Cztery ofiary śmiertelne, siedmiu rannych

Ruszył proces Mirosława W., kierowcy Bogdanki, oskarżonego o nieumyślne spowodowanie katastrofy drogowej w Lechówce. Mężczyzna nie czuje się odpowiedzialny za śmierć czterech niewinnych osób – przed sądem odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na jakiekolwiek pytania.

Jest mu przykro, ale nie przyznaje się do winy. Nie widział wypadku. W przeciwnym razie na pewno by się zatrzymał i pomagał – tylko tyle zdołał wydusić z siebie na pierwszej rozprawie oskarżony, zaznaczając, że nie będzie składał wyjaśnień ani odpowiadał na pytania.

W środę (27 lipca) przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces Mirosława W. (63 lata) z Łęcznej, którego chełmska prokuratura oskarżyła o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Do sądu kierowca Bogdanki doprowadzony został w kajdankach, prosto z aresztu. Gdy prokurator odczytywał akt oskarżenia, W. stał i słuchał z kamienną twarzą. Powieka mu nie drgnęła.

Tragedia w Lechówce

2 sierpnia 2021 roku. Około godziny 7:30 Mirosław W. wyjechał po kruszywo do Bogdanki. Warunki do jazdy nie były najlepsze. Mżyło, widoczność była słaba, a mimo to 63-latek – do czego przyznał się zaraz po zatrzymaniu – wyprzedzał na krajowej „dwunastce” kolejne auta. Najpierw na zakazie bus, potem dwa samochody dostawcze. Rzekomo nie widział tumanów kurzu i dymu, unoszących się zza wyprzedzonej ciężarówki. Pojechał dalej. Tymczasem, jak podnosi prokuratura, wyprzedzając ciągnikiem siodłowym z naczepą kolumnę jadących przed sobą pojazdów, W. zmusił do ucieczki kierowcę jadącego z naprzeciwka Renault Scenic (62-letniego mieszkańca gminy Siedliszcze).

By uniknąć „czołówki”, kierowca renault zjechał na bok, ale stracił panowanie nad pojazdem i wyrzuciło go na lewą stronę – prosto przed pasażerski bus marki Mercedes Sprinter. Po zderzeniu roztrzaskane renault zjechało do rowu, a bus przewrócił się na bok i sunął po jezdni, uderzając ostatecznie dachem w przydrożne drzewo po przeciwnej stronie. Siła uderzenia była tak duża, że oba pojazdy zostały całkowicie zmiażdżone, wyrwało silniki.

Świadkowie tego mrożącego krew w żyłach wypadku zatrzymali swoje auta i natychmiast pobiegli do poszkodowanych, wzywając jednocześnie służby ratunkowe. Strażacy przy pomocy sprzętu hydraulicznego i pneumatycznego ewakuowali uwięzione w pojazdach 3 osoby. 62-letni kierowca renault oraz 48-letnia pasażerka hrubieszowskiego busa zginęli na miejscu. Do szpitali w Lublinie, Krasnymstawie, Łęcznej i Chełmie karetki przetransportowały w sumie 9 rannych. Kilka miesięcy później, jesienią, 2 kolejne ofiary tragicznego wypadku zmarły w szpitalu. Bilans: 4 ofiary śmiertelne, 7 rannych.

Dzięki świadkom, którzy widzieli odjeżdżającą scanię, policjanci szybko namierzyli i zatrzymali Mirosława W. 63-latek od początku utrzymywał, że niczego nie widział i dlatego pojechał dalej. O tym, że przejeżdżające chwilę po nim przez Lechówkę (gm. Siedliszcze) samochody „stuknęły się”, dowiedział się od innego kierowcy Bogdanki. Tego dnia miał jeszcze kilka kursów z kruszywem, a przez zablokowaną po wypadku DK12 musiał jeździć objazdami.

Powołany do sprawy biegły jednoznacznie stwierdził, że W. przyczynił się do wypadku, gdyż wyprzedzał mimo nieodpowiednich warunków do jazdy. Zdaniem prokuratury, to on ponosi całą winę za tę tragedię. Jaką decyzję podejmie sąd? To się okaże. Sprawcy grozi do 12 lat więzienia. (pc)

News will be here