Były dyrektor nie widzi podstaw

Andrzej Gołąb, były dyrektor Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie, odwołał się od decyzji komisji, która wykluczyła go z konkursu na dyrektora muzeum uznając, że nie spełnia wymogów formalnych. Gołąb kwestionuje również skład komisji.

Były dyrektor Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie Andrzej Gołąb, który ze stanowiskiem pożegnał się 30 kwietnia br., nie daje za wygraną. Przystąpił do ogłoszonego w czerwcu br. przez zarząd powiatu krasnostawskiego konkursu na dyrektora, choć od początku wydawało się, że nie spełni wymogów formalnych, które eliminowały go z udziału w batalii o dyrektorski fotel.

Zarząd w ogłoszeniu o konkursie zaznaczył, iż kandydaci muszą legitymować się przede wszystkim wyższym wykształceniem magisterskim specjalistycznym w dziedzinie związanej z działalnością statutową muzeum. Preferowane to: historia, historia sztuki, muzeologia, archeologia, etnografia. Gołąb, który z wykształcenia jest biologiem, po zapoznaniu się z kryteriami mimo wszystko złożył ofertę. Komisja konkursowa, pod przewodnictwem radnej Ewy Nieścior, zgodnie z przewidywaniami uznała, że były dyrektor muzeum nie spełnił formalnych wymogów i nie zakwalifikowała go do drugiego etapu konkursu.

Andrzej Gołąb nie zgodził się z decyzji komisją i złożył do przewodniczącej odwołanie. Pismo do starostwa wpłynęło w piątek, 28 lipca. Były dyrektor przekonuje że w statucie Muzeum nie znalazł żadnych podstaw formalnych, ani prawnych, które wykluczałyby go z udziału w konkursie na szefa jednostki. W odwołaniu wymienił swoje sukcesy, gdy kierował placówką. Nadmienił, że w strukturze Muzeum jest dział Chmielarstwa i Piwowarstwa, i to jemu udało się pozyskać od rodziny pamiątki po twórcy krasnostawskiego chmielarstwa Tadeuszu Fleszyńskim.

Według niego, otwarcie tej wystawy było ważnym elementem obchodów jubileuszowych 50. Chmielaków. Podkreślił również, że gdy był dyrektorem, Muzeum owocnie współpracowało z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie, Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubelskiego czy Nadleśnictwem Krasnystaw. Według Andrzeja Gołąba jego zabiegi, wynikające z posiadanego wykształcenia i osobistych kontaktów, pozwoliły przygotować całościową koncepcję wraz z planem stałej wystawy „Dydaktyczny wirydarz klasztorny”.

Były dyrektor argumentował, że posiadane przez niego wykształcenie może być wartością dodaną. Według niego ono uzupełnia, a nie powiela wykształcenie pozostałych pracowników zatrudnionych w Muzeum. Andrzej Gołąb w odwołaniu zakwestionował też skład komisji konkursowej. Jej dwóch członków wzbudziło jego wątpliwości. Chodzi o radnego Leszka Janeczka i pracownika muzeum Konrada Grocheckiego.

Gołąb podkreślił, że radny wielokrotnie negatywnie wypowiadał się jego temat, w tym również publiczne na sesjach rady powiatu, co w opinii byłego dyrektora budzi uzasadnione wątpliwości co do bezstronności L. Janeczka. Z kolei K. Grochecki pozostaje w sporze z Gołąbem, ze względu na toczące się w Sądzie Rejonowym w Krasnymstawie postępowanie, gdzie występuje on jako oskarżony, a były dyrektor jako oskarżyciel prywatny, czyli pokrzywdzony.

Andrzej Gołąb wnioskuje w piśmie o dopuszczenie go do drugiego etapu konkursu. Jak powiedział nam wicestarosta krasnostawski Marek Nowosadzki, któremu podlega powiatowa kultura, pismo byłego dyrektora trafiło do działu prawnego w starostwie. – Nasi prawnicy zbadają, czy procedura konkursowa została przeprowadzona zgodnie z prawem – stwierdził M. Nowosadzki. (d)

Co dalej z dyrektorem?

Konkurs na dyrektora Muzeum został nierozstrzygnięty, a tymczasem z końcem lipca upływa termin, na jaki powierzono obowiązki szefa placówki Tomaszowi Nagowskiemu. Od ponad tygodnia czekamy na odpowiedź starosty Andrzeja Leńczuka, czy Nagowskiemu, który sam najchętniej wróciłby do pracy w starostwie, gdzie jest audytorem, zostanie przedłużone powierzenie obowiązków, czy będzie nowy p.o. dyrektora? Czy w ogóle planowany jest nowy konkurs na dyrektora placówki?

Odpowiedzi nie dostaliśmy, ale nieoficjalnie ustaliliśmy, że T. Nagowski prawdopodobnie jeszcze przez miesiąc pozostanie na swoim stanowisko. Co dalej? Zarząd powiatu na razie nie ma pomysłu. Pracownicy placówki chcieliby, aby Nagowski kierował nią jak najdłużej, bo po jego przyjściu atmosfera w Muzeum poprawiła się, a współpraca z nowym przełożonym układa się im dobrze. Tyle że sytuacja tymczasowości na stanowisku dyrektora Muzeum nie może trwać w nieskończoność.