Chełmscy przedsiębiorcy gospodarczymi ofiarami wojny

Chełmscy przedsiębiorcy, którzy kooperowali z Ukrainą, są pierwszymi, gospodarczymi ofiarami wojny. – Przez pandemię spadły nam obroty, ale teraz to nasz koniec – skarżą się.

Sklepiki, punkt ksero, rozładunki i clenie towarów m.in. tym zajmują się chełmskie firmy, które kooperują z Ukrainą. Część z nich wynajmuje powierzchnie na przejściu granicznym. Inne mają siedziby i magazyny w Chełmie. Ale wszyscy tak samo odczuli skutki wojny na Ukrainie.

– Pandemia mocno w nas uderzyła, ale to był spadek obrotów i mieliśmy pieniądze na życie i prowadzenie działalności. Ale teraz z dnia na dzień straciliśmy jakiekolwiek przychody – mówią.

Dla nich to koniec. – Pracowałem na terminalu, mam punkt ksero, sklepik z napojami i zajmuję się rozładunkiem towarów – mówi nam jeden z przedsiębiorców. – Nie mam złotówki przychodu. Grosza wpływu na pokrycie kosztów wynajmu pomieszczeń. Działam już tylko charytatywnie na rzecz uchodźców. Nie wiem, co będzie z moją firmą.

Na samej granicy działa pięć agencji celnych. Te, które są filiami dużych firm z Polski, na razie czekają. Ale część pracowników, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, dostało już wypowiedzenia z pracy. Z takim zapewnieniem, że gdy sytuacja się zmieni, zostaną cofnięte. Ale ludzie wątpią, że się zmieni.

– Nawet jeśli, to za sprawą wojny ruch towarów z Ukrainą zostanie zapewne uproszczony i będziemy mieli mniej pracy, a jeśli Rosja zajmie Ukrainę, to przez sankcje nie będzie żadnego ruchu towarów – mówią.

Od pracowników agencji celnej MS Logistic z Chełma usłyszeliśmy, że przychodzą jeszcze do pracy, ale tej już praktycznie nie ma. – Wszystko stoi, ruch zerowy, jesteśmy na miejscu, bo przychodzi poczta, bo są rachunki do zapłacenia i tyle – mówią w firmie. – Na jakiś czas mam zabezpieczenie finansowe. Ale co będzie później? Musimy szukać jakichś innych możliwości zarobkowania.

Firma ma dziewięciu pracowników w Chełmie, po kilku w Tomaszowie Lubelskim, Międzyrzeczu Podlaskim i Radymnie. Jeszcze w czwartek, 24 lutego, był ruch w interesie. Ale już kolejnego dnia zamarł.

– Problem jest ogromny, bo nie mamy klienta – przyznaje Magdalena Lenart, prezes Agencji Celnej UKR-POL z Chełma.

Z powodu braku pracy właściciele firm i ich pracownicy ruszyli na pomoc uchodźcom. Ale sami potrzebują pomocy państwa. Ci, którzy wynajmują powierzchnie pod działalność na przejściu granicznym zwracają się z prośbami do Lubelskiego Zarządu Obsługi Przejść Granicznych o tymczasowe obniżenie opłat. Chociaż w ten sposób Skarb Państwa mógłby ich wesprzeć. (bf)

News will be here