Zlecenia z miasta radnego niepokoją

– Dla mnie to są niejasne sytuacje. Dlaczego miasto Krasnystaw zleca wykonanie pewnych czynności firmom zewnętrznym, skoro to samo mogliby robić, w ramach swoich obowiązków, pracownicy urzędu? – zastanawiał się na ostatniej sesji rady miasta Krasnystaw radny Grzegorz Brodzik.

Radny Grzegorz Brodzik o swoich wątpliwościach wobec umów podpisywanych przez miasto Krasnystaw z firmami zewnętrznymi, mówił na czwartkowej (27 maja) sesji rady.

– Na stronie biuletynu informacji publicznej miasta Krasnystaw można znaleźć m.in. rejestr umów podpisywanych przez miasto – rozpoczął swoją wypowiedź Brodzik. Radny dokładnie go przejrzał i ma wątpliwości.

– W 2019 r. zwolnił pan (w domyśle burmistrz Robert Kościuk – kg) pracownika, który zajmował się obsługą informatyczną urzędu. Potem zlecił pan wykonanie audytu tzw. bezpieczeństwa informatycznego firmie zewnętrznej pana Sz. za 9,8 tys. zł. Ta sam człowiek podpisał potem umowę z miastem na tzw. doradztwo informatyczne do ochrony danych osobowych za 18,9 tys. zł. Kolejnym zleceniem dla tego pana była ochrona danych osobowych dla straży miejskiej za 13 tys. zł – wyliczał Brodzik. Radny dopatrzył się, że w 2019 r. miasto podpisało z jeszcze inną firmą umowę na konsultacje zamówień publicznych za 7,3 tys. zł.

– Tymczasem w urzędzie miasta był pracownik, który wcześniej zajmował się organizacją takich zamówień publicznych i robił to dobrze – mówił Brodzik. W 2020 r. ta sama firma podpisała z miastem umowę na usługi doradcze z obszaru zamówień publicznych za 44 tys. zł. – Jeszcze gdy burmistrzem była pani Mazurkiewicz, była w urzędzie kontrola CBA i niczego złego nie wykazała, więc urzędnicy wykonywali dobrą robotę, dobrze organizowali te zamówienia. A my zatrudniamy firmę zewnętrzną za 44 tys. zł, która robi to samo, co wcześniej urzędnicy. Ja tu czegoś nie rozumiem, proszę o wyjaśnienie – kontynuował radny Brodzik. Na tym jednak nie koniec. Ta sama firma dostała też 8 tys. zł za wykonanie audytu tzw. odbudowy układu historycznego miasta Krasnystaw.

– W 2020 r. kolejna firma za podłączanie prądu na Chmielakach dostała 20 tys. zł. Później ta sama firma na budowę oświetlenia ulicznego dostała 100 tys. zł, potem 41 tys. zł na konserwację oświetlenia, potem 29 tys. zł na projekt kolejnego oświetlenia i co ciekawe na ulicy, na której znajduje się ta firma – mówił Brodzik. Ta sama firma za wykonanie oświetlenia na Tokarzewskiego wzięła 130 tys. zł, a na ul. Łukasińskiego 44 tys. zł. – W sumie podpisała umowy na ok. 450 tys. zł. Skąd taka przychylność władz miasta dla tej firmy? – zastanawiał się radny.

Brodzik zwrócił uwagę na to, że w Białej Podlaskiej CBA zatrzymało pracowników urzędu miasta za podejrzaną przychylność wobec pewnych przedsiębiorców.

– Boże, pomyślałem sobie, czytając o tym. Czy u nas dzieje się to samo? Ale zaraz mnie olśniło, jak jasnowidza Jackowskiego, że przecież nasi urzędnicy nie mają nic do powiedzenia, o wszystkim decyduje grupa doradcza burmistrza – rzucił Brodzik. Radny mówił dalej o wydaniu 63 tys. zł na uprzątnięcie tzw. mikrostrefy ekonomicznej. – Choć ona nie działa, już generuje koszty – wtrącił.

Brodzik zastanawia się też czy miasto Krasnystaw musi wydawać tyle pieniędzy na obsługę prawną. – W 2019 r. kosztowało to 75 tys. zł, w 2020 r. już 81 tys. zł. Prawnik, który jest w Krasnymstawie dwa razy w tygodniu, dostaje na rękę miesięcznie ok. 5,5 tys. zł – mówił radny.

W odpowiedzi burmistrz Robert Kościuk zauważył, że miasto musiało w jakiś sposób przygotować mikrostrefę ekonomiczną, by mogli z niej korzystać potencjalni przedsiębiorcy. Wydało na ten cel 60 tys. zł, a mogło nawet milion, gdyby prace miały jeszcze szerszy zakres. – Te 60 tys. zł to promil tego miliona – tłumaczył burmistrz.

Podpisywanie umów z firmami zewnętrznymi na doradztwo w zakresie zamówień publicznych Kościuk tłumaczył wnioskami pokontrolnymi z Regionalnej Izby Obrachunkowej. Gdy zajmowali się tym urzędnicy kontrola RIO wykazywała wiele nieprawidłowości w tym zakresie. – Co do obsługi prawnej, to nie ma w tym nic dziwnego. Każdy samorząd płaci za taką obsługę – bronił się burmistrz.

W sprawie zleceń na instalację czy konserwację oświetlenia wypowiedział się Wojciech Kaczmarczyk, wiceburmistrz Krasnegostawu. Stwierdził, że przy większych inwestycjach o wybraniu wykonawcy decydowały przetargi, a przy mniejszych tzw. zapytania ofertowe. – Zawsze wygrywały te tańsze firmy – mówił. – Co do prac przy Chmielakach i konieczności podłączenia każdego stoiska, każdego browaru do prądu, to mało jest firm, które chcą brać takie zlecenia. Sporo z tym kłopotu, bo trzeba przez całą dobę sprawdzać czy ten prąd działa, cały czas to monitorować – tłumaczył wiceburmistrz.

Kaczmarczyk stwierdził, że nie widzi nic złego w zawieranych przez miasto umowach, o których mówił Brodzik. Zasugerował, że jeśli radny wie o jakiś nieprawidłowościach, powinien powiadomić odpowiednie służby. – Ja osobiście się niczego nie obawiam – rzucił Kaczmarczyk.

Na koniec burmistrz Kościuk spostrzeżenia Brodzika określił, jako „subiektywne odczucia”. – Pozostawmy tu zasłonę milczenia – stwierdził.

Sam Brodzik powtórzył, że nikogo o nic nie oskarża, ale jako radny ma prawo prosić o wyjaśnienia władze miasta, gdy ma w jakiejś materii wątpliwości. – Dla mnie są to sytuacje niejasne, dlatego o to pytałem – skomentował. (kg)

News will be here