Wicestarosta świdnicki mebluje Konfederację

Bartłomiej Pejo

To Bartłomiej Pejo, wicestarosta świdnicki i wiceprezes partii Nowa Nadzieja, był „głównym sprawcą” usunięcia z Konfederacji jednego z najbardziej rozpoznawalnych i medialnych posłów Artura Dziambora, za którym z klubu odeszło jeszcze dwóch posłów tzw. Wolnościowców, w tym reprezentujący okręg lubelski Jakub Kulesza. Cała trójka uważa, że to nie oni, a właśnie Pejo powinien zostać usunięty z Konfederacji…

To Bartłomiej Pejo przygotował i złożył do sądu partyjnego wniosek o wyrzucenie posła Dziambora z Konfederacji. Wiceprezes Nowej Nadziei (nowa nazwa partia Korwin wchodzącej w skład Konfederacji – przyp. aut.) i wicestarosta powiatu świdnickiego, a prywatnie zięć Janusza Korwin-Mikke, tłumaczy, że za ukaraniem posła z Pomorza przemawiała jego działalność na szkodę partii – m.in. wypowiedzi medialne, w których bez upoważnienia władz prowadził rozważania na temat porozumień z politycznymi przeciwnikami Konfederacji oraz ataki na innych posłów ugrupowania.

W ślad za wyrzuconym Arturem Dziamborem szeregi Konfederacji kilka dni później opuścili także inni Wolnościowcy – Jakub Kulesza i Dobromir Sośnierz, tym samym znacznie uszczuplając liczbę Konfederatów w sejmie.

Dziambor zapowiedział, że Wolnościowcy stworzą nowe koło w Sejmie i zbudują własne listy na nadchodzące wybory. W licznych wywiadach podkreślał również, że wniosek o skreślenie go z listy członków Konfederacji został napisany i złożony przez Bartłomieja Pejo, wiceprezesa partii Nowa Nadzieja i wicestarostę powiatu świdnickiego, wybranego do rady powiatu z listy Prawa i Sprawiedliwości.

– We wniosku o usunięcie mnie B. Pejo podnosił, że działam na szkodę partii m.in tym, że powiedziałem, że wybory, które się odbywają na jedynki list Konfederacji, to były wybory „na pełnym Putinie”, powiedziałem, że rada liderów zhańbiła się decyzją odwołującą wewnętrzną uchwałę mówiącą o gwarancjach dla posłów mówiących o tym, że mogą startować ze swoich miejsc i że chwaliłem opozycję mówiąc, że w partiach opozycyjnych są posłowie, którzy głosują wolnorynkowo. Te słowa zostały odebrane jako przymilanie się do opozycji – mówił na łamach „Faktu” Artur Dziambor. – Tymczasem B. Pejo od lat ściśle współpracuje z PiS, startuje z tej listy do samorządu i teraz z ramienia PiS pełni funkcję wicestarosty powiatu świdnickiego. To pan Pejo za współpracę z konkurencyjnym ugrupowaniem wbrew interesom Konfederacji, powinien zostać z niej usunięty – dodawali posłowie J. Kulesza i D. Sośnierz, który na znak solidarności z Dziamborem też opuścili Konfederację.

W rozmowie z nami B. Pejo potwierdza, że to on był autorem wniosku, ale zaznacza, że decyzję w tej sprawie usunięcie Dziambora z szeregów Konfederacji podjął pięcioosobowy sąd partyjny.

– Wniosek, który zaadresowałem do przewodniczącego sądu Konfederacji miał przede wszystkim na celu analizę i ocenę zachowań i wypowiedzi posła Dziambora w ostatnich miesiącach, a nawet tygodniach – tłumaczy B. Pejo. – Poseł Artur Dziambor pomimo wielu prób partnerskiej współpracy z naszej strony, odrzucił wszystkie propozycje. Większość problemów we współpracy zaczęła się w momencie kiedy posłowie Wolnościowców nie byli przychylni prawyborom i nie wyrażali chęci poddania się ocenie sympatyków oraz przyszłych wyborców. Trzej posłowie Wolnościowców mogli wziąć udział w organizowanych przez Nową Nadzieję prawyborach, a z tej możliwości skorzystał jedynie Tomasz Grabarczyk, jak dzisiaj widać wygrał rywalizację z pozostałymi 4 kandydatami w Łodzi. Na tym przykładzie można stwierdzić, że liderami list w swoich okręgach mogliby być wybrani przez głosujących również posłowie Dziambor, Sośnierz, Kulesza, którzy mają znacznie większą rozpoznawalność. Artur Dziambor miał również inne propozycje startu w wyborach poza formułą prawyborów, również ich nie przyjął.

Jak wskazuje B. Pejo, argumentami do ukarania Artura Dziambora były m.in. wypowiedzi medialne, w których otwarcie i bez upoważnienia władz Konfederacji prowadził rozważania na temat porozumień koalicyjnych z politycznymi przeciwnikami Konfederacji.

– Bardzo ważną kwestią we wniosku była opisywana działalność na szkodę partii, gdzie w sposób nieprawdziwy były przez Pana posła Dziambora opisywane wewnętrzne sprawy partii. Artur Dziambor w swoich wypowiedziach wielokrotnie i publicznie atakował innych polityków Konfederacji, w tym również jej władze. W mojej ocenie takie sytuacje nie mogą mieć miejsca wśród członków jednej partii, której celem jest jedność, sprawność i możliwie szybka naprawa Polski, stąd właśnie decyzja o poddaniu ocenie tych zachowań przez sąd Konfederacji. Wszystkie te argumenty zostały uznane za właściwe i wystarczające dla wszystkich członków sądu. Decyzja była jednogłośna – mówi B. Pejo.

Wiceszef Nowej Nadziej jest przekonany, że odejście Dziambora i dwójki pozostałych posłów reprezentujących Wolnościowców nie wpłynie negatywnie na sondaże, a przede wynik wyborczy Konfederacji. Wręcz przeciwnie… (w)

 

News will be here