Wątpliwy karny i… po meczu

ChKS: Kozaczyński – Mazurek, Sękowski, Krzyżak (57 Fornal), Wójcik, Kwiatkowski, Jankowski, Kobiałka (77 Koprucha), Pritulak, Tomalski, Uliczny (65 Figiel).
Chełmianka we wtorek 3 maja rozegrała jeden z lepszych meczów w III lidze. Na pewno do 79 min. Do gry podopiecznych Artura Bożyka w pierwszej połowie nie można mieć żadnych pretensji. Chełmianka pod każdym względem górowała nad faworyzowaną Stalą. Oglądając zmagania obu drużyn, można było odnieść wrażenie, że to gospodarze zajmują w tabeli wyższe miejsce, a nie Stal. Niestety, problematyczny rzut karny w 79 min., podyktowany po zderzeniu się Kwiatkowskiego z rutynowanym Prędotą, podciął chełmskim piłkarzom skrzydła. Chwile słabości chełmskich piłkarzy bezlitośnie wykorzystali goście i po idealnej centrze w pole karne, Prędota zapewnił trzy punkty Stali. Chełmianka przegrała, choć z przebiegu meczu nie była gorsza od rywala.
Piłkarze Chełmianki bardzo poważnie potraktowali mecz z wiceliderem tabeli – Stalą Rzeszów, której w III lidze jeszcze nie zdołali pokonać. Wszystkie ostatnie pojedynki kończyły się wygraną rzeszowian, a w każdym z nich przynajmniej jedną bramkę strzelał Piotr Prędota.
Od pierwszych minut Chełmianka starała się przejąć inicjatywę na boisku, zmuszając rywala do popełniania licznych błędów. Dobra gra bocznych obrońców i pomocników sprawiła, że skrzydła Stali zupełnie nie istniały. W środku pola nieźle dysponowani byli Jankowski i Kobiałka, a w przodzie szalał niezmordowany Tomalski, który napsuł przeciwnikom wiele krwi.
Do gry Chełmianki w pierwszej części spotkania trudno się przyczepić. Owszem, zdarzyły się pewne indywidualne błędy, jak ten w 44 min. Patryka Mazurka, który nie pokrył rywala przed swoim polem karnym i pod bramką Kozaczyńskiego zrobiło się groźnie, jednak było ich niewiele. Gospodarze od pierwszych minut szukali akcji, która przyniosłaby im gola i w 28 min. po złym wybiciu piłki przez jednego z piłkarzy Stali, spadła ona prosto pod nogi Pawła Ulicznego, który mocnym strzałem z ponad 20 metrów dał Chełmiance prowadzenie. Były też okazje do podwyższenia wyniku. Dwie indywidualne akcje przeprowadził Tomalski, obie zakończone strzałami, po których piłka minimalnie mijała słupek bramki Stali. Za pierwszą połowę Chełmianka zebrała gromie brawa.
W drugiej, pierwsze 10 minut w wykonaniu gospodarzy było nieco słabsze, ale w każdą minutą wszystko wracało do normy. Stal nie mogła rozwinąć skrzydeł. Strzał z dystansu jednego z pomocników pewnie złapał Kozaczyński. Okazję miał też Szczoczarz, ale z bliska trafił prosto w ręce chełmskiego bramkarza. Dobra praca w defensywie sprawiła, że gościom trudno było stwarzać sobie strzeleckie okazje. Tymczasem Chełmianka starała się strzelić drugiego gola, który w zasadzie przesądziłby o końcowym wyniku. Dwie doskonałe okazje miał Tomalski, jedną Pritulak, ale za każdym razem zawodnikom gospodarzy brakowało centymetrów do umieszczenia piłki w siatce. I kiedy wydawało się, że druga bramka dla Chełmianki wisi w powietrzu, sędzia podyktował problematyczny rzut karny dla Stali. Rutynowany Prędota wbiegł przed Kwiatkowskiego, obrońca gospodarzy wpadł na rywala i obaj się przewrócili. To wystarczyło, by arbiter wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola zamienił Drelich. Ta sytuacja wytrąciła podopiecznych Artura Bożyka z rytmu. Wykorzystała to Stal i w 86 min. po świetnym dośrodkowaniu w pole karne, można powiedzieć „mierzonej wrzutce”, strzałem głową do siatki popisał się Prędota, i trzy punkty pojechały do Rzeszowa. (red)

News will be here