Zmarł na ulicy, ciało leżało godzinami

Tragedia w Wólce Leszczańskiej. Do nieprzytomnego na ulicy wysłano straż, bo wszystkie karetki były zajęte. Mężczyzna zmarł, a jego ciało przez wiele godzin leżało przy drodze, bo nie było lekarza, który stwierdziłby zgon.

Po godzinie 6 rano w czwartek (12 czerwca) dyspozytor 112 odebrał zgłoszenie, że w Wólce Leszczańskiej w gminie Żmudź na ulicy leży nieprzytomny mężczyzna. Świadek alarmował, że wygląda na pijanego i nie reaguje na wołanie.

Pech chciał, że wszystkie karetki były akurat zajęte. Ze względu na długi czas oczekiwania na pogotowie, do udzielenia pomocy mężczyźnie wysłani zostali strażacy-ochotnicy z OSP Żmudź oraz PSP w Chełmie. Gdy w końcu na miejsce dotarło pogotowie, było już za późno – mimo długiej reanimacji nie udało się uratować 51-latka. Mężczyzna zmarł. Wezwano policję.

Jak się okazało, ratownicy medyczni nie wystawili karty zgonu, co oznaczało, że na miejsce musiał zostać wezwany lekarz. Tyle że ten nie spieszył się z przyjazdem. Policjanci czekali kilka godzin przy zwłokach mężczyzny.

Okoliczności śmierci 51-latka są wyjaśniane. Udział osób trzech został wykluczony. (p)