Wieżowce przy Globusie nie budzą kontrowersji, stadion żużlowy tak

Plan dla terenów przy Globusie dopuszcza 33-metrowe biurowce, które będzie można pobudować przy ul. Filaretów vis a vis gmachu ZUS oraz przy samym rondzie

Wyłożenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przy ulicy Kazimierza Wielkiego na popularnym Globusie nie wzbudziło tak wielu emocji, jak ten dotyczący terenów po byłej fabryce Lift Service, czy tych nad doliną Bystrzycy, gdzie ma powstać żużlowy stadion, a którego nie chcą mieszkańcy pobliskiego osiedla Skarpa i nie tylko oni.

Kompromis przy Globusie

Opracowany projekt planu na Globusie obejmuje obszar o powierzchni ok. 12,9 ha pomiędzy ulicami: Kazimierza Wielkiego, Aleksandra Jaworowskiego, Tomasza Zana i ul. Filaretów. Obszar ten jest częścią większego założenia urbanistycznego – Centrum Usługowo-Rekreacyjnego Zana-Filaretów – kształtowanego w tym rejonie. Projektowane w sąsiedztwie ronda obiekty usługowe, które będę mogły mieć nawet do 33 merów wysokości „domykają” przestrzennie kompozycję Centrum, natomiast tereny zielone rozlokowane w jednym z najpiękniejszych wąwozów Lublina mają stanowić tereny rekreacyjno- wypoczynkowe dla mieszkańców okolicznych osiedli.

Na terenach zieleni, przeznaczonych na cele sportowo-rekreacyjne, pod dzielnicowy ośrodek sportowo –rekreacyjny oraz istniejące ogródki działkowe ROD „Piastowski” dokonano zwrotów nieruchomości, wywłaszczonych uprzednio pod realizację osiedli mieszkaniowych. W ślad za tym, nowi właściciele złożyli wnioski o przeznaczenie odzyskanych działek na cele budownictwa mieszkaniowego wielorodzinnego (w formie działalności deweloperskiej) i usług.

Odmienne wnioski wpłynęły od ROD „Piastowski”, gdzie wniesiono o utrzymanie ogrodu służącego lokalnej społeczności od 1982 r. i nadanie mu charakteru stałego, jako terenu półotwartego, udostępnianego przedszkolom, szkołom, Domowi Kultury, Domowi Seniora oraz mieszkańcom i rodzinom działkowców. Negatywnie o przekształcaniu terenów zielonych pod zabudowę wypowiedziała się również Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna, która opiniowała projekt planu już pięciokrotnie.

W miniony wtorek (18 maja) w ratuszu odbyła się publiczna dyskusja nad wyłożeniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na Globusie. Nie cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Obecni byli jedynie radny miejski Dariusz Sadowski, który pojawił się na spotkaniu zaniepokojony doniesieniami telewizyjnymi, że Globus zostanie zabudowany wieżowcami, przedstawicielki ogródków działkowych ROD „Piastowski” na czele z prezes zarządu Barbarą Paszczuk, mieszkanką osiedla Piastowskiego, a także jeden z właścicieli działek, mieszczących się na terenie po byłych torach łuczniczych.

Radny Sadowski po usłyszeniu, co i gdzie powstanie na Globusie, zwrócił jedynie uwagę na liczbę miejsc parkingowych, przypominając, że dzisiaj, gdy w hali widowiskowo-sportowej odbywają się różnego typu wydarzenia, ciężko znaleźć miejsce.

Barbara Paszczuk zapytała najpierw, co z Biurem Obsługi Mieszkańców, mieszczącym się dzisiaj w budynku MOSiR przy ul. Filaretów? Czy nadal będzie mieścił się w niedalekiej odległości od osiedli Prusa i Piastowskiego, gdzie mieszka wielu starszych mieszkańców. Jako prezes ROD „Piastowski”  B. Paszczuk wyraziła wdzięczność urzędnikom z Wydziału Planowania UM, że przedłożony projekt uwzględnia zachowanie równowagi odnośnie zagospodarowania terenu i przekonanie, że plan w tej wersji uda się zatwierdzić.

