Wygrały Start i Włodawianka

W drugiej serii spotkań grupy mistrzowskiej i spadkowej zwycięstwa odniosły zespoły Startu Krasnystaw oraz Włodawianki Włodawa. Podopieczni Marka Kwietnia pokonali rezerwy Motoru Lublin, zaś drużyna trener Mirosława Kosowskiego w ostatnich minutach meczu poradziła sobie z liderem grupy walczącej o utrzymanie, Gryfem Gmina Zamość. Swoich kibiców rozczarowała natomiast Sparta Rejowiec Fabryczny, która po zwycięstwie nad Kłosem Gmina Chełm doznała porażki na własnym stadionie z Huczwą Tyszowce. Znów przegrał Kłos, a Brat Cukrownik Siennica Nadolna, choć walczył, nie dał rady POM-owi Iskra Piotrowice. Oto relacje z 2. kolejki spotkań:

GRUPA MISTRZOWSKA

Niezawodny Skiba

START KRASNYSTAW – MOTOR II LUBLIN 1:0 (1:0)

1:0 – Skiba (19).

START: Krupa – Kożuchowski, Saj, Kraiko, Piwko, Czochrowski, Czarniecki, Chariasz, Kowalski (65 Ciechan), Lando, Skiba.

Po przegranej z faworyzowaną Lublinianką podopiecznym Marka Kwietnia przyszło zmierzyć się z rezerwami Motoru Lublin, które w pierwszej fazie rozgrywek przez kilka kolejek nawet prowadziły w swojej grupie. Samo spotkanie było zacięte, wyrównane i stało na niezłym poziomie. Trener Kwiecień nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Dawida Sołdeckiego. Zabrakło też Kryspina Florka. Mimo to Start pokazał się z bardzo dobrej strony. W 19 min. najlepszy snajper krasnostawskiej drużyny, Dominik Skiba, popisał się precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego i w taki oto sposób zdobył prowadzenie dla swojego zespołu.

Obie ekipy miały jeszcze okazje do zdobycia gola, ale żadnej nie wykorzystały. Po ciekawym spotkaniu Start zainkasował pierwsze w grupie mistrzowskiej trzy punkty. Na kolejne okazję będzie miał we wtorek 3 maja, kiedy to na własnym stadionie zmierzy się z najsłabszym zespołem w stawce, Powiślakiem Końskowola. Początek spotkania o godz. 11.00. A w niedzielę 8 maja o 12.00 Start w Łęcznej zmierzy się z rezerwami Górnika.
Pozostałe wyniki 2. kolejki spotkań grupy mistrzowskiej: Świdniczanka Świdnik Mały – Powiślak Końskowola 7:0, Granit Bychawa – Lublinianka 0:2, Opolanin Opole Lubelskie – Stal Kraśnik 0:3, Górnik II Łęczna – Kryształ Werbkowice 0:2, Grom Różaniec – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:1.

Tabela
1. Lublinianka 2 57 4-0
2. Świdniczanka 2 54 8-0
3. Huragan 2 54 2-2
4. Stal K. 2 53 6-1
5. Kryształ 2 49 5-1
6. Motor II 2 49 3-1
7. START 2 45 1-2
8. Górnik II 2 41 1-5
9. Granit 2 40 1-3
10. Grom 2 35 1-4
11. Opolanin 2 32 0-4
12. Powiślak 2 28 1-10

GRUPA SPADKOWA

Nie składają broni

WŁODAWIANKA – GRYF GMINA ZAMOŚĆ 2:1 (0:1)

0:1 – Szczygieł (7), 1:1 – Magdysh (48), 2:1 – Dibrywny (90).

WŁODAWIANKA: Polak – Pastuch (78 Mamro), Błaszczuk, Naumiuk (59 Lipski), Szafikanov, Sowisz (46 Kołaczkowski), Jampol, Gołąb (46 Magdysh), Dibrywny, Borcon, Bartnik (69 Świeca).

