Włodawianka przegrała pierwszą połowę

GRANIT BYCHAWA – WŁODAWIANKA WŁODAWA 3:1 (3:0)


1:0 – Sprawka (8), 2:0 – Radziewicz (27 karny), 3:0 – Świderski (45), 3:1 – Magdysh (90).

WŁODAWIANKA: Paszkiewicz – Musz (70 Kawalec), Borcon, Czarnota, Kwiatkowski, Ilczuk, Skrzypek, Pacek, Drzazga (50 Panecki), Misiura, Magdysh.

Włodawianka nie znalazła jeszcze sposobu na drużynę Granitu Bychawa. W ubiegłym sezonie lepszy okazał się rywal, we Włodawie też triumfowali piłkarze z Bychawy, a i w sobotę gospodarze nie dali podopiecznym Mirosława Kosowskiego szans.

Granit bardzo szybko objął prowadzenie. W 8 min. sytuację sam na sam z Maciejem Paszkiewiczem wykorzystał Sebastian Sprawka. – Zawodnik gospodarzy dostał prostopadłe podanie, minął naszego bramkarza i strzelił do pustej bramki – opisuje sytuację trener Kosowski. – Popełniliśmy błąd, bo można było szybciej zareagować. Nasza linia obronna powinna się wcześniej cofnąć, a nie patrzeć na to, co rywal zrobi z piłką.

Pierwsza połowa należała do miejscowych. Granit grał zdecydowanie, agresywnie i widać było, że bardzo zależy mu na zwycięstwie. – W przypadku mojego zespołu zabrakło mi gry z charakterem, szczególnie właśnie w pierwszej części spotkania – stwierdził trener Kosowski.

W 26 min. miała miejsce sytuacja, która zadecydowała o losach meczu. Kacper Czarnota sfaulował przeciwnika w polu karnym, a że okazja do zdobycia gola była stuprocentowa, sędzia nie tylko podyktował jedenastkę, ale też wykluczył z gry zawodnika z Włodawy. – Po zdobyciu drugiego gola gospodarze ograniczyli nieco swoje poczynania ofensywne, jednak w 45 min. zdołali jeszcze podwyższyć rezultat. Po zmianie stron o dziwo mieliśmy swoje sytuacje, zagraliśmy dużo lepiej, mimo, że przeciwnik miał przewagę jednego zawodnika. Honorowego gola strzeliliśmy jednak dopiero w ostatniej minucie. Vladyslaw Magdysh dostał dobre podanie, przelobował bramkarza i piłka wpadła do siatki. Bardzo ładny gol, który jednak nie dał nam nawet jednego punktu – mówi M. Kosowski.

W opinii szkoleniowca Włodawianki obowiązujący regulamin rozgrywek nie motywuje drużyn do walki. – Jeszcze gdy walczyliśmy o grupę mistrzowską, zaangażowanie zawodników było na zupełnie innym poziomie. Teraz, gdy już w niej gramy i wszystko jest rozstrzygnięte, trudno jest graczom wznieść się na wyżyny swoich możliwości. W ogóle bardzo ciężko jest ich zmotywować. Tam gdzie za zwycięstwa są premie, być może jest łatwiej. W nowym sezonie warto byłoby coś zmienić – podkreśla szkoleniowiec włodawskiej drużyny.

Włodawianka w następnej kolejce 2 czerwca o 17.00 u siebie zmierzy się z Huczwą Tyszowce, natomiast w sobotę 5 czerwca zagra na wyjeździe ze Świdniczanką Świdnik Mały. (d)

News will be here