Wiedział, że nie powinien jechać. Zginął

Jeszcze kilka dni wcześniej pisał na Facebooku, że „motocykle to piękna pasja. Szkoda tyko, że tak wiele osób niszczy jej dobre imię przez częsty brak rozumu i rozsądku”. W niedzielny wieczór wsiadł na Hondę CBRK, bez kasku i najprawdopodobniej po alkoholu. Zginął na miejscu.


Młody, pełen werwy chłopak, który miał przed sobą całej życie. Motocykle były jego pasją. Zresztą widać to było w mediach społecznościowych, gdzie co rusz wstawiał ich zdjęcia i pisał o swojej miłości do dwóch kółek. Często też publikował przestrogi dla innych miłośników motoryzacji typu „Nie wystarczy benzyna we krwi, trzeba też mieć olej w głowie”. Jak to się stało, że ten, który w wirtualnym świecie apelował do innych o rozwagę na drodze, sam postępował tak lekkomyślnie? Dlaczego tego feralnego dnia popełnił tak wielką głupotę, która raz na zawsze przekreśliła jego marzenia i plany na przyszłość?

– Policjanci wyjaśniają okoliczności śmiertelnego wypadku, do którego doszło w niedzielę, 17 marca, w nocy, w Wierzbicy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący jednośladem, 23-letni mieszkaniec tejże gminy, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w nasyp. Pomimo prowadzonej na miejscu reanimacji, mężczyzna zmarł w wyniku doznanych obrażeń – informuje podkom. Ewa Czyż, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

23-latek jechał od strony Wierzbicy. Niemalże na granicy wsi, na łuku jezdni za stacją paliw, stracił panowanie nad motocyklem, złapał pobocze i przekoziołkował kilka razy. Pojazd uderzył w nasyp, odbił się i znów kilka razy przekoziołkował. Ciało 23-latka upadło obok sosny. Niewiele dalej leżała jego ukochana Honda CBRK, a właściwie jej wrak.

Po zgłoszeniu od świadka wypadku (około godz. 22:30) dyspozytor Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego wysłał na miejsce wszystkie chełmskie służby. Na sygnale do Wierzbicy popędziły karetka pogotowia, policyjny radiowóz i wozy strażackie, w tym miejscowego OSP. Ci ostatni dotarli jako pierwsi i to oni próbowali reanimować 23-latka. Niestety, bez skutku. Oni też jako pierwsi poczuli unoszący się w powietrzu zapach alkoholu.

– Ciało zostało zabezpieczone w celu wykonania sekcji zwłok. Pobrano też krew do badań na obecność alkoholu – mówi Lech Wieczerza, Prokurator Rejonowy w Chełmie.

Chłopak miał olbrzymią szramę na głowie i najprawdopodobniej złamany kręgosłup. Jechał bez kasku. Według wstępnych hipotez, uderzył głową w drzewo. Dokładne okoliczności tego tragicznego wypadku próbują jednak ustalić policjanci pod nadzorem prokuratury. Do sprawy w najbliższym czasie zostanie też pewnie powołany biegły.

Czy gdyby chłopak miał kask, przeżyłby? Podobno, co mówią inni mieszkańcy gminy – ci, którzy go znali – nie miał w zwyczaju w nim jeździć… Podobno też już wcześniej miał stłuczkę na motocyklu, ale wówczas wyszedł z niej bez szwanku. – Funkcjonariusze ustalili również, że 23-latek nie posiadał uprawnień do kierowania tego typu pojazdami, a motocykl nie był dopuszczony do ruchu – dodaje podkom. Czyż. (pc)

News will be here