Zamiast zabijać, wystarczy połatać

Urząd Miasta Świdnik, zgodnie ze złożonymi wcześniej deklaracjami, zamierza rozwiązać problem saren, które upodobały sobie teren trawiastego lotniska w Świdniku. Jak się okazuje najprawdopodobniej zwierząt nie trzeba będzie nawet usypiać i wywozić, a jedynie przegonić i… załatać dziury w ogrodzeniu. A o mało co radni wojewódzcy podjęliby uchwałę, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemu saren, które koczują w tym miejscu zagrażając bezpieczeństwu lądujących samolotów jest ich odstrzał.

Sprawa saren z trawiastego lotniska w Świdniku zrobiła się głośna kilkanaście tygodni temu, kiedy w internecie pojawiła się petycja przeciw projektowi uchwały Sejmiku Woj. Lubelskiego, zezwalającej na odstrzał zwierząt. O zgodę na to wystąpiła firma Navcom Systems Fly ze Świdnika, która użytkuje teren lotniska. Jej przedstawiciele argumentowali, że biegające po lotnisku zwierzęta sprawiają zagrożenie dla zdrowia i życia pilotów oraz kursantów, a wszelkie wcześniejsze próby przepędzenia zwierzyny nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

O opinie w sprawie projektu uchwały Urząd Marszałkowski zwrócił do Regionalnej Rady Ochrony Przyrody, Ligi Ochrony Przyrody i Polskiego Związku Łowieckiego. RROP i LOP wskazały, że należy zastosować inne niż odstrzał metody zmierzające do ograniczenia populacji saren na lotnisku, np. ich wypłoszenie. PZŁ nie przedstawił swojego stanowiska, co jest równoznaczne z zaakceptowaniem projektu uchwały.

Do publicznej dyskusji na temat saren włączył się również Urząd Miasta Świdnik, który chcąc ocalić zwierzęta przed odstrzałem, zaproponował, że na własny koszt zorganizuje ich odłów i przewiezie w bezpieczne miejsce. Znaleziono specjalistę, który miał uśpić zwierzęta, a ich transportem miała się zająć miejska spółka Pegimek. Miasto zadeklarowało również, że jeśli w przyszłości problem będzie powracał, jest gotowe na przeprowadzenie kolejnych takich działań. Może się jednak okazać, że nie będą one potrzebne.

– Jeszcze raz sprawdziliśmy całe ogrodzenie lotniska i okazało się, że w dziewięciu miejscach jest ono uszkodzone – mówi Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika. – Kiedy zostanie naprawione, wypłoszymy zwierzęta. Zwróciliśmy również uwagę, że należy zadbać o to, aby brama była zamykana.

Jest dobra wola drugiej strony. Mamy nadzieję, że to rozwiązanie pomoże i tym samym odłów oraz wywożenie zwierząt nie będą konieczne. Należy pamiętać, że to też wiązałoby się z pewnym ryzykiem. Uśpienie to duży stres dla zwierzęcia i niektóre mogłyby tego nie przeżyć. (w)

News will be here