Zaczadział we własnym domu

Od pewnego czasu uskarżał się na popsuty kocioł c.o., ale gdy kominiarz wreszcie zapukał do drzwi, mężczyzna był już nieprzytomny. Dramatyczna akcja ratunkowa nie odniosła rezultatu. Wyniki zarządzonej przez prokuratora sekcji zwłok wskażą, czy zabójcą był czad.

Tragedia wydarzyła się w poniedziałkowe przedpołudnie (7 stycznia) w jednym z domów na osiedlu Słoneczne w Chełmie. Gdy na miejsce dotarł pierwszy zastęp straży pożarnej, powiadomiony, że najpewniej doszło do zatrucia czadem, gospodarz leżał nieprzytomny na podłodze, w jednym z pomieszczeń. Zięć mężczyzny próbował go reanimować, ale bez skutku.

Strażacy ewakuowali ludzi na zewnątrz budynku i przekazali pacjenta pod opiekę zespołowi ratownictwa medycznego. Ratownicy długo próbowali przywrócić akcję serca, mimo że mężczyzna nie dawał żadnych oznak życia. Po około 40 minutach odstąpili od prób reanimacji. Lekarz ostatecznie stwierdził zgon 77-latka.

Postępowanie w sprawie śmierci mężczyzny prowadzi teraz policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Chełmie. Dokładną przyczynę zgonu ma ustalić zlecona przez prokuratora sekcja zwłok. Wszystko wskazuje jednak na to, że niesprawny kocioł c.o., a właściwie ulatniający się z niego tlenek węgla, był zabójcą.

Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że mężczyzna od pewnego czasu uskarżał się na nieprawidłowo działający kocioł. W poniedziałek urządzenie miał zbadać kominiarz. Przyszedł umówiony, ale zastał zamknięte drzwi. Po telefonie do rodziny starszego pana, pod domem mężczyzny zjawili się jego wnuk i zięć. Mężczyźni wyważyli drzwi i znaleźli nieprzytomnego 77-latka. Jeden z nich chwycił za telefon i wezwał pomoc, a drugi przystąpił do reanimacji.

Poziom stężenia tlenku węgla w domu był tylko nieznacznie przekroczony, ale to najprawdopodobniej tylko dlatego, że zanim strażacy dokonali pomiaru, mieszkanie zostało już przewietrzone przez rodzinę gospodarza.

Czujnik czadu może uratować życie

Z tlenkiem węgla nie ma żartów. Jest bezbarwny i bezwonny, ale za to silnie trujący. Do organizmu dostaje się przez układ oddechowy. Uniemożliwia prawidłowe rozprowadzenie tlenu we krwi, powodując uszkodzenia mózgu i innych narządów. Przy mniejszych stężeniach zaczyna się niepozornie – od bólu głowy, duszności i nudności. Duże stężenie jest w stanie zabić człowieka nawet w ciągu kilku minut.

Głównym źródłem zatruć tlenkiem węgla jest niesprawność przewodów kominowych (nieszczelność, brak konserwacji i czyszczenia, wady konstrukcji), a także niedostosowanie systemu wentylacji do stopnia szczelności okien i drzwi. To wszystko prowadzi do niedrożności przewodów, braku ciągu, a nawet tego, że dym cofa się do pomieszczenia zamiast wydostać przewodem kominowym na zewnątrz.

Straż pożarna cyklicznie prowadzi akcje przypominające o tym, że regularne przeglądy kominiarskie oraz instalacja czujników czadu mogą uchronić od śmierci. Koszt najtańszej czujki to około 50 złotych, a jej działanie jest bardzo proste: kiedy w pomieszczeniu pojawi się nawet niewielka ilość tlenku węgla, urządzenie zaczyna „piszczeć” i w ten sposób informować o zagrożeniu. Czujkę najlepiej jest umieścić w pomieszczeniu, w którym znajduje się piec. (pc)

News will be here