Mówi, że gdyby musiała wybierać między malowaniem i gotowaniem, nie umiałaby tego zrobić. To dwie największe i najbliższe jej sercu pasje. Lilla Wróblewska z Rogatki w gminie Dubienka w wolnych chwilach maluje na drewnie. Spod jej rąk wychodzą najczęściej portrety i prace stylizowane na ikony. Równie chętnie gotuje, a jej talent kulinarny doceniono już wiele razy.
– Malowanie i rysowanie pociągało mnie od dziecka. Sprawiało mi to dużą przyjemność, a w szkole zawsze miałam dobre oceny z plastyki. Podobno jeden z moich wujków kiedyś malował, więc niewykluczone, że ten talent odziedziczyłam właśnie po nim – opowiada Lilla Wróblewska.
W dorosłym życiu na rozwijanie tej pasji nie zawsze był czas, zwłaszcza kiedy na świecie pojawiła się córka. Dziś jest już dorosła, a pani Lilla postanowiła sobie, że wraca do swojej pasji.
– Wybrałam deskę. Staram się, żeby było to twarde drewno. Najlepiej jak jest to dąb, choć na innym drewnie też maluję. O materiał dba mój mąż. Mamy swój las i kiedy czasem wycina jakieś drzewo, pamięta i o mnie. Taką deskę przed malowaniem należy trochę zeszlifować, żeby była gładka. Nie maluję akrylem, a rysuję kredką olejną, co sprawia, że jest trochę trudniej. Kredka jest miękka, łatwo się rozmazuje i czasem naprawdę ciężko nanieść jakiś szczegół – mówi.
Najchętniej rysuje portrety. Nawiązuje również do sztuki sakralnej. Wiele z jej prac przestawia wizerunek Jezusa lub Maryi.
– Oczywiście mogę namalować pejzaż czy coś jeszcze innego, ale to mnie „nie kręci”. Wolę portrety. Czasem są to osoby, które znam; czasem wymyślone postacie. Jeśli jest wena, jestem w stanie namalować trzy w ciągu jednego dnia, a jak weny nie ma, to mogę robić jedną rzecz miesiącami. Jeśli chodzi o moje „ikony” praca nad nimi zależy od rozmiaru, ale najczęściej na jedną wystarcza mi około godziny. Jak już siądę do rysowania, muszę skończyć, bo potem ciężko wrócić do rozpoczętej wcześniej pracy – mówi kobieta.
Na tym artystyczne inklinacje mieszkanki Rogatki się nie kończą. Niedawno zakupiła wypalarkę do drewna, dzięki której będzie mogła tworzyć także inne obrazy. Myśli też o malowaniu na lnie. Pani Lilla ma też duży sentyment do przedmiotów „z duszą”. Kiedyś prowadziła agroturystykę. Z tej działalności zrezygnowała, ale zorganizowała sobie na podwórku mini-skansen.
– Mam takie pomieszczenie, które kiedyś służyło za parnik. Gotowano tam ziemniaki dla świń. Wykorzystałam je i zgromadziłam tam różne przedmioty sprzed lat. Część z nich należała do rodziców męża. Mam też stary wóz i sanie. Jeśli ktoś chciałby tu zajrzeć, proszę bardzo. Można zadzwonić i się umówić. Nie pobieram za to żadnych opłat. Chętnie też poczęstuję herbatą – zaprasza pani Lilla.
Jest zrzeszona w Klubie Twórców Ludowych przy Krasnostawskim Domu Kultury. Działa też w Stowarzyszeniu Miłośników Gminy Dubienka i LGD Ziemi Chełmskiej. Potrafi grać na akordeonie. Przed laty uczęszczała do Ogniska Muzycznego. Dziś po instrument sięga, jak sama mówi, „od święta”.
Drugą wielką pasją naszej rozmówczyni jest gotowanie. Sama jednak nie zawsze może zjeść, to co zrobi. A to z powodu alergii.
