Widmo spadku zajrzało w oczy…

ChKS CHEŁMIANKA – WISŁOKA DĘBICA 0:1 (0:1)


0:1 – Rębisz (25).

ChKS: Ciołek – Futa, Piekarski, Stępień, Kułynycz, Nowak, Mroczek, Czułowski (70 Myśliwiecki), Szczodry, Marchuk, Knap.

Po sobotnim starciu z Wisłoką Dębica zawodnikom Chełmianki widmo spadku do czwartej ligi na poważnie zajrzało w oczy. Chełmianie zapewne nerwowo spoglądają na to, co dzieje się w II lidze, gdzie zagrożone degradacją są dwie drużyny, Siarka Tarnobrzeg i Garbarnia Kraków, które mogą spaść do grupy czwartej trzeciej ligi.

Ogłoszony bezpośrednio po zakończeniu rundy jesiennej nowy projekt miejskiej spółki, czyli włączenie się chełmskiej drużyny do walki o II ligę w przyszłym sezonie, którego twarzą został wywodzący się z Chełma trener Artur Bożyk, biorąc pod uwagę obecną sytuację drużyny w tabeli, może zakończyć się wielką klapą, czyli spadkiem do czwartej ligi. Nad szkoleniowcem zebrały się czarne chmury, a przecież jeszcze kilka sezonów temu święcił on z Chełmianką awans do III ligi, zdobycie czterech Pucharów Polski na szczeblu LZPN i czwarte miejsce w sezonie 2017/2018.

Po ostatnim gwizdku sędziego wielu kibiców zaczęło zadawać sobie pytanie, czy chełmski zespół pod wodzą Artura Bożyka jest w stanie utrzymać się w III lidze? Byli też tacy, którzy zastanawiali się, czy władze klubu dobrze zrobiły, zwalniając w listopadzie minionego roku trenera Tomasza Złomańczuka, który w ostatnich sezonach osiągnął z Chełmianką dwukrotnie drugie miejsce w III lidze?

Przed chełmskimi graczami trudne zadanie, ale szanse na to, by utrzymać się, wciąż pozostają. Chełmianka musi wygrać najbliższe dwa mecze z Koroną II na jej terenie i pokonać u siebie Avię Świdnik. Ale to nie wszystko. Czeka ją na własnym stadionie arcyważne starcie z Podhalem Nowy Targ, rywalem w walce o pozostanie w III lidze, które również musi rozstrzygnąć na swoją korzyść. W pozostałych dwóch meczach z Czarnymi Połaniec na wyjeździe i KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski też musi poszukać punktów. Należy pamiętać o pewnych trzech oczkach za ŁKS Łagów, który wycofał się z rozgrywek. 13 punktów powinno zapewnić ligowy byt.

Pierwsza połowa sobotniej potyczki z Wisłoką w wykonaniu Chełmianki była bardzo słaba. Gospodarze mieli problem z wymianą kilku podań na połowie przeciwnika. Mnożyły się niecelne zagrania, straty piłek, a w grze chełmskich zawodników brakowało przyspieszenia, dobrych decyzji pod bramką rywala, ale przede wszystkim pomysłu na grę. Do przerwy miejscowi stworzyli sobie tylko dwie dogodne okazje. W 6 min. Krystian Mroczek oddał mocny płaski strzał z 18 metrów, lecz bramkarz gości odbił piłkę nogą, a w 27 min. po chyba jedynej w tej części gry składnej akcji w bardzo dobrej sytuacji w polu karnym znalazł się Karol Futa.

Uderzył mocno z 10 metrów, jednak piłka poszybowała metr nad poprzeczką. Wcześniej natomiast, w 25 min. Wisłoka pierwszy raz na poważnie zagroziła bramce Sebastiana Ciołka i od razu zdobyła gola. Piłkarze z Dębicy pomysłowo rozegrali rzut wolny, wymienili szybko dwa podania, piłka trafiła do pozostawionego bez opieki Kamila Rębisza, który uderzeniem z 8 metrów pod poprzeczkę nie dał żadnych szans Ciołkowi. Wisłoka oddała jeszcze jeden celny strzał. W 40 min. z dystansu uderzał znów Rębisz, ale bramkarz Chełmianki był na posterunku.

O niebo lepiej gospodarze zagrali w drugiej połowie. Zespół z Chełma uzyskał wyraźną przewagę i w końcu zaczął poważnie zagrażać bramce przeciwnika. Chełmianka od pierwszej minuty ruszyła do ataku i już w 47 min. bliski zdobycia wyrównującego gola był Patryk Czułowski. Pomocnik gospodarzy uderzył piłkę głową, ale tuż nad poprzeczką. W 53 min. szczęścia nie miał Jakub Knap. Piłka po jego strzale z kilku metrów odbiła się od poprzeczki i wyszła za boisko. W 60 min. najlepszy w szeregach chełmskiej drużyny, harujący na całym boisku Piotr Piekarski huknął z ponad 30 metrów i futbolówka ponownie odbiła się od poprzeczki.

Jeszcze więcej szczęścia goście mieli w 70 min., kiedy to po strzale Adama Nowaka z 10 metrów obrońca Wisłoki wybił piłkę z linii bramkowej. W ostatnich 20 minutach meczu przyjezdni skupili się przede wszystkim na przeszkadzaniu Chełmiance w grze, wybijaniu jej z rytmu, ale gdy nadarzyła się okazja do kontry, starali się z niej skorzystać. W 76 min. Damian Łanucha przebiegł z piłką ponad 40 metrów, minął dwóch obrońców, oddał groźny strzał z 16 m, lecz Ciołek nie dał się zaskoczyć. Gospodarze do końca próbowali powalczyć o remis, atakowali, jednak nie byli w stanie zaskoczyć defensywy przeciwnika. W dodatku wiele wrzutek w polu karnym stawało się łupem bramkarza Wisłoki. W spotkaniu zabrakło kontuzjowanego Krystiana Wójcika i pauzującego za kartki Mateusza Szweda. Brak zwłaszcza pierwszego z nich w środku pola był widoczny.

W następnym meczu chełmianie w Kielcach zagrają z rezerwami tamtejszej Korony. Początek gry w sobotę 20 maja o godz. 14.00. (d)

News will be here