Najwięcej uwag do projektu miał syn jednego z właścicieli działki, leżącej na terenie poniżej skarpy i ogródków działkowych – 3US (pod usługi sportowo-rekreacyjne), gdzie przez wiele lat mieściły się tory łucznicze. – W latach 50-tych była to parcela pracowniczo-budowlana dająca możliwość zabudowy – poinformował syn właściciela. – W 1974 roku wywłaszczono nas pod budowę osiedla. Odzyskaliśmy teren w 2001 roku – dodał podkreślając, że od tamtego czasu Wydział Planowania nie szukał jakiegokolwiek kompromisu, by interes właściciela działki rozwiązać.

Uwagi do planu można składać w terminie do 14 czerwca.

Nie chcą żużlowego stadionu

Wiele kontrowersji wywołuje za to plan zagospodarowania dla terenów położonych między ulicą Przeskok, a planowanym przedłużeniem ulicy Lubelskiego Lipca ‘80, ulicą Krochmalną a rzeką Bystrzycą. Zmiany mają umożliwić wybudowanie w tym miejscu obiektów Lubelskiej Akademii Futbolu, finansowanej przez Zbigniewa Jakubasa oraz nowego stadionu żużlowego. Takiej inwestycji w tym miejscu sprzeciwiają się mieszkańcy pobliskiego osiedla Skarpa. Przekonują, że ryk silników będzie zakłócał im spokój, a obiekt zniszczy przyrodnicze walory doliny Bystrzycy.

Podobnie uważają aktywiści z Lubelskiego Ruchu Miejskiego przekonując, że ten teren powinien pozostać niezabudowany i pytając, czy Lublinowi w ogóle jest potrzebny nowy stadion żużlowy, którego budowa pochłonie ok. 200 mln złotych i będzie trzeba dopłacać grube pieniądze do jego utrzymania.

Do zmiany zdania przeciwników próbują przekonać kibice ze Stowarzyszenia Kibiców Lubelskiego Żużla Speedway Euphoria oraz włodarze Lublina. Kibice wystosowali w tej sprawie list otwarty argumentując w nim, że nowy stadion żużlowy podniesie atrakcyjność miasta, a w okresie zimowym będzie pełnić rolę hali sportowej. Wyrazili w nim również przekonanie, że „dzięki ponadpartyjnemu zaangażowaniu lubelskich samorządowców, a także posłów i europosłów, którzy tak licznie pojawiali się w czasie kampanii wyborczych na żużlowych meczach Motoru możliwe będzie uzyskanie wsparcia finansowego ze strony rządowej”. W ubiegłym tygodniu kibice zaprosili mieszkańców Skarpy na spotkanie i wizję lokalną w miejscu planowanego stadionu.

Przekonywali ich, że stadion w tym miejscu jest dobrym rozwiązaniem i wpisze się w strategię rewitalizacji terenów Bystrzycy. Z kolei wiceprezydent Artur Szymczyk perswadował, że Lublinowi potrzebny jest obiekt wielofunkcyjny, zadaszony, z możliwością przeprowadzania imprez, nie tylko żużlowych, że dach będzie tłumił hałas, a do tego obok stadionu powstanie szeroki na 50 m pas zieleni izolacyjnej.

Zapewniał również, że nie ma możliwości wybudowanie stadionu żużlowego w innym miejscu (modernizacja obiektu przy Al. Zygmuntowskich według Ratusza też nie wchodzi w grę, bo przez dwa lata żużlowcy nie mieliby, gdzie jeździć i trenować). Na uwagi mieszkańców do planu zagospodarowania tego terenu Ratusz czeka do 31 maja.

Jeśli nawet przeznaczony zostanie on pod stadion żużlowy, a rada miasta zaakceptuje takie rozwiązanie, to przed podjęciem ostatecznej decyzji o budowie takiego obiektu i wydaniem na niego 200 mln zł, a niewykluczone, że więcej, władze miasta niewątpliwie powinny spytać o zdanie w tej sprawie wszystkich lublinian (czy to w referendum, czy w innej formie, np. przy okazji głosowania projektów Budżetu Obywatelskiego). Niech sami mieszkańcy zdecydują, czy taki obiekt jest im i miastu potrzebny. BS, ZM

News will be here