Bunt w spółdzielni

Czarne chmury zebrały się nad Janiną Szawarską, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik” w Siennicy Nadolnej. Jej przeciwnicy chcą dokonać zmian w radzie nadzorczej, a co za tym idzie, również w zarządzie. Zebrali podpisy i czekają na zwołanie walnego. Po 31 maja br. spółdzielnia może nie mieć ciepła, które obecnie dostarcza Cukrownia Krasnystaw. Oponenci uważają, że prezes nie robi nic, by porozumieć się z dyrekcją Cukrowni i zapewnić spółdzielni dostawę ciepła na kolejne lata. Ona sama twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem jest jednak budowa własnej kotłowni.

Spółdzielnia „Cukrownik”, która administruje ponad 270 lokalami mieszkalnymi w Siennicy Nadolnej i 165 – w Krasnymstawie, ma do rozwiązania wielki problem, być może największy od czasów jej powołania. 31 maja br. kończy się termin wypowiedzenia przez Cukrownię Krasnystaw umowy na dostawę ciepła do bloków w Siennicy Nadolnej. Jej prezes Janina Szawarska zaplanowała budowę własnej kotłowni na gaz ziemny.

W październiku 2019 roku Cukrownia Krasnystaw poinformowała spółdzielnię o zamiarze rezygnacji z produkcji energii cieplnej. W kwietniu 2020 r. Cukrownia rozwiązała ze spółdzielnią umowę na dostawę ciepła z zachowaniem 12-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Ze względu na pandemię koronawirusa oraz wynikające trudności z podjęciem działań związanych z budową przez „Cukrownika” własnej kotłowni, okres wypowiedzenia został przedłużony do 24 miesięcy, z podkreśleniem ostatecznego terminu. Prezes spółdzielni w tej sprawie interweniowała u Ministra Aktywów Państwowych.

Inwestycja we własne kotłownie

Jednocześnie spółdzielnia rozpoczęła przygotowania do budowy własnych kotłowni gazowych. O ile lokalizacja jednej z nich, na osiedlu Polana, nie budziła żadnych wątpliwości, o tyle drugiej już tak. W opinii władz spółdzielni najlepszym rozwiązaniem wydawała się działka między budynkami 15A i 15G, ale mieszkańcy sprzeciwili się, bo w pobliżu znajduje się krzyż. Prezes Szawarska próbowała jeszcze porozumieć się z gminą Krasnystaw celem zabezpieczenia dostawy energii cieplnej dla osiedla z kotłowni gminnej, znajdującej w budynku tzw. hotelowca, ale strony nie doszły do porozumienia. Ostatecznie zarząd „Cukrownika” zdecydował, że kotłownia zostanie wybudowana na działce, na której znajduje się m.in. plac zabaw, bez konieczności jego likwidacji.

Spółdzielnia jeszcze w 2020 roku zaczęła szykować dokumenty, niezbędne do rozpoczęcia inwestycji. We wrześniu minionego roku „Cukrownik” rozstrzygnął przetarg na wyłonienie wykonawcy, który miał wybudować jedną z dwóch kotłowni. Cena to 578 100 zł. Obecnie na ukończeniu są prace projektowe.

Przetarg na budowę drugiej kotłowni nie przyniósł rezultatu, bo zaproponowane ceny okazały się za wysokie. Wyłoniono natomiast projektanta, który ma wykonać dokumentację techniczną. Prezes spółdzielni przewiduje, że koszt budowy zamknie się w kwocie 1,7 mln zł.

Brak zgody na kredyt

Spółdzielnia na obie inwestycje z własnych pieniędzy zamierza przeznaczyć do 600 000 zł. Na pozostałą część planowała zaciągnąć kredyt. Żeby prezes mogła go wziąć, członkowie „Cukrownika” musieli podjąć w tej sprawie uchwałę, czyli wyrazić zgodę na „określenie najwyższej sumy zobowiązań, jaką spółdzielnia może zaciągnąć”. Ci jednak sprzeciwili się, bo uważają, że z powodu drastycznie rosnących cen gazu, rachunki za ciepło będą bardzo wysokie. Bez podjętej uchwały spółdzielnia nie zaciągnie kredytu i nie wybuduje kotłowni.