Zespół z gminy Zamość okazał się dla Włodawianki bardzo wymagającym przeciwnikiem. Choć przegrał, pozostawił po sobie dobre wrażenie. – Wcześniej nie widziałem tej drużyny na żywo w akcji i muszę przyznać, że to naprawdę poukładany zespół, oparty na zdolnych młodych zawodnikach, wybieganych, nieźle wyszkolonych technicznie – mówi Mirosław Kosowski, trener włodawskiej drużyny.

Gryf od pierwszej minuty meczu narzucił swój styl grania. Włodawiance ciężko było przedostać się pod bramkę rywala. – Goście byli naprawdę groźni i już w 7 min. wyszli na prowadzenie. Jeden z zawodników oddał bardzo dobry strzał, po którym Daniel Polak nawet nie interweniował. Przeciwnik prowadził grę, ale już nie miał okazji do podwyższenia wyniku. Inna sprawa, że my również nie byliśmy w stanie stworzyć zagrożenia pod jego bramką – opowiada trener Kosowski.

W przerwie meczu szkoleniowiec Włodawianki dokonał zmian i na efekty nie trzeba było długo czekać. Vladyslaw Magdysh wykorzystał pierwszą okazję, doprowadzając do remisu. Wydawało się, że Włodawianka pójdzie za ciosem, ale Gryf grał mądrze i to goście byli bliżej zdobycia kolejnego gola. – Rywal stworzył trzy dogodne okazje strzeleckie. Najpierw uratowała nas poprzeczka, w drugiej sytuacji udanie interweniował Polak, a w trzeciej zawodnik Gryfa nie trafił w bramkę – relacjonuje M. Kosowski.

Włodawianka dopiero w końcówce zaatakowała i była bliska zdobycia gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Lipski, jednak bramkarz gości instynktownie obronił. W kolejnej sytuacji prosto w golkipera Gryfa trafił Szafikanov. Rozstrzygnięcie nastąpiło w 90 min. W pole karne piłkę dośrodkował Piotr Świeca, a skuteczną główką popisał się Dibrywny, zapewniając gospodarzom trzy punkty. – Sędzia doliczył jeszcze cztery minuty, lecz przeciwnik już nie stworzył sobie ani jednej sytuacji. Zwycięstwo bardzo cieszy, bo rywal był naprawdę wymagający. Liczę na to, że zespół po tej wygranej z odpowiednim nastawieniem podejdzie do kolejnych spotkań – dodaje trener Kosowski.

Włodawianka we wtorek 3 maja zagra w Zamościu z Hetmanem, a w niedzielę 8 maja o 17.00 na własnym stadionie zmierzy się z Kłosem Gmina Chełm. (d)

Obiecujący początek, smutny koniec

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – POM ISKRA PIOTROWICE 2:5 (1:3)

1:0 – Arnold Kister (4 karny), 1:1 – J. Baran (11), 1:2 – J. Baran (36), 1:3 – J. Baran (44), 2:3 – Arnold Kister (66), 2:4 – Gustaw (68), 2:5 – Kutyła (77).

BRAT: Grzęda – Arkadiusz Kister, Pachuta (82 M. Wójcik), Chwaszcz, M. Kowalczyk, Szadura (60 Karol Kowalczyk), Arnold Kister, Dubaj, Krystian Kowalczyk (60 J. Wójcik), Malinowski (60 Kociuba), Suduł.

