W tym roku nie będzie podwyżki taryf za wodę i ścieki – tak podczas ostatniej sesji postanowili radni gminy Wojsławice. Na podwyżkę diet mogą liczyć sołtysi.
Na ostatniej sesji (20.02) radni gminy Wojsławice zatwierdzili taryfy zbiorowego zapatrzenia w wodę i odbioru ścieków. Ustalono, że tak jak do tej pory metr sześcienny wody będzie kosztował 4,09 zł, a ścieków 6,47 zł. Dopłata do metra sześciennego wody wyniesie 1,10 zł, ścieków – 1,50 zł, a opłata abonamentowa – 1,08 zł. Wszystkie podane kwoty zawierają 8-procentowy VAT. Na podwyżkę mogą liczyć natomiast sołtysi. Do tej pory za udział w sesji lub zebraniu otrzymywali 70 zł i 7 proc. prowizji od zebranych podatków. Decyzją radnych otrzymają 90 zł za udział w posiedzeniu i 9 proc. z zebranej kwoty podatków.
Podczas sesji wójt Henryk Gołębiowski poinformował, że spotkał się z przedstawicielem firmy „Eko-Kras”, która odbiera śmieci z terenu gminy. Mieszkańcy skarżyli się, że firma słabo wywiązuje się ze swoich obowiązków – ilość worków, które zostawia jest mniejsza od wystawionych, odbiory odbywają się niezgodnie z harmonogramem i a mieszkańcy nie są informowani o zmianie terminu wywozów. Na spotkaniu z wójtem przedstawiciel firmy zapewnił, że skieruje do Wojsławic więcej pracowników i sprzętu. Powrócił też temat lokalizacji w Wojsławicach podstacji ratownictwa medycznego. Wywołała go radna Alicja Jabłońska. Wójt wyjaśniał, że to czy powstanie ona w gminie powinno rozstrzygnąć się w ciągu najbliższych miesięcy.
– Nasz wniosek w tej sprawie jest w obiegu – mówił wójt. – Były różne projekty rozlokowania tych stacji. W jednym byliśmy ujęci, w drugim już nie. Do czerwca wojewoda ma czas na podjęcie ostatecznych decyzji. Czekamy na nie.
Chcieć to móc?
Na sesji pojawił się temat konkursu sołeckiego, który gmina zamierza zorganizować. Chodzi w nim o to, by mobilizować mieszkańców do pracy na rzecz sołectwa i nagradzać te najbardziej aktywne. Radna Jolanta Tarajko zauważyła, że konkurs nie jest do końca sprawiedliwy i nie wszystkie sołectwa mają w nim równe szanse. Miejscowości, które dostały jakąś pomoc finansową lub rzeczową od gminy np. na remont świetlic lub te, w których mieszka więcej młodych ludzi automatycznie są w lepszej sytuacji.
– Nie jestem przekonana, czy taki konkurs jest potrzebny – mówiła radna.
– Są miejscowości, które nic nie pobierają, a mimo to coś robią. W naszej świetlicy odbywają się zajęcia angielskiego dla pań. Zakrzaczenia i teren wokół pomnika koszę ja sam. Jak się chce, to można – mówił radny Henryk Łatka, który jest również sołtysem Huty.
Zbigniew Rymarski, radny z Rozięcina, dodał, że w jego sołectwie mieszkańcy – jeśli chcą coś zrobić – organizują „zrzutkę”.
– W naszej remizie zerwaliśmy całą starą podłogę. Chcieliśmy płytki, ale nikt nam ich nie dofinansował. Sama razem z jedną panią malowałam ściany. Czy ktoś to doceni? Nie wiem, czy jest jeszcze jakiś sens, żeby to ruszać – odpowiadała radna Tarajko.
Wójt przekonywał, że konkurs to dobry pomysł, żeby aktywizować sołectwa i nagradzać te z nich, które działają najprężniej.
– Do każdej wydanej przez mieszkańców złotówki gmina dołoży kolejną i drugą, a może i piątą – mówi wójt. – Jeśli np. w Putnowicach-Kolonii przy remoncie świetlicy działa 50 mieszkańców i przepracowuje 800 godzin, i dzięki temu budynek, który stał przez lata pusty, zaczyna tętnić życiem, to dlaczego nie docenić ich pracy nagrodą, za którą będą mogli kupić krzesła, stoły czy sprzęt grający. (kw)