Człowiek nie żyje, sprawa się ciągnie

Pracowali bez szkoleń i zabezpieczeń. Jeden z nich przypłacił to życiem. Ciało młodego mężczyzny zostało rozszarpane na strzępy. Czy ktoś kiedyś odpowie za tę śmierć i zaniedbania?

Cztery i pół roku minęło właśnie od tragicznego wypadku w serwisie opon przy alei Przyjaźni w Chełmie. 29 września 2016 roku trzej pracownicy firmy (w tym 32-letni Arkadiusz B. i Marcin A.) mieli zmienić opony w ładowarce Ł-34. W pewnej chwili doszło do rozerwania elementów koła i gwałtownej dekompresji powietrza znajdującego się w oponie. Wystrzelone części uderzyły wszystkich trzech mężczyzn.

Marcin A. doznał wstrząsu mózgu, stłuczeń i powierzchownych urazów dolnych partii ciała. Jego kolega – drobnych stłuczeń barku i głowy. Arek nie miał tyle szczęścia. Pogotowie przewiozło do szpitala jego rozszarpane ciało, z roztrzaskaną czaszką i licznymi stłuczeniami tkanki mózgowej. Lekarze nie dawali mężczyźnie wielu szans na przeżycie. Po prawie 24 godzinach od wypadku Arkadiusz B. zmarł na OIOM-ie.

Ruszyło śledztwo przy udziale inspektora Państwowej Inspekcji Pracy oraz biegłego z zakresu techniki samochodowej. Na podstawie zgromadzonych dowodów (m.in. zeznań świadków i zapisu z monitoringu) prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Marcinowi A. Mężczyźnie zarzucono, że przez niezachowanie zasad bezpieczeństwa nieumyślnie spowodował śmierć kolegi z pracy.

To dlatego, że na feldze znajdowało się ostrzeżenie o konieczności spuszczenia powietrza przed wymianą opony. Oni tego nie zrobili – A. uderzył w oponę, a ta wyrwała się i trafiła w całą trójkę. Oskarżony poszedł na ugodę i dostał karę w zawieszeniu. W trakcie śledztwa tłumaczył, że pierwszy raz dotarła do nich opona z niespuszczonym powietrzem – wcześniej od innych pracowników zakładu dostawali już sprzęt gotowy do wymiany.

Właściciel winny śmierci?

Prokuratura postawiła w stan oskarżenia właściciela serwisu, Krzysztofa Ł. Według śledczych to on, będąc zobowiązanym do przeszkolenia pracowników w zakresie wymiany opon, naraził ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku w ten sposób, że dopuścił ich do pracy przy wymianie opon w ładowarce Ł-34 bez uprzedniego przeszkolenia, w wyniku czego doszło do wypadku, w którym cała trójka doznała obrażeń, a jeden z pracowników zginął.

Proces przeciwko oskarżonemu o czyn z art. 160 par. 1 Kodeksu karnego Krzysztofowi Ł. ciągnie się już kilka lat. Ostatnia rozprawa miała się odbyć 1 kwietnia, ale termin został odwołany. Kolejny wyznaczono na 28 maja. (pc)

News will be here