Po niespodziewanym remisie w Łukowie zawodnicy Brata Cukrownik Siennica Nadolna po cichu liczyli na kolejną zdobycz punktową. Mecz z wyżej notowanym POM Iskra podopieczni Andrzeja Ignaciuka rozpoczęli z dużym animuszem. Już w 2 min. po dobrze rozegranym rzucie rożnym mieli okazję do zdobycia bramki, ale strzał głową jednego z zawodników był minimalnie niecelny. Dwie minuty później szarżującego Sebastiana Suduła w polu karnym nieprzepisowo zatrzymał obrońca i sędzia wskazał na jedenasty metr. Arnold Kister takich sytuacji nie zwykł marnować i gospodarze prowadzili 1:0. Po stracie gola do głosu doszli goście. W 11 min. przeprowadzili składną akcję. Piłkę w polu karnym dostał Baran i technicznym strzałem w długi róg pokonał Jakuba Grzędę. POM poszedł za ciosem i kilka razy poważnie zagroził bramce gospodarzy. W 36 min. po wrzucie piłki z autu obrońcy Brata nie upilnowali w polu karnym Barana, który z 10 m posłał piłkę pod poprzeczkę. W 44 min. miejscowo znów dali się zaskoczyć. Znów po dalekim wrzucie z autu futbolówka spadła pod nogi Barana, który mocnym strzałem z bliska nie dał szans Grzędzie.

Po zmianie stron Brat zagrał odważniej, stworzył kilka sytuacji, ale był nieskuteczny. Swoje okazje miał też POM, który nastawił się na grę z kontry, lecz wynik nie ulegał zmianie. Aż do 66 min. Wtedy to Arnold Kister wykorzystał gapiostwo obrońców gości i strzałem z 12 m zdobył kontaktową bramkę. Odpowiedź POM-u była jednak natychmiastowa. Michał Gustaw dopadł do zagranej wzdłuż bramki piłki i zmieścił ją pod poprzeczkę. Brat próbował zmienić niekorzystny wynik, jednak zdecydowanie groźniejsi w ostatniej fazie meczu byli goście, którzy po koronkowej akcji zdobyli piątego gola. W następnej kolejce drużyna z Siennicy Nadolnej we wtorek 3 maja o 16.00 zagra u siebie ze Spartą Rejowiec Fabryczny, zaś w czwartej serii spotkań zmierzy się w Lubartowie z Lewartem – 7 maja.

Kłos musi zacząć wygrywać!

LUTNIA PISZCZAC – KŁOS GMINA CHEŁM 2:1 (1:0)

1:0 – Całka (3), 2:0 – Kurowski (53), 2:1 – J. Rak (85).

KŁOS: Pawlak – Kwiatkowski, E. Poznański, Rutkowski, Jabłoński, P. Poznański (75 K. Rak), Mazur (65 Leśniak), Wójcicki, Kuśmierz, Drzewicki (65 Żwirbla), Dąbrowski (J. Rak 65).

Zespół Kłosa do rywalizacji w grupie spadkowej przystąpił z drugiego miejsca w tabeli. Miał dogodną pozycję wyjściową, ale w niespełna tydzień doznał dwóch porażek i skomplikował sobie nieco sytuację. Podopieczni Jana Konojackiego spadli na szóste miejsce i jeśli myślą o pozostaniu w czwartej lidze, muszą zacząć wygrywać. Mecz z Lutnią dla drużyny z gminy Chełm był o tyle ważny, że w przypadku wygranej przeciwnik, który plasuje się w dolnych rejonach tabeli, w dość dużym stopniu zmniejszyłby swoje szanse na utrzymanie się.
Mecz lepiej rozpoczęła Lutnia, która w 3 min. wyszła na prowadzenie, za sprawą celnego strzału ogranego na trzecioligowych boiskach Sebastiana Całki. Kłos próbował zmienić niekorzystny wynik, ale grał tak, jakby nie wierzył we własne możliwości. W drugiej połowie Lutnia podwyższyła wynik i co prawda w samej końcówce Jakub Rak dał nadzieje chociaż na remis, jednak na więcej zawodników z gminy Chełm nie było już stać. – Przegraliśmy ten mecz mentalnie, w głowach. Musimy zmienić swoje myślenie i nad tym będziemy pracować. Piłkarsko nie prezentujemy się gorzej od rywali. Stać nas na to, by w tej grupie wygrywać – mówił po spotkaniu Jan Konojacki, trener Kłosa.
We wtorek 3 maja Kłos u siebie zmierzy się z POM Iskra Piotrowice. Początek meczu o 15.00, a w niedzielę 8 maja uda się na pojedynek do Włodawy.

