– Staliśmy w deszczu, czekając na bus, który według rozkładu jazdy miał przyjechać, ale go nie było – mówi rozgoryczony 78-latek z Chełma. Chodzi o firmę transportową „Finezja” z siedzibą w gminie Dorohusk.
Pan Bronisław, 78-latek z Chełma, opowiada o sytuacji, która spotkała go 4 stycznia br. Mężczyzna tego dnia był w Kumowie Plebańskim (gmina Leśniowice), gdzie często przyjeżdża, bo ma tam działkę. Opowiada, że z ciężkimi siatkami, pełnymi ziemniaków, przyszedł na przystanek, gdzie według rozkładu jazdy o godz. 14.25 miał odjechać do Chełma bus firmy transportowej „Finezja” z Michałówki (gmina Dorohusk). Na przystanku zastał jeszcze kilka osób, które – jak mówi – po pogrzebie czekały, aby wrócić do Chełma.
– Padał deszcz, przemokliśmy. Miałem problem z powrotem do domu i nie wziąłem leków na czas – mówi pan Bronisław. – Ludzie mówią, że bus o tej godzinie od jakiegoś czasu nie jeździ, choć taki kurs figuruje w rozkładzie jazdy. Tak nie może być, bo to wprowadza pasażerów w błąd. Ludzie chcą dojechać do lekarzy, wracają z pobliskiego cmentarza, mają ważne sprawy.
Przemysław Iwańczuk, właściciel firmy „Finezja”, przyznaje, że kurs, o którym mowa, nie odbył się. Prosi o wyrozumiałość, tłumacząc, że dla przedsiębiorców z branży transportowej czas epidemii jest wyjątkowo trudny.
– Niestety, z uwagi na epidemię i zdalną naukę niektóre kursy były ograniczone, nie były realizowane, ale od 10 stycznia już będą – mówi P. Iwańczuk. – Przykro mi z powodu tej sytuacji. Zaktualizujemy rozkłady jazdy, które będą zawierały odpowiednią legendę. Dla nas, przedsiębiorców tej branży, to nie jest łatwy czas, bo epidemia utrudnia nam funkcjonowanie. (mo)