– Ludzie widzą w tej inwestycji zagrożenie, bo spójrzmy na to, co dzieje się z ceną gazu – mówi Robert Ćwirta, radny gminy Krasnystaw i mieszkaniec osiedla. – Nie wiadomo też, co będzie za 2-3 lata, dlatego lepiej już dziś poszukać innych rozwiązań, korzystniejszych dla spółdzielni i jej mieszkańców. Czytałem w Internecie, że powstaje rządowy program dopłat do wymiany źródeł ciepła. Na każdy lokal mieszkalny można dostać dotację nawet w wysokości 13 tys. zł. Gdybyśmy zsumowali wszystkie mieszkania, poziom dofinansowania pozwoliłby nie tylko wybudować kotłownię, ale również wymienić instalacje wewnętrzne. Na ten moment trzeba jednak prowadzić rozmowy z Cukrownią – zaznacza radny.

W opinii prezes Szawarskiej nic one nie przyniosą. – Kilkakrotnie rozmawiałam z dyrektorem Cukrowni Krasnystaw i ani razu nie dał mi cienia nadziei, że po 31 maja br. sytuacja ulegnie zmianie i spółdzielnia w dalszym ciągu będzie otrzymywała ciepło – na ogrzewanie zasobów – twierdzi J. Szawarska. – Przypomnę raz jeszcze, że Cukrownia rozwiązała umowę bez uzasadnienia, jak również w wyniku wielu odwołań nie zmieniła swojego stanowiska. Świadczą o tym liczne dokumenty, które posiadamy, ale także podpisane przez strony, w tym przez spółdzielnię, aneksy dotyczące podwyżek cen energii cieplnej oraz informacja mówiąca o zaawansowaniu prac związanych z budową kotłowni gazowych na osiedlu Polana i na osiedlu w Siennicy Nadolnej.

Mieszkańcy widzą wyjście…

Innego zdania są mieszkańcy „Cukrownika”, zaniepokojeni tym, że od 1 czerwca br. spółdzielnia może pozostać bez ogrzewania i ciepłej wody. Zdaniem Stanisława Lubasia, przewodniczącego zakładowej komisji „Solidarności” w Cukrowni, który mieszka na osiedlu, są szanse, by ciepło w dalszym ciągu było dostarczane do spółdzielni. – Prezes Szawarska, gdyby chciała rozmawiać z dyrektorem Cukrowni, na pewno doszłaby do porozumienia – przekonuje Lubaś. – Cukrownia buduje nową suszarnię wysłodków.

Inwestycję realizuje z pieniędzy unijnych. Władze Krajowej Spółki Cukrowej, jak i dyrekcja Cukrowni, nie podejmą żadnych decyzji, które mogłyby spowodować, że KSC straci pozyskane pieniądze. Pozostają jednak dwa kotły, które w okresie pokampanijnym będą ogrzewać obiekty Cukrowni. W budynkach, w których pracują ludzie, musi być też ciepła woda. Naszym zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by produkowana energia cieplna była dostarczana również do bloków spółdzielni. Na pewno koszty ogrzewania wzrosną, ale dla mieszkańców osiedla będzie to o wiele lepsze rozwiązanie, niż budowa kotłowni gazowej. Wystarczy, żeby władze spółdzielni chciały porozumieć się w tej sprawie z dyrekcją Cukrowni, ale nie widzimy, by zarząd „Cukrownika” próbował rozwiązać problem.

