Zawierzyła i straciła pieniądze

Policjanci nie żądają pieniędzy w zamian za ugodę. Nie mają takiego prawa. Pamiętajmy o tym nawet wtedy, gdy głos w słuchawce jest wyjątkowo przekonujący. Właśnie w taki sposób po raz kolejny już starsza pani straciła oszczędności.

Najpierw zapłakany, kobiecy głos: „Mamo, miałam wypadek. Potrąciłam kogoś” – próbuje mówić przez szloch. Za chwilę słuchawkę przejmuje rzekomy policjant, który potwierdza słowa „córki”. Jeśli starsza pani chce oszczędzić jej problemów, ma jak najszybciej przekazać pieniądze. Najlepiej wszystko, co ma. To będzie „ugoda” z prokuratorem. Rzekomy policjant każe się nie rozłączać, cały czas podtrzymuje rozmowę do czasu, aż pieniądze odbierze wysłany do domu kobiety „kurier”. Mamona ma być w zaklejonej kopercie z podanymi na niej danymi poszkodowanego w wypadku i sygnaturą sprawy. W takiej sytuacji może wyłączyć się logiczne myślenie, zamiast tego pojawia się strach i chęć pomocy bliskiej osobie.
Właśnie w taki sposób 5300 złotych straciła w ubiegły poniedziałek (4 grudnia) 84-letnia mieszkanka Wojsławic.
– Gdy jej prawdziwa córka wróciła do domu, kobieta zorientowała się, że została oszukana – mówi podkom. Ewa Czyż, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Tego samego dnia i w ten sam sposób oszuści próbowali wyłudzić pieniądze od innych mieszkańców powiatu chełmskiego. Nie doszło do tego, bo starsze osoby nie dały się omotać przez telefon i odłożyły słuchawkę.
Policjanci szukają pary oszustów. Apelują też o ostrożność w przypadku tego typu telefonów. – Zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, zastanówmy się spokojnie, poradźmy się najbliższych. Ustalmy, czy osoby podające się za członków naszej rodziny faktycznie potrzebują pomocy i czy są osobami, za które się podają. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości skontaktujmy się z jednostką policji, dzwoniąc pod numer alarmowy 997 lub 112 – wyjaśnia podkom. Czyż. (pc)

News will be here