Anonimem w radnych

– Dbają tylko o siebie, nie udzielają informacji, a jak już coś zrobią, to źle i nieudolnie – tak pracę radnych z Pawłowa ocenił autor listu skierowanego do naszej redakcji. Ma im też za złe, że we wsi nie widać inwestycji z funduszu sołeckiego. – To przykre, że ktoś – nie mając odwagi podpisać się z nazwiska – w ten sposób próbuje nas oczerniać – komentują radni.

Pawłów to największa miejscowość gminy Rejowiec Fabryczny. W radzie gminy reprezentuje ją aż trzech radnych. Zdaniem jednak niektórych mieszkańców mogliby oni lepiej wywiązywać się ze swoich obowiązków.

– Jako mieszkaniec nie jestem zadowolony z ich pracy – pisze w liście do redakcji jeden z Czytelników (zastrzegając, że na wszelki wypadek woli nie podawać nazwiska). – Dbają tylko o siebie. Drogi do pól to tragedia, nie starają się o remont czy nawet kruszywo. Główna droga przez Pawłów to dziurawy ser. Może starostwo coś tu zmieni, bo na pewno nie nasi radni (…). Żadnych informacji nie udzielają, podatki podnoszą… Jeden milczy, drugi sylwestry urządza i to w pandemię, a trzeci – jak to u nas mówią – załatwił dziecku pracę w gminie. Do tego radny z Krzywowoli się wtrąca, na zebraniach bywa. Po co? Niech się zajmie swoim podwórkiem

Zdaniem autora listu we wsi nie widać też inwestycji z funduszu sołeckiego.

– Jak już coś zrobią, to źle i nieudolnie. Co roku mają po 40-50 tysięcy, a widać niewiele. Po paru latach ustawiono nowy przystanek, a wejście do niego to niebezpieczne schody z kostki. W zimie można połamać tu nogi. Koło „Lewiatana” ogrodzili plac zabaw. Płot drogi, a po kilku tygodniach już połamany i dla dzieci niebezpieczny – zwraca uwagę mieszkaniec Pawłowa.

Wywołani „do tablicy” radni zgodnie przyznają, że anonim wysłany do naszej redakcji odbierają jako próbę oczernienia i zdyskredytowania, zapewne przez kogoś, kto przegrał z nimi w ostatnich wyborach i szykuje się, by w przyszłorocznych zająć ich miejsce.

– Niczego przed mieszkańcami nie ukrywamy. Wszystkie sesje są do wglądu, a jeśli ktoś nas o coś pyta, to przecież odpowiadamy. Trudno jednak wymagać od nas abyśmy chodzili od domu do domu i opowiadali, co się dzieje. Od tego są zebrania. Staramy się, aby to, co zgłaszają nam mieszkańcy było wykonane, ale nie sposób wszystko zrealizować od razu.

Jako radnemu nie zależy mi na tym, by opowiadać, co zrobiłem i aby było o mnie głośno, ale na tym, by być skutecznym. Działam dla dobra ogółu. Te zarzuty są niesłuszne. Ktoś stara się nas postawić w złym świetle. To przykre – komentuje radny Andrzej Grądkowski i dodaje: – Nie zdziwiłbym się, gdyby było to już działanie „pod wybory”, mające na celu dyskwalifikowanie nas w oczach mieszkańców.

Radny Wiesław Dudek, domyśla się, że zarzut o „zatrudnieniu córki” dotyczy jego i w tej sprawie nie ma nic do ukrycia.

– Córka pracuje w urzędzie gminy od kilku lat. Była wcześniej na stażu i dopiero niedawno dostała umowę, bo jeden z pracowników odszedł na emeryturę. Nie stworzono dla niej specjalnie etatu, a jakby się nie sprawdziła w tej pracy, to na pewno by tam nie została. Ma odpowiednie wykształcenie, kończy studia magisterskie z zakresu finansów – wyjaśnia radny Wiesław Dudek.

Radny wskazuje, że przystanek, na który skarży się autor listu, powstał właśnie z funduszu sołeckiego. Przyznaje, że jest różnica między wysokością przystanku a szosy, bo teren pod wiatą utwardzono, ale zaznacza, że to rozwiązanie tymczasowe. Gmina liczy, że kiedy droga zostanie wyremontowana te niedogodności zostaną zniwelowane.

– Wszyscy widzimy, że droga powiatowa nie jest w najlepszym stanie, ale to nie jest tak, że nic w tej sprawie nie robimy. Wielokrotnie na sesjach, także w obecności wicemarszałka Szweda, podnosiliśmy konieczność jej remontu. Kiedy Zarząd Dróg Wojewódzkich przekazał drogę powiatowi, z tym samym zwracaliśmy się do starostwa. Starosta zapewnił, że jeśli będzie na nią dofinasowanie, to zostanie wyremontowana. Na każdym spotkaniu z władzami powiatu o tym przypominamy. Cały czas działamy i nie tylko w swoim okręgu, ale w całej miejscowości, więc w mojej ocenie stwierdzenie, że nic nie robimy, czy dbamy tylko o siebie, jest krzywdzące i niesprawiedliwe. Jeśli ktoś ma jakieś sprawy, uwagi, powinien przyjść i o nich powiedzieć np. na zebraniu sołeckim, a nie załatwiać spraw przez media – mówi radny Dudek.

W podobnym tonie wypowiada się radny Tomasz Ozon.

– W naszym sołectwie dzieje się bardzo wiele. Przez ostatnie lata zainwestowano tu miliony. Zakończona została budowa ulicy Leśnej, Szkolnej, wykonano sieć kanalizacyjną, termomodernizację szkoły, wcześniej jeszcze ulicę Boczną Cmentarnej, Cmentarną i Pastowie. Rozpoczynając kadencję, miałem listę rzeczy do zrobienia i większość z nich się udało się wykonać. Dużo się dzieje także w sferze kultury. Zabawy sylwestrowe, które współorganizuję, zawsze odbywały się z uwzględnieniem obostrzeń, a cały dochód z nich przeznaczamy na cele charytatywne. Ogrodzenie przy placu zabaw też zostało naprawione. Dzięki monitoringowi udało się szybko „namierzyć” sprawców.

Osobiście o to zadbałem. Zapłacili za naprawę szkód. Nie czuję, aby ktoś z nas cokolwiek zaniedbał albo zaniechał. Być może pewne problemy czy niedomówienia wynikają z tego, że na zebrania sołeckie przychodzi bardzo mało osób. Nie biorąc w nich udziału, mieszkańcy poniekąd odbierają sobie prawo do decydowania o sprawach sołectwa. Po to one są, aby rozmawiać i dyskutować.

Jesteśmy małą społecznością i powinniśmy działać razem. Nie zawsze da się wyjść naprzeciw oczekiwaniom wszystkich, ale po to są zebrania, aby rozmawiać i szukać tego „złotego środka”. To przykre, że ludzie nie chcą w cztery oczy powiedzieć, co ich boli, a wolą iść z tym do gazety – komentuje radny. (w)

News will be here