71-letnia emerytka z Lublina omal nie padła ofiarą fałszywego policjanta. Jej oszczędności uratowała czujna pracownica banku.
Wszystko działo się 23 maja. Zaczęło się od telefonu. Głos w słuchawce powiedział, że jest policjantem. Przestrzegł kobietę, że jej konto w banku jest zagrożone przez hakerów. Kazał jej wypłacić pieniądze i przekazać wysłannikowi z komendy.
Kobieta posłuchała. Poszła do placówki przy Krakowskim Przedmieściu i chciała wypłacić 50 tys. zł. Zachowanie starszej pani wzbudziło podejrzenia czujnej pracownicy banku, która o wszystkim natychmiast poinformowała swoją kierowniczkę. Pracownicy banku zorientowali się, że klientka rozmawia z oszustami, którzy po tym rozłączyli się. Oszczędności emerytki zostały uratowane.
– Należy pamiętać, że policja nigdy nie infomruje o swoich działaniach przez telefon, ani nie żąda pieniędzy – uczulają prawdziwi stróże prawa. LL