Czas ucieka! Ruszmy Mai na ratunek!

Pieniądze potrzebne do ratowania Mai musimy zebrać w ciągu kilku najbliższych dni

Czy dla rodzica może być coś gorszego, niż patrzenie na cierpienie swojego dziecka? W takiej sytuacji znalazła się pani Justyna, mama 7-letniej Mai Ziemichód z Lublina. U dziewczynki w ubiegłym roku zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nadzieją na jej pokonanie jest nowoczesna terapia CAR-T Cell. Niestety, nie jest ona refundowana. Jej koszt to ponad milion złotych. Zbiórka na leczenie dziewczynki trwa na portalu Siepomaga.pl. Do jej końca pozostało około tygodnia, a zebrać trzeba jeszcze kilkaset tysięcy złotych. Nie bądźmy obojętni.

Od roku drugim domem dla Mai i jej mamy stał się szpital. – Po tym jak usłyszałyśmy najgorszą z możliwych diagnoz, rozpoczęto chemioterapię. Przechodząc przez piekło walki z rakiem, myślałyśmy tylko o jednym – o tym, że leczenie w końcu zadziała, a nasz koszmar się skończy. Zadziałało, ale niestety tylko na chwilę… Po 8 miesiącach walki usłyszałyśmy najgorsze słowa. Wznowa… Białaczka wróciła – jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej agresywna. Szpik kostny przestał pracować.

Maja wymagała codziennego przetaczania krwi. Zaproponowano inny protokół leczenia, ale tym razem nie pomogło. Chemia nie działa, doszło do kolejnej wznowy, nowotwór postępuje… Czasem ból jest tak silny, że pomaga tylko morfina. Maja mówi mi, że już nie da rady, że nie wytrzyma. Takie słowa od własnego dziecka łamią serce na miliony kawałków… Oddałabym wszystko, aby tylko Maja nie cierpiała, wzięłabym ten ból na siebie. Jedyne co mogę teraz zrobić, to czuwać przy niej dniami i nocami, przytulać, ocierać łzy – mówi pani Justyna, mama Mai.

Majka oczekuje na przeszczep szpiku od niespokrewnionego dawcy. Lekarz prowadzący zasugerował też nowoczesną terapię CAR-T Cell – leczenie polegające na pobraniu pacjentowi komórek, a następnie „przeprogramowaniu” ich w taki sposób, aby nauczyły się atakować i zwalczać komórki rakowe. W ubiegłym tygodniu okazało się, że Maja w trybie natychmiastowym została zakwalifikowana na taką terapię we Wrocławiu. Jej koszt oszacowano na ponad 1,3 mln zł.

– Przeciętny człowiek nie jest w stanie zaoszczędzić takiej kwoty przez całe życie, a ja mam na zebranie tych pieniędzy kilkanaście dni. Inaczej będę patrzyła jak moje dziecko odchodzi, z myślą, że kilkaset kilometrów stąd czeka terapia, która może uratować Maję. Z przerażeniem patrzę na uciekające godziny i pasek zbiórki. Leczenie powinno rozpocząć się jak najszybciej, ale by tak było musimy zebrać całą kwotę.

Jako matka, która bezgranicznie kocha swoje dziecko błagam Cię o pomoc, o ratunek, o życie dla Mai. Wychowuję ją samotnie, ma tylko mnie i tylko ja mogę ją chronić. Niestety sama nie ochronię jej przed rakiem. Potrzebuje tysięcy dobrych serc, które otworzą się na naszą historię. Błagam, bądź z nami i pomóż mi ratować moją ukochaną córeczkę, Nie wyobrażam sobie, abym mogła ją stracić – apeluje mama dziewczynki.

Zbiórka na leczenie Mai trwa na portalu Siepomaga.pl – siepomaga.pl/zycie-mai. Z końcem ubiegłego tygodnia na jej koncie udało się zgromadzić ponad 600 tys. zł. To spora kwota, ale wciąż za mała, aby sfinansować leczenie. To niecała połowa potrzebnych środków, a czas ucieka. Pomóc Majce można również, biorąc udział w licytacjach na Facebooku – Licytacje dla Mai Ziemichód – ostatnia szansa na pokonanie białaczki. (w)

News will be here