Czerwona kartka Vitinho pokrzyżowała plany

„Jeśli nie możesz wygrać, zrób wszystko, żeby nie przegrać” – mawiał przed laty Johan Cruyff. Słowa nieżyjącego już holenderskiego piłkarza, jednego z najlepszych zawodników w historii piłki nożnej, a później trenera, jak ulał, pasują do piątkowego osiągnięcia Motoru w wyjazdowej potyczce z Ruchem Chorzów.

Gdy tuż przed końcem pierwszej części drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Vitinho stało się jasne, że jedyne o czym mogą pomarzyć motorowcy to utrzymanie bezbramkowego remisu. Udało się!

Motor w piątek podzielił się punktami z rywalami tej jesieni już po raz dziewiąty, po raz szósty nie zdobywając gola (o to tym razem było bardzo trudno, z 6 strzałów lublinianie oddali tylko jeden celny). – Sytuacja z czerwoną kartką trochę nam pokrzyżowała plany – przyznał po meczu Marek Saganowski, trener Motoru, który z ostatnich 10 spotkań wygrał zaledwie jedno. – W drugiej połowie to już było oblężenie, ale jestem bardzo wdzięczny za to, co zawodnicy zrobili na boisku. Naprawdę włożyli w to mnóstwo zdrowia, charakteru. Drużyna pokazała taki team spirit i z tego jestem zadowolony. Cieszę się, że grając w osłabieniu jesteśmy w stanie wywieźć punkt z tak gorącego terenu – dodał szkoleniowiec.

W najbliższą środę motorowców czeka na Arenie Lublin spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa. Już wiadomo, że spotkanie obejrzy rekordowa w tym sezonie na lubelskim obiekcie liczba kibiców.

Ruch Chorzów – Motor Lublin 0:0

Motor: Madejski – Wójcik (90 Cichocki), Błyszko, Najemski, Moskwik (83 Rozmus) -Sędzikowski, Kusiński, Kołbon (80 Swędrowski), Ceglarz (90 Ryczkowski), Vitinho – Fidziukiewicz (80 Firlej).

Żółte kartki: Sikora (R.), Kusiński (M.). Czerwona kartka: 37. minuta Vitinho (M.) – za drugą żółtą. Sędziował: Korpalski (Toruń). Widzów: 7089.

News will be here