20 lat Chełmskiej Grupy Literackiej „Lubelska 36”. SYLWETKI (10/15)

Danuta Agnieszka Kurczewicz

Danuta Agnieszka Kurczewicz

Poetka, malarka, autorka trzynastu książek poetyckich – w tym trzech poetycko-malarskich i jednej wydanej wspólnie z poetą Robertem Dariuszem Gałanem. Związana z Chełmem i pobliskim Pawłowem. Członek Lubelskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, skarbnik Chełmskiej Grupy Literackiej „Lubelska 36”. Należy do Stowarzyszenia Twórczego „Pasja” w Chełmie oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Pawłowa (wchodzi w skład redakcji czasopisma „Głos Pawłowa”). Maluje abstrakcje (olej na płótnie) – prace były eksponowane na 15 wystawach indywidualnych i kilkudziesięciu zbiorowych. Mieszka w Chełmie.

Systematycznie, na poważnie, zaczęła pisać wiersze po zakończeniu pracy zawodowej. Początkowo była to „reakcja na ciszę, na brak dyscypliny życiowej, brak kontaktu z ludźmi”. Po latach wspomina: Pisałam i czytałam bez oddechu, bez oddechu „krzyczałam” – bolały te pierwsze dni, miesiące, bolało przemijanie.

Był rok 2007. W redakcji naszego wydawnictwa pojawił się mąż poetki z plikiem jej wierszy. Po przewertowaniu kilkudziesięciu stron wygłosiłem, wspominane do dziś przez autorkę owych wierszy, krótkie, wręcz lapidarne zdanie: „te wiersze są drukowalne”, w domyśle dobre, niezłe, ciekawe. I tak zaczęła się nasza współpraca.

W 2008 roku, nakładem Wydawnictwa TAWA, ukazał się jej debiutancki tomik poezji W galaktyce czasu. Potem (poza dwoma wyjątkami) następne: Iluminacje jesieni (2009), Kręgi zwielokrotnione (2010), Przęsła nie-pamięci (2011), Domy bez głów (2012), Żarówki gasną pod ziemią (2014), Od ulicy do ulicy (Wyd. Diecezjalne, 2018), Kruszenie piekła (2019), Półproste (Wyd. Diecezjalne, 2021), wspólnie z Robertem Gałanem (O) pary (2021), a także książki poetycko-malarskie Rozbłyski (2015), Przenikanie (2017) oraz Pęknięcia i wiry (2023). Wiersze publikowała w „Akcencie”, „Egerii”, „Głosie Pawłowa”, „Nestorze”, „Szafie” oraz można je znaleźć w ponad 30 almanachach i antologiach poetyckich.

Danuta Agnieszka Kurczewicz jest laureatką nagrody im. Kazimierza Andrzeja Jaworskiego w kategorii „Twórczość literacka i artystyczna” (2013). Uhonorowana m.in.: Srebrnym Wawrzynem Literackim (2011), Medalem Pamiątkowym Województwa Lubelskiego „Za zasługi dla województwa lubelskiego” (2017), Medalem Marszałka Województwa Lubelskiego „Za całokształt działalności artystycznej, kulturalnej i społecznej” z okazji 100. Rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości (2018), odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” (2023), odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi (2023).

Po ukazaniu się tomu wierszy pt. Domy bez głów porównałem poezję Danuty Agnieszki Kurczewicz do „wielobarwnej mozaiki rozsypanych znaków, kodów i asocjacji, zmuszających do intelektualnej zabawy-gry, do budowania własnych, wewnętrznych światów i współuczestniczenia z nią w procesie samego aktu tworzenia. /…/ Poetka słowami, jak rylcem, nieustannie zeskrobuje chropowatość przemijania; odsłania pojedyncze obrazy z przeszłości, gromadzi je jak posag, jak wiano dla teraźniejszości i przyszłości. Z nich buduje swój własny poetycki świat, który nie jest poza czasem, ale płynie obok niego, równolegle”.             Profesor Jadwiga Mizińska, oczarowana twórczością chełmskiej poetki, stwierdziła, że „jej twórczość jest przejawem niezwykłej wyobraźni” i dodała: „już przy pierwszej lekturze dowolnego wiersza czujemy się po prostu oszołomieni”.

Twórczość Danuty Agnieszki Kurczewicz na wskroś oryginalna, czasami kontrowersyjna, wieloznaczna i pełna niedomówień, coraz wyraźniej zaznacza swoje miejsce w lubelskiej przestrzeni poetyckiej. Kolorytu tej twórczości dodają malowane przez nią obrazy – abstrakcyjne kompozycje. Są wielokształtne, jaskrawie barwne, celowo zniekształcają rzeczywistość, by osiągnąć zamierzony efekt. Są wizualnym dopełnieniem pokaźnego dorobku poetyckiego, obok którego nie można przejść obojętnie. Waldemar Taurogiński

Danuta A. Kurczewicz

– wybrane wiersze –

***

chciałam napisać rozprawę

szkic o balkonowych rozterkach z wysokości

spojrzenia

namalować obraz w słonecznej aureoli (jasności

nie było)

koniecznie opisać futrynę przez którą

wychodzi na światło dzienne życie

opisać poręcz przy pierwszym uścisku

oparcia codzienności – drugim – niedzielne

podparcie święconego słowa

ja chciałam On nie – jam balkon tylko powiedział

na ucho – kruszenie piekła zacząć trzeba od tarasu

Upiekłam chleb

i teraz jem chrupiącą skórkę

od wszystkiego co boli mnie i śmieszy też

smaku naszego powszedniego

i piekę chleb co jakiś czas (naprawdę)

w zakwas wierząc lubię patrzeć jak rośnie

w nas zwyczajne ludzkie przymierze

więc jem

jak dojdę do miąższu (wątpliwe) napiszę

wiersz o cudownym odkryciu co jest

było a może będzie jak chleb

                                              zjadliwe

ład

nie-ład

ludzki i nad

taki co się kąpie w rzece

będziemy jeść z makiem kluski

figą zaklinając brzegi

brzeg do brzegu

prostowanie

linii czasu i nie tylko

połykajmy je zawczasu

później będzie znów pomyłką

pęknięć trochę

tak się dzieje

gdy szuwary liczą straty

pałek podsłuchanych w niedzielę

żabich udek kneblujących (nie)

                                                ład