Chełmianka potrzebuje wsparcia

Bez wsparcia i zaangażowania lokalnych przedsiębiorców przyszłość „Chełmianki” w trzeciej lidze może być zagrożona – mówi się nieoficjalnie. Podobno koszty utrzymania klubu mocno obciążają miejską spółkę sportową, a lokalni sponsorzy odpuścili sobie wspieranie zespołu. – Nie wszyscy, ale zamierzamy spotkać się z lokalnym biznesem, aby zachęcać go do współpracy – mówią przedstawiciele ChKS.

Powołana w ubiegłym roku przez miasto Chełmska Spółka Sportowa wzięła pod swoje skrzydła Chełmiankę i Arkę. Przejęła kluby z umowami i długami. A ponieważ koszty utrzymania zespołów w spółce prawa handlowego wyglądają inaczej niż w stowarzyszeniu, jeszcze w grudniu 2022 roku Rada Miasta musiała wesprzeć spółkę milionem złotych z przeznaczeniem na pokrycie bieżących kosztów. Pieniędzy nigdy jednak za wiele. A te pochodzące od lokalnego biznesu przestały wspierać piłkarski klub. Podobno miejscy urzędnicy mówią, że spółki nie stać łożyć takich kwot, jakich wymaga trzecia liga piłkarska. A szacuje się, że utrzymanie Chełmianki może pochłonąć nawet do 2 mln zł rocznie. Urzędnicy ubolewają też nad tym, że o ile lokalny biznes, przedsiębiorcy a nawet prywatne osoby wspierały Chełmiankę, gdy ta działała jako stowarzyszenie, to gdy klub wszedł w strukturę spółki, zamknęli swoje portfele.

– Spółka przejęła klub i dzięki miastu spłaciła jego zobowiązania, ratując tak naprawdę Chełmiankę przed upadłością i spadkiem do ligi okręgowej. Ale wsparcie, które zespół otrzymywał, nadal jest potrzebne – mówią dzisiaj urzędnicy.

Niektórzy uważają, że koszty funkcjonowania ChKS rosną, bo w siłę rośnie Arka. Organizuje coraz większe imprezy, co znacznie więcej kosztuje. Ale prezes ChKS, Artur Juszczak mówi, że to utrzymanie Chełmianki było i jest nadal droższe niż utrzymanie Arki.

– Gdy Chełmianka weszła do spółki, to koszty utrzymania skoczyły o 30 proc. – mówi A. Juszczak. – Chyba wszyscy wyszli z założenia, że skoro miasto przejęło klub, to teraz miasto ma się o niego martwić. W innych miastach tendencja jest inna. Przedsiębiorcy wspierają swoje drużyny i reklamują się dzięki nim. U nas też tak mogłoby być. Tym bardziej, że dobrze się dzieje, fajnie to wygląda. Sport przyciąga kibiców, przychodzą rodziny z dziećmi itd. Na razie tłumów nie brakuje na meczach Arki. Ale popularność Chełmianki wróci w sezonie i po remoncie boiska. Wtedy będziemy mogli poważnie myśleć też o piłce nożnej. Bo teraz dla wielu sponsorów barierą jest np. brak boiska z prawdziwego zdarzenia. Rozmawiamy ze sponsorami, szukamy, pozyskaliśmy przewoźnika, który udostępnia nam autokar, więc odchodzą koszty dojazdów. Inna firma dostarcza nam wodę. Borykamy się ze wszystkim. Nie jest łatwo, a wymagania zawodników są duże.

Grzegorz Gardziński, dyrektor sportowy ds. piłki nożnej w ChKS, mówi, że klub zechce zorganizować spotkanie z lokalnym biznesem, aby zachęcić do wspierania Chełmianki. – Jako stowarzyszenie mieliśmy faktycznie wielu sponsorów, ale umowy wygasły – mówi. – Nie były to kwoty, które decydowały o przetrwaniu klubu. Raczej do kilku tysięcy złotych miesięcznie, ale liczy się każda złotówka. Najcenniejsze było wsparcie i zaangażowanie działaczy, którzy przez 20 lat społecznie prowadzili klub. To byli najwięksi sponsorzy. Teraz, kiedy klub jest w strukturach spółki, za każdą pracę trzeba już zapłacić. (bf)

News will be here