego. Wszyscy leczą urazy. Jakby tego było mało, w 18 min. boisko z powodu kontuzji opuścił Frąc, a Sobiech, Stańczykowski i Kuczyński kończyli mecz z urazami. – To jest efekt grania co trzy dni – uważa szkoleniowiec Victorii. – Zawodnicy są przemęczeni, tu nie ma zawodowstwa.
Mimo osłabienia kadrowego Victoria na Wieniawie pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Z przebiegu meczu nie była gorsza od gospodarzy. – W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy swoich okazji do zdobycia gola – mówi Piotr Moliński. – Rozgrywaliśmy dobry mecz.
Gola goście stracili po prostym błędzie. – Wykonywaliśmy rzut wolny pod bramką Lublinianki. Erwin Sobiech oddał dobry strzał, ale bramkarz rywali złapał piłkę i od razu wprowadził ją do gry. Futbolówkę przejął Persona i mógł z nią zrobić wszystko, wybić poza boisko, podać do kolegi z drużyny. Został jednak ograny przez rywala, poszło prostopadłe podanie, napastnik Lublinianki znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem, oddał precyzyjny strzał i zapewnił swojemu zespołowi trzy punkty. Staraliśmy się jeszcze odmienić losy meczu, ale gospodarze dobrze bronili się, utrzymali korzystni wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Choć przegraliśmy, z gry zespołu jestem zadowolony, myślę, że punkt nam się dziś należał – relacjonuje trener Moliński.
W kolejnym meczu Victoria Żmudź na własnym stadionie będzie podejmowała Spartę Rejowiec Fabryczny. Spotkanie odbędzie się w niedzielę 8 września o godz. 15.00. – Mamy ponad tydzień, by się pozbierać, zregenerować i zrehabilitować się za dwie przegrane z rzędu – dodaje szkoleniowiec Victorii.
