Wójt Kasprzak traci szable

Słabnie pozycja wójta gminy Gorzków, Marka Kasprzaka. Nie dość, że w radzie gminy ma on więcej przeciwników niż zwolenników, to na dodatek w ubiegły piątek 19 listopada zupełnie nieoczekiwanie rezygnację z mandatu radnego złożył Marian Szewczak, jeden z nielicznych, którzy poszliby za Kasprzakiem w ogień. Wcześniej na podobny krok zdecydowali się Małgorzata Fidecka i Dariusz Stasieczek. Oboje do rady dostali się z PSL, z którego na wójta kandydował również Kasprzak.

Marek Kasprzak wójtem gminy Gorzków jest od jesieni 2010 roku. W dwóch pierwszych kadencjach rządził bardzo spokojnie, bo w radzie gminy miał za sobą większość radnych. Sytuacja zmieniła się po wyborach samorządowych w 2018 roku, mimo że komitet wyborczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, z którego Marek Kasprzak kandydował na wójta gminy, do rady wprowadził najwięcej radnych, bo aż siedmiu. Sęk w tym, że pozostała ósemka, pięcioro radnych z komitetu Edwarda Wypycha, kandydata na wójta, dwóch z komitetu Marka Ilczuka, także ubiegającego się o stanowisko wójta i jeden z PiS, od początku nie chciała tańczyć tak, jak im Kasprzak zagra. Opozycja podzieliła między siebie stanowiska w prezydium rady i od pierwszego posiedzenia patrzy gminnemu włodarzowi na ręce.

Marek Kasprzak już w pierwszym roku obecnej kadencji nie dostał od rady wotum zaufania. Gdyby sytuacja powtórzyła się w 2020 roku, radni mieliby podstawy do rozpoczęcia procedury o odwołanie wójta w referendum. Kasprzak wotum jednak dostał i mógł odetchnąć z ulgą. Nie na długo jednak, bo niemal na każdej sesji opozycja „wzywa go do tablicy”, a zadawane przez nią pytania nie dotyczą wyłącznie dziur w drodze. Niejednokrotnie między wójtem a radnymi dochodziło do ostrej wymiany zdań. Nieraz już opozycja zarzuciła Kasprzakowi, że nie realizuje tego, co rada uchwali. Na ostatniej sesji radni mieli pretensje o brak inwestycji drogowych w Chorupniku i Felicjanie, które są w budżecie.

Gdy wydawało się, że kontakty między Markiem Kasprzakiem, a opozycją mogą ulec poprawie, między stronami znów zaiskrzyło, o czym pisaliśmy w poprzednich wydaniach Nowego Tygodnia. Po ostatnich sporach trudno spodziewać się, że do końca kadencji, choć pozostały jeszcze dwa lata, wójt i opozycja znajdą wspólny język.

Markowi Kasprzakowi, mającemu tak wymagającą i uważnie spoglądającą mu na ręce opozycję, z każdym rokiem coraz trudniej rządzi się gminą. Na domiar złego wójt regularnie traci szable w radzie. Z siedmiu na początku kadencji, zostały mu tylko cztery. Najpierw z mandatu zrezygnowała Małgorzata Fidecka, reprezentująca Gorzków Wieś. Marek Kasprzak bardzo mocno w wyborach uzupełniających popierał sołtys Iwonę Lis, ale mandat zwinął zagorzały przeciwnik wójta, Ryszard Wiącek, zasilając szeregi opozycji. Wiącek nie był jeszcze radnym, a już atakował wójta.

W sierpniu minionego roku zupełnie nieoczekiwanie rezygnację złożył były przewodniczący rady gminy, Dariusz Stasieczek, którego do rady gminy wybrali mieszkańcy Orchowca i Bogusława. – Postanowiłem tak, bo miałem dość tłumaczenia się, dlaczego jestem radnym gminy Gorzków, skoro mieszkam w Krasnymstawie. Zdecydowaną większość dnia spędzam w Orchowcu, gdzie mam gospodarstwo rolne. Faktem jest, że śpię w mieście. Czasami jednak zostaję w Orchowcu na noc – tak swoją decyzję tłumaczył Stasieczek. Dla wójta Kasprzaka rezygnacja byłego przewodniczącego z mandatu radnego była niemałym zaskoczeniem.

Miejsce Stasieczka w radzie zajął Krzysztof Kowalik, który w 2018 roku popierał innego kandydata na wójta gminy Gorzków, Marka Ilczuka. Opozycja liczyła zatem już dziesięcioro radnych. To nie koniec zmartwień wójta Kasprzaka. W ubiegły piątek 19 listopada z dalszej pracy w radzie gminy zrezygnował Marian Szewczak z Bobrowego, jeden z nielicznych, którzy za Kasprzakiem poszliby w ogień. Tak się akurat złożyło, że w tym czasie swój dyżur miał przewodniczący rady, Konstanty Nieścior, który przyjął pismo o rezygnacji. Rada musi jeszcze przyjąć uchwałę o wygaszeniu mandatu radnego i przekazać ją do komisarza wyborczego, który zarządzi wybory uzupełniające w okręgu nr 15, czyli w sołectwach Bobrowo i Olesin. Odbędą się one już w przyszłym roku.

Obecnie w radzie gminy Gorzków pozostało tylko czterech radnych, którzy dostali się do niej z komitetu wyborczego PSL, czyli z tego samego, z którego Marek Kasprzak kandydował na wójta. Są to: Marek Łysakowski, Leszek Sudak, Zbigniew Kotyła i Dariusz Golec. Wójt ma więc powody do zmartwienia i jeśli chce doczekać w spokoju końca kadencji, musi zacząć na poważnie szukać nici porozumienia ze swoimi oponentami. I liczyć na to, że przy udzielaniu wotum zaufania za 2021 rok przewodniczący Nieścior i wiceprzewodniczący Radosław Parka zapomną o niezrealizowanych inwestycjach w Felicjanie oraz Chorupniku. (s)

News will be here