Córeczko, nie umieraj!

„Do strachu nie można się przyzwyczaić. Można się z nim budzić i z nim zasypiać, można z nim funkcjonować, ale nie można się z nim oswoić… Strach o życie własnego dziecka pali od środka, a my ten strach znamy aż zbyt dobrze” – tak opisują swoją bolesną sytuację rodzice Hani Malinowskiej, pochodzący z gminy Wierzbica. Wielu ludzi dobrej woli zaangażowało się, aby pomóc w zbiórce na leczenie dziewczynki. Dołączmy i my!

– Organizm naszej córeczki jest wykończony i nie reaguje na żadne leczenie! Białaczka bez pytania wkradła się w życie całej naszej rodziny. Hania prawie połowę swojego życia spędziła w szpitalu, wielokrotnie podłączona do aparatur, dzięki którym ciągle jest z nami… W tym momencie w jej szpiku jest ponad 80 proc. blastów. Jeśli nie skorzystamy z nierefundowanego leczenia, Hania po prostu umrze! – płaczą rodzice dziewczynki.

Hania przyszła na świat z chorym serduszkiem. Przestraszeni rodzice szukali ratunku dla córeczki. Jedna dziurka się zrosła, drugą trzeba było operować. – Czuliśmy, że sytuację mamy pod kontrolą i to dawało nam nadzieję na dobrą przyszłość. Los zdecydował jednak, by nas tej nadziei pozbawić – opowiadają rodzice. – Hanię zaczęły męczyć stany gorączkowe, nawracające i niedające wytchnienia.

Na ciele córeczki zauważyliśmy siniak… Kiedy do objawów dołączyły wymioty, byliśmy pewni, że dzieje się coś bardzo złego! Hania była wycieńczona, przelewała się nam przez ręce. Nie tak powinno wyglądać życie rocznego dziecka! Gdy usłyszeliśmy diagnozę – ostra białaczka szpikowa – to zapadł się pod nami świat! Zawiodły kolejne chemioterapie. Komórki nowotworowe, zamiast maleć – rosły w zaskakującym tempie, oddalając nas tym samym od przeszczepu. Chemia przeznaczona dla osób dorosłych też nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Jedynie wyniszczyła organizm córeczki.

Hania od lipca 2021 roku jest w szpitalu. Nie pamięta już, jak wygląda jej pokój, dom, pobliska okolica. Święta spędziła w szpitalu, podłączona do aparatury ratującej życie. – Nie możemy patrzeć na to, jak okrutna choroba zabiera nasze ukochane dziecko! Dlatego błagamy – pomóż nam ją ratować! – apelują rodzice. – Nierefundowane leczenie to nasza ostatnia deska ratunku. Jeśli się tego nie podejmiemy, Hania odejdzie… Od celu oddalają nas tylko lub aż pieniądze. Dlatego z całego serca prosimy o wpłaty, które pozwolą nam uratować nasz największy skarb. Bez Hani nie damy sobie rady…

Znajomi, rodzina i ludzie dobrej woli organizują zbiórki i licytacje na rzecz Hani. Szczegóły można znaleźć na profilu facebookowym „Ratujemy Hanię”. Rodzice prowadzą także zbiórkę za pośrednictwem portalu siepomaga.pl (w wyszukiwarce należy wpisać Hania Malinowska). Nasi Czytelnicy wiele razy pokazali, że nie jest im obojętny los innych ludzi i że potrafią nieść pomoc w potrzebie. Zmobilizujmy się ponownie! (bf)

News will be here