– Muszę unikać m.in. glutenu i cukru. W sumie mam tych wykluczeń chyba z pięć. Ale za to mój mąż jest bardzo szczupły, więc może to wszystko zjadać. Moja mama też uwielbiała gotować. Z zawodu była fryzjerką, ale chodziła też na kursy kulinarne i przekazała mi trochę swojej wiedzy. Chętnie sięgam po książki kulinarne. Zwłaszcza te stare, z przepisami kuchni polskiej czy warszawskiej. Koleżanki mówią, że jestem specjalistką od mięs. Interesuję się też ziołami – opowiada.
Drożdżówki, ciasta, przetwory, soki i wiele innych smakołyków z kuchni pani Lilli można było spróbować na festynach i innych wydarzeniach organizowanych w Chełmie i regionie. Na swoim koncie mieszkanka Rogatki ma wiele wyróżnień, dyplomów i nagród za udział w konkursach kulinarnych. Owocny pod tym względem był zwłaszcza rok 2019. Pani Lilla zdobyła ich tyle, że koleżanki żartobliwie nazywały ją „celebrytką”.
– Kiedy zbliża się jakieś wydarzenie, na którym zamierzam pojawić się z moim stoiskiem albo konkurs, to wstępuje we mnie nowa energia. Choć zdrowie już nie takie jak kiedyś, chęć zaprezentowania się jest silniejsza. Zazwyczaj długo obmyślam, co przygotować i czym zaskoczyć jury. Ale nie zawsze tak jest. Przed jednym z konkursów wcale nie miałam pomysłu. Dwie godziny przed wyjazdem postanowiłam, że zrobię warstwową sałatkę z tuńczykiem. Zajęłam wtedy drugie miejsce – wspomina.
Pamiątką z konkursów są także sprzęty kuchenne. Duża część wyposażenia kuchni pani Lilli, to właśnie zdobyte nagrody.
Skarbnicą kulinarnej wiedzy sprzed lat, jak mówi pani Lilla, są koła gospodyń wiejskich, choć te nie zawsze chcą zdradzać swoje tajemnice. Ona też ma swoje.
– Nie powiem jakich ziół używam do gryczaków z pieczarkami – śmieje się.
Robi też m.in. pierogi z fasolą i makiem. To przepis, który odziedziczyła po swojej mamie i babci. Zamierza podjąć starania, by został wpisany na listę tradycyjnych produktów regionalnych. Nieśmiało myśli też o tym, że kiedy przejdzie na emeryturę, otworzy sklep, w którym klienci znajdą vintageowe ubrania i nietuzinkową sztukę.
– Miałam kiedyś marzenie, aby mieć knajpkę z tradycyjnym jedzeniem, ale to już chyba nie ten czas. Nie mam na to zdrowia i siły. Swego czasu prowadziłam też sklep z używaną odzieżą. Do dziś zostało mi wiele sukienek i spodni z lat 70. i 80. I tak myślę, że gdyby udało mi się znaleźć niedrogi lokal może otworzyłabym kolejny ciuchland, który byłby poniekąd też galerią.
Mogłabym przyjmować prace różnych artystów, trochę na zasadzie komisu. Artyści nie mają gdzie sprzedać swoich prac, szczególnie w Chełmie. Sama galeria raczej by się nie utrzymała, a razem z secend handem być może miałby szansę. Zobaczymy czy starczy na to sił – kończy pani Lilla.
Za jej marzenia i plany mocno trzymamy kciuki. (w)
Pokaż nam swoją pasję
Panią Lillę i wiele innych interesujących osób już niebawem będzie można spotkać osobiście. 30 września Stowarzyszenie WerRwA zaprasza na festyn pod roboczą nazwą „PASJE (nie tylko) CHEŁMIAN”. Wielu z naszych Czytelników posiada jakieś hobby, szczególne zainteresowania, wyjątkowe kolekcje czy też rzadko spotykane umiejętności. Coś, czym warto się pochwalić i pokazać innym. Organizatorzy festynu wciąż jeszcze szukają takich osób. Jeśli masz pasję, którą chcesz się podzielić z innymi lub znasz takie osoby, skontaktuj się WeRwĄ pod nr tel. 502 342 117 lub e-mailem akchelmski@hoga.pl.