Lubaś podkreśla, że za 4-5 lat Cukrownia zamierza przejść na bezemisyjne ogrzewanie swoich obiektów. – Plan zawiera budowę fotowoltaiki – tłumaczy. – Cukrownia będzie miała tanią energię, którą wykorzysta do produkcji wodoru. Tym paliwem oraz gazem planuje ogrzewać swoje budynki. Dzięki temu przestanie płacić kary za emisję dwutlenku węgla, co sprawi, że w przyszłości ciepło będzie tańsze.

Innego zdania jest prezes Szawarska. Według niej, Cukrownia nie będzie mogła sprzedawać ciepła, bo inaczej zostanie zmuszona do zwrotu unijnej dotacji, pozyskanej do budowy suszarni wysłodków.

– Cukrownia też przechodzi na gaz – tłumaczy prezes zarządu. – Jako zakład przemysłowy będzie kupować to paliwo po cenach wolnorynkowych, czyli dość drogo. Z kolei ceny gazu na potrzeby ogrzewania mieszkań, dla wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, mają być reglamentowane, a więc niższe. Koszty ogrzewania, jeśli mielibyśmy własne kotłownie, byłyby także niższe.

Zbiórka podpisów

Jak podkreśla prezes Szawarska, na osiedlu zawiązała się „grupa mącicieli”, która chodzi od mieszkania do mieszkania i zbiera podpisy, dezinformując przy tym mieszkańców. – Kilka osób mówiło mi, że podpisało się pod wnioskiem do Cukrowni, by dalej dostarczała ona ciepło do bloków. Tak przynajmniej informowali ich ci, którzy te podpisy zbierali. Tymczasem okazało się, że nie chodzi o ciepło, a o odwołanie rady nadzorczej. Celem tej grupy nie jest zabezpieczenie potrzeb ciepłowniczych spółdzielni, lecz przejęcie w niej władzy – uważa prezes.

Stanisław Lubaś twierdzi, że mieszkańcy uznali, iż władze spółdzielni najwyraźniej nie chcą porozumieć się z Cukrownią, dlatego też zdecydowali, że najlepszym rozwiązaniem jest odwołanie rady nadzorczej, stąd też zbiórka podpisów. – Mamy ich w sumie 313, a żeby zwołać Walne należy zebrać podpisy 20 procent członków spółdzielni, czyli około 130. Pismo złożyliśmy w ubiegły poniedziałek. Władze spółdzielni w ciągu 30 dni muszą zorganizować Walne – zaznacza Lubaś.

Prezes „Cukrownika” przyznaje, że wniosek w sprawie odwołania rady nadzorczej został złożony. – Po wstępnym sprawdzeniu podpisów złożonych na wniosku okazało się, że około 20 proc. podpisów złożyły osoby nie będące członkami spółdzielni lub, że niektóre podpisy nie zostały złożone przez członków wpisanych na listę. Niezależnie od powyższego Walne Zgromadzenie Członków zostanie zwołane, bo taki jest obowiązek władz spółdzielni – mówi.

Stanisław Lubaś tłumaczy, że mieszkańcy liczyli na to, iż prezes Janina Szawarska rozpocznie rozmowy z Cukrownią Krasnystaw na temat dalszego dostarczania ciepła. – Wiemy, że Cukrownia nie zostawi obecnych i byłych pracowników bez ogrzewania. Trzeba jedynie porozumieć się z dyrekcją – dodaje.

Tymczasem prezes spółdzielni poinformowała, że 3 marca br. został złożony do Cukrowni wniosek o cofnięcie wypowiedzenia umowy na dostawę energii cieplnej. – Liczymy na jego niezwłoczne rozpatrzenie. Ostatnie wystąpienie w tej sprawie pozostało bez odpowiedzi Cukrowni – podkreśla prezes „Cukrownika”. – Dzień później na osiedlu po raz kolejny rozwieszono „paszkwile” oczerniające organy statutowe spółdzielni, których treść, delikatnie mówiąc, świadczy o stanie emocjonalnym jej autora – dodaje. (ps)

News will be here