Bił i gwałcił. Sąd kazał mu się leczyć

Dwadzieścia lat pracował za granicą. Gdy wrócił na stałe do domu, urządził piekło swojej żonie. Zrobił z niej niewolnicę – zabraniał wychodzić samej na dwór, kontrolował, dusił, wyrywał włosy z głowy, bił po twarzy i gwałcił, gdy tylko miał na to ochotę. Sąd skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata i skierował na terapię dla alkoholików.

Marek J. z Chełma (53 lata) został zatrzymany 7 maja 2020 roku po telefonie córki na policję. Jak ustalili śledczy, tamtego dnia oprawca wrócił po pracy do domu i zaczął wyzywać żonę. Ona – cicha, skromna i przyjmująca z pokorą kolejne ciosy ofiara – nie zamierzała reagować na jego zaczepki i wyszła do pomieszczenia kotłowni, by powiesić pranie. Rozjuszony takim zachowaniem małżonki J. udał się za nią, rzucił ubrania na brudną podłogę i zaatakował kobietę.

Złapał ją za włosy, wyrywając kępę pukli, po czym kilka razy uderzył otwartą dłonią w twarz. Krzyczał, że ją zabije. Kobieta zdołała w końcu wyrwać się i uciec do domu córki przy sąsiedniej ulicy. Wróciły obie, a widząc agresywne zachowanie ojca, córka zadzwoniła po pomoc.

Śledztwo wykazało, że nie był to jedyny raz, kiedy Marek J. uderzył swoją żonę. On się nad nią pastwił odkąd wrócił zza granicy w 2019 roku. Prawie za każdym razem pijany wszczynał awantury, podczas których wyzywał kobietę, bił po twarzy i wielokrotnie gwałcił, trzymając jej przy tym ręce i dusząc, żeby się nie wyrywała. Kontrolował jej telefon, sprawdzał obecność w pracy, zabraniał nawet wychodzić samej z domu.

Podczas pierwszego przesłuchania J. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Stwierdził, że ma normalne relacje z żoną, a tego majowego dnia zdenerwował się, bo wrócił głodny po pracy, a w domu nie było obiadu. Zapierał się jednak, że nie zaatakował kobiety (miała wyraźne ubytki włosów, zasinienia na twarzy i rozciętą wargę…), a jedynie nastraszył ją, że spali w piecu brudne ubrania.

Sąd I instancji uznał niekaranego wcześniej Marka J. winnym znęcania się, spowodowania uszczerbku na zdrowiu kobiety i wielokrotnych gwałtów na niej. Mimo to wymierzył mu zaskakująco niską karę zaledwie 1 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata tytułem próby. 53-latek został oddany pod dozór kuratora sądowego i ma rozpocząć przymusową terapię alkoholową (on sam twierdził natomiast, że nie ma problemu z piciem). (pc)

News will be here