Huczwa była lepsza

SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY – HUCZWA TYSZOWCE 0:2 (0:0)

0:1 – Phkhakadze (51 karny), 0:2 – Serdiuk (67).

SPARTA: J. Kamiński – Borówka, Starok, Rutkowski, Orysz, Oleksiejuk, Huk, Piatrenka, Barabasz, Wołos (55 Jasiński), Martyn.

Opromieniona wyjazdowym zwycięstwem nad Kłosem Gmina Chełm Sparta liczyła na kolejne trzy punkty w starciu przed własną publicznością z Huczwą, która w pierwszej kolejce szczęśliwie zremisowała u siebie z niżej notowaną Włodawianką. W pierwszej połowie było dużo walki w środku pola i niewiele sytuacji pod obiema bramkami. Sparta stworzyła sobie dogodną okazję po dośrodkowaniu z lewej strony Mateusza Wołosa. Piłkę głową uderzył Daniel Barabasz, ale minimalnie przestrzelił. Huczwa odpowiedziała groźnym strzałem z ostrego kąta, jednak Jakub Kamiński pilnował krótkiego rogu i nie dał się zaskoczyć.

Druga połowa dla Sparty rozpoczęła się nienajlepiej. W 51 min. Jaba Phkhakadze wygrał biegowy pojedynek z Marcinem Borówką, wpadł w pole karne i wtedy właśnie zawodnik gospodarzy dopuścił się przewinienia na przeciwniku. Sędzia Karol Iwanowicz z Lublina nie miał wątpliwości, podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykonał sam poszkodowany. Wydawało się, że podopieczni Bartosza Bodysa ruszą do ataku, ale bliżsi podwyższenia wyniku byli goście. Bardzo aktywny był Phkhakadze, który niewiele brakowało, a strzeliłby drugiego gola. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki. Sparta odpowiedziała rzutem wolnym wykonywanym przez Kamila Rutkowskiego. Strzał był jednak zbyt lekki i nie sprawił bramkarzowi Huczwy żadnych problemów. W 67 min. goście wyprowadzili kontratak. Rodion Serdiuk przebiegł z piłką przez pół boiska, wpadł z nią w pole karne i strzelił lekko po ziemi. Jakub Kamiński rzucił się, ale przepuścił futbolówkę pod ręką do siatki. Kilka minut później bramkarz Sparty zrehabilitował się, broniąc groźny strzał z bliska. Po stracie drugiego gola gospodarze na chwilę stanęli, ale przebudzili się w porę i jeszcze zagrozili bramce przeciwnika. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła w słupek trafił Dawid Oleksiejuk, zaś po kolejnej wrzutce w pole karne piłka odbiła się od poprzeczki. W ostatnich minutach meczu Huczwa mogła podwyższyć wynik, lecz nie wykorzystała stuprocentowej szansy. We wtorek Sparta zagra na wyjeździe z Bratem, a w niedzielę 8 maja o 14.00 u siebie zmierzy się z Hetmanem Zamość.

Pozostałe wyniki 2. kolejki spotkań grupy spadkowej: Hetman Zamość – Orlęta Łuków 2:4, Igros Krasnobród – Lewart Lubartów 0:1. Awansem: Igros – Lutnia 0:0. (d)

Tabela
1. Gryf 2 33 1-2
2. POM Iskra 2 31 9-5
3. Huczwa 2 28 5-3
4. Orlęta 2 27 6-4
5. Lewart 2 27 1-3
6. KŁOS 2 26 2-4
7. SPARTA 2 23 2-3
8. Hetman 2 21 5-4
9. Lutnia 3 21 2-1
10. WŁODAWA 2 20 5-4
11. Igros 3 16 3-5
12. BRAT 2 4 4-